Kolejna wyprawa inspekcyjna w towarzystwie przedstawicieli Konsulatu Generalnego RP we Lwowie prowadziła na północne tereny obwodu iwanofrankiwskiego. Na wstępie pragnę podziękować konsulowi generalnemu Elizie Dzwonkiewicz i konsulowi Rafałowi Kocotowi za zaproszenie do wspólnej wyprawy po miejscach pamięci roku 1920 na historycznym Pokuciu. Ten wyjazd, podobnie jak poprzedni, gdy odwiedziliśmy mogiły polskich żołnierzy na północy ziemi […]
Kurier, który łączy
Z Mirosławem Rowickim, założycielem „Kuriera Galicyjskiego”, największej polskiej gazety na Ukrainie, rozmawiała Alina Bosak.
Będziesz z nami nadal
Nie pamiętam, kiedy pierwszy raz spotkałem Mirka. Było to dawno. Sama konferencja w Jaremczu, w której uczestniczę nieprzerwanie od ponad dekady, zawsze okraszona była jego obecnością.
Wspomnienie o Mirku Rowickim
Z Mirkiem Rowickim poznałem się jeszcze w czasach, kiedy pracowałem w Radzie Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa. W miarę możliwości podsyłałem mu teksty o historii Lwowa, czasami wrzucałem na łamy Kuriera relacje ze swoich wyjazdów na Syberię bądź też na daleką północ Rosji.
Jego Piramida Galicyjska
Wcześniej nie znałem Go, tylko widziałem w „Gazecie Lwowskiej” wkładkę pod tytułem „Z grodu Rewery”. Ktoś udostępnił mu mój telefon. Powiedział, że nazywa się Mirosław Rowicki, że założył polską gazetę „Kurier Galicyjski” i chce się ze mną spotkać.
Wspomnienie Jerzego Hickiewicza o Mirosławie Rowickim
Naczelnego Redaktora Kuriera Galicyjskiego Mirosława Rowickiego poznałem w sierpniu 2009 r., w trakcie mego wyjazdu na uroczystości 68. rocznicy Intelligenzaktion, mordu przez niemieckie Gestapo polskiej inteligencji w Czarnym Lesie koło Stanisławowa.
Uśmiechnięty optymista
Naszą „salą obrad” była warszawska kawiarnia „Na rozdrożu”. Gdy do niej szedłem, przeważnie koło południa, Mirek zazwyczaj już tam siedział. Na stole przed nim stał talerz z czerwonym, zabielanym barszczem i talerzyk z ziemniakami. Gdy zjadł, mogliśmy zacząć rozmawiać.
Nasz Mirek – szef, przyjaciel i osoba bliska…
Wiadomość o śmierci naczelnego redaktora Kuriera Galicyjskiego była dla nas przysłowiowym „piorunem z jasnego nieba”.
Nie zawiedziemy Pana
Początkowo był dla mnie – jak zapewne dla wielu osób – Marcinem Romerem.
Mirkowi Rowickiemu poświęcam…
Komu potrzebni są Polacy na Ukrainie