Wrogowie ludu

Wrogowie ludu


Wrogowie narodu, współczesny kontekst

„Jesteśmy armią, która ma tylko pierwszą linię frontu. Nie ma nikogo na flankach i nikt nie dobiera się do nas od tyłu. Wiecie przyjaciele, nie bieda, gdy strzelają w pierś… Bieda, gdy strzelają w plecy. Dlatego, gdy razem pójdziemy po zwycięstwo, na naszych tyłach nie powinno być liberastów, tolerastów, ideologicznej agentury wroga. Gdy wyruszymy w nasz ideologiczny marsz, na naszych tyłach nie powinno być hrycaków, andruchowyczów, marynowyczów i innej zgniłej inteligencji, która nazywa walczących za narodową swobodę „faszystami” i „nazistami”. Mówią nam, że nie jesteśmy tolerancyjni, za bardzo ostrzy i niedemokratyczni. Jesteśmy tacy, jacy jesteśmy. „Swoboda” jest taka, jak naród ukraiński i będzie go bronić” – z wystąpienia Jurija Michalczyszyna 14 października 2011 roku, podczas Marszu UPA w Kijowie.

Współczesne ukraińskie społeczeństwo nie ma, niestety, organizacyjnie ukształtowanej liberalnej siły politycznej. Tak samo trudno znaleźć osobę z liberalnymi poglądami pośród znanych ukraińskich działaczy politycznych. Również społeczeństwo ukraińskie nie wyróżnia się szczególną tolerancją poglądów. Badania socjologiczne uparcie świadczą o wysokim poziomie ksenofobii wśród Ukraińców. Dlaczego więc liderzy „Swobody” powtarzają jak pacierz tezę o szkodliwości „liberastów” i „tolerastów”?

Odpowiedzi na to pytanie może być kilka. Po pierwsze: system liberalny – to przede wszystkim pluralizm myśli. System liberalny – to równe szanse i równe możliwości, to brak narodowej wyjątkowości. Liberalizm – to nietykalność własności prywatnej, życia prywatnego, wolność osobistej. Liberalizm – to społeczeństwo obywatelskie. W liberalnym społeczeństwie nie ma miejsca na panowanie jednej ideologii. Po drugie: liberalizm – to prymat tolerancji w społeczeństwie. Właśnie za te cechy liberalizm jest tak znienawidzony przez partie o ideologii totalitarnej.

Tolerancyjne współżycie w społeczeństwie jest niemożliwie, jeżeli wprowadzić praktykę etnicznego nacjonalizmu i religijnej wyłączności. Członkom „Swobody” nie zależy na etnicznej harmonii we współczesnym społeczeństwie ukraińskim. Wymagają zadeklarowanej prawnie wyłączności „krwi ukraińskiej” i szczególnych preferencji dla „tytułowej nacji” lub którejś kanonicznej konfesji. Odwołując się do efemerycznych „narodowych” wartości, pragną narzucić je wszystkim członkom społeczeństwa, bez wyjątku. Kto nie popiera takiego programu rozwoju Ukrainy, ten jest wrogiem narodu – „liberastą” i „tolerastą”.

Po co współczesnym politycznym partiom wnosić zamieszanie i rozłam w społeczeństwie? Przede wszystkim dlatego, że członkowie partii „Swoboda” nie mają realnych propozycji dla współczesnego społeczeństwa i starają się odwrócić uwagę od codziennych problemów, wciągając ludzi do dyskusji wokół zastarzałych i, jak pokazała historia, szkodliwych ideologicznie doktryn. Poszukiwanie wrogów, którzy niby stoją na przeszkodzie „Swobodzie” realizować jej plany, jest pierwszym sygnałem tego, że wyczerpała swój arsenał ideologicznych zaklęć, a czas wyborów zbliża się nieuchronnie. Trzeba więc przedstawić realne wyniki swej działalności. Z tej przyczyny trzeba przedstawić winowajców krachu własnej polityki. Teraz starają się przerzucić winę na „liberastów” i „tolerastów”. Kto następny na liście wrogów? Logika historycznych wydarzeń podpowiada, że następnymi będą niektórzy radykalni liderzy „Swobody”, pod warunkiem, że są prawdziwymi, a nie fałszywymi nacjonalistami-rewolucjonalistami.

 

Wasyl Rasewycz

Ukraińska wersja artykułu została opublikowana na portalu zaxid.net

 

Tekst ukazał się w nr 22 (146), 29 listopada – 15 grudnia, 2011

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

X