Wrogowie ludu

Wrogowie ludu

 

Wybierając taktykę rewolucyjnego terroru, liderzy Wielkiej Rewolucji Francuskiej nie mogli już powstrzymać rozkręconego przez nich koła zamachowego wielkiego strachu. Gdy Robespierre wystąpił na Narodowym Konwencie w lipcu 1793 roku, nie mógł zaproponować jakiegoś konkretnego planu wyjścia ze społecznego kryzysu, oprócz zaostrzenia terroru. Ale w tym czasie lista wrogów wyczerpała się, co zmusiło go do nawoływania do aresztowań i niszczenia kolejnych „wrogów rewolucji” – swoich niedawnych współpracowników, radykalnych jakobinów. Jeszcze bardziej radykalny Saint-Just powiedział: „Powinniśmy karać nie tylko wrogów, ale i obojętnych, wszystkich kto pasywnie ustosunkowuje się do republiki i nic dla niej nie robi”. Od tego momentu rewolucja zaczęła pożerać własne dzieci. Robespierre i jego rewolucyjni współpracownicy skończyli żywot na gilotynie. Krwawe koło się zamknęło.

 

W latach Wielkiej Rewolucji Francuskiej koło „wrogów ludu/narodu/republiki/rewolucji”, których należało bezwzględnie zniszczyć, znacznie się rozszerzyło. Każdy miesiąc rewolucji dodawał do tej listy nowe i nowe kategorie obywateli. Od chwili, gdy Robespierre zobaczył niebezpieczeństwo dla republiki w ataku pruskich i austriackich wojsk oraz aktywizacji rojalistów wewnątrz Francji, do wrogów dodano: resztki rojalistów, tych, kto przechowywał spiskowców i arystokratów, oszczerców „prawdziwych patriotów”, osoby przeszkadzające aprowizacji rewolucyjnego Paryża, nadużywających praw rewolucji i szczególnie tych, którzy sprzyjali upadkowi ducha rewolucji i prowadzili ją „fałszywą drogą”. Kierując się rewolucyjną logiką, Trybunał Rewolucyjny w Paryżu wydawał po 50 wyroków śmierci dziennie. Początkowo byli to rojaliści, potem ich sympatycy, kolejnymi stali się niedostatecznie rewolucyjni obywatele (pasywni). Zakończyła ten krwawy pochód strata samych liderów rewolucji.


„Czerwony terror” dla sprawiedliwości klasowej

Liderzy partii bolszewików zawsze zachwycali się jakobińskim terrorem i w wielu wypadkach go naśladowali. Natychmiast po przejęciu władzy w Rosji, partia bolszewików, żeby osiągnąć swój rewolucyjny cel – ustanowienia dyktatury proletariatu, została zmuszona zająć się nie tylko walką z wrogiem klasowym, ale rozwinęła prawdziwe „frontowe” działania przeciw niedawnym współpracownikom. Wrogami rewolucji ogłaszano wszystkich, kto miał odmienny od leninowskiego, pogląd na rozwój sytuacji w Rosji. Jako pretekst rozpoczęcia „czerwonego terroru” posłużył spisek lewych eserów i późniejszy zamach na wodza rewolucji Włodzimierza Lenina. Bolszewicy znacząco rozszerzyli kategorie wrogów ludu, w porównaniu nawet z jakobinami. Rozstrzeliwano teraz ludzi tylko na podstawie podejrzenia o przynależność do jakiejś innej siły. Lenin pisał: „Im więcej przedstawicieli reakcyjnego duchowieństwa i reakcyjnej burżuazji uda się z tego powodu rozstrzelać – tym lepiej”. Do wrogów ludu zaliczano automatycznie wszystkich uczestników ruchu białogwardzistów, burżuazję, duchowieństwo – wszystkich, kto mógł w jakiś sposób przeciwdziałać dyktaturze bolszewików.

Parcelacja majątków ziemskich i kolektywizacja przyczyniły się do ujawnienia kolejnych setek tysięcy nowych wrogów ludu, następnie dołączyły do nich ofiary czystek wewnątrzpartyjnych. Stalin rozumiał, że nie uda mu się zachować dyktatury jednej partii bez powszechnego terroru. Do konstytucji 1936 roku włączono szczególne określenie: „Osoby, które chciały posiąść społeczną, socjalistyczną własność są wrogami ludu”. Nastąpił okres totalnego terroru, który określano w historii jako „jeżowszczyzna” (1936-1938). Tylko w 1937 roku rozstrzelano ponad 800 tys. osób zaklasyfikowanych „wyrokiem” jako wrogowie ludu. Kolegium sędziów podmieniły „trójki”, a czas od początku śledztwa do wyroku sądu skrócono do 24 godzin. We wszystkich organizacjach partyjnych wprowadzono limity wykrytych w ich środowisku wrogów ludu.

 

Pojawiły się nowe kategorie ludzi: „dzieci wrogów ludu” i „bohaterowie-wykrywacze wrogów ludu”. Państwo ogarnęła masowa psychoza. W stalinowskim ZSRS wrogów ludu odnajdywano wśród uczonych, lekarzy, a nawet wśród antyfaszystów. O ironio: ostatnim straconym w ZSRS z wyrokiem „wroga ludu” był sam Ławrientij Beria, rozstrzelany 23 grudnia 1953 roku.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

X