Pochowani żywcem

Pochowani żywcem

Piotr Skarga (Fot. trialx.com)Pomoc nieśli cmentarni złodzieje

Paradoksalne, ale skuteczną pomocą dla pochowanych za życia, nieśli cmentarni złodzieje. Na podstawie zapisków z początku XVII wieku, można się dowiedzieć, że w Ardtannies w Szkocji, pochowano starszą panią Marjorie Elphistone. Bogaty pogrzeb, a szczególnie cenna biżuteria, w jaką wyposażono zmarłą, nie uszły uwadze złodziei cmentarnych. Jeszcze tej samej nocy rozkopali grób, chcąc dobrać się do tej biżuterii. Gdy zdjęli pokrywę trumny, pani Elphistone zaczęła jęczeć. Przerażeni złodzieje rzucili się do panicznej ucieczki, a pani Marjorie po chwilowym odpoczynku, wstała i poszła do domu. Przeżyła swojego męża o sześć lat!

 

Podobne wydarzenie miało miejsce w Szkocji, w roku 1674, w miejscowości Chirnside. Zmarła tam również Marjorie, ale Halcrow Erskine, którą na ostatnią drogę wyposażono w najrozmaitsze kosztowności. Jak potem wykazało śledztwo, to zakrystian, zajmujący się pochówkami, postanowił nieboszczkę okraść i dlatego celowo pochował ją w płytko wykopanym grobie.

 

W nocy zakrystian wrócił i gdy próbował odciąć jej palec, bo inaczej nie mógł zdjąć pierścionka, „nieboszczka” ocknęła się. Wydarzenie miało szczęśliwy finał.

 

Zbrodniczy zakrystian poszedł do więzienia, a pani Marjorie żyła długo i szczęśliwie. Zanim (tym razem już na serio) umarła, urodziła i wychowała dwóch dorodnych synów.

 

Wielu „zmarłych” zawdzięczało swoje drugie życie, złodziejom zwłok. Ta dziwna profesja powstała w czasach, kiedy coraz bardziej zaczęły się rozwijać uczelnie medyczne, a obowiązujące prawo zabraniało dokonywania sekcji zwłok. Był to jeden z wielu głupich przepisów jeszcze głupszej władzy, która co prawda chciała mieć dobrych medyków, ale na dokonywanie niezbędnych do tego badań anatomicznych zgody dać nie chciała, motywując swój zakaz względami moralnymi i religijnymi. Zadziwiająca subtelność, bo jednocześnie nie było ograniczeń dla okrutnych wojen, tortur i traktowania całych narodów jak bydło robocze. Głupota prawa jest matką tak zwanej „szarej strefy”, czyli bezprawnej działalności, mającej na celu kompensowanie szkód, wyrządzanych przez głupie prawo.

 

Powstawały więc całe przedsiębiorstwa, wykopujące na cmentarzach zwłoki świeżo pochowanych (liczył się czas, bo zepsutych zwłok nikt nie chciałby kupować), które były sprzedawane uczelniom medycznym na anatomiczne preparaty. Ten proceder uratował przed okropną śmiercią niejednego nieszczęśnika, wykopanego prawie natychmiast po pogrzebie.

 

Żywcem pochowano ks. Piotra Skargę

Najwięcej jest jednak przypadków, kiedy to pochowany za życia nigdy nie doczekał się pomocy. Z ludzi najbardziej Państwu znanych, których dotknęło takie nieszczęście, wymienię choćby słynnego polskiego jezuitę księdza Piotra Skargę i rosyjskiego pisarza Mikołaja Gogola.

 

Piotr Skarga (właściwie Piotr Powęski) umarł w roku 1612. Osiemdziesiąt dwa lata po jego śmierci zaczął się proces, mający doprowadzić do beatyfikacji księdza. Podczas dokonanej ekshumacji stwierdzono ze zgrozą, że Piotra Skargę pochowano żywcem! Ciało leżało w pozycji nienaturalnej, a na wieku trumny pozostały ślady paznokci zmarłego. Proces beatyfikacyjny został przerwany, bo posłużono się dość przewrotną logiką, twierdząc, że nie można wykluczyć, iż żywcem pochowany ksiądz, będąc w rozpaczy, bluźnił Panu Bogu.

 

Mikołaj Gogol, czyli Nikołaj Wasiljewicz Gogol zmarł 4 marca 1852 roku w Moskwie. Przeprowadzono później ekshumację i stwierdzono, że pisarz został pochowany żywcem. Znaleziono ciało skulone w śmiertelnym skurczu, z pogryzionymi palcami rąk…

 

Dowiedziałem się tylko o jednym przypadku, kiedy to ktoś samodzielnie opuścił zasypany grób. Mógł to uczynić tylko dlatego, że od strony stóp pochowanego, grabarze wykopali nowy grób przygotowany na jutrzejszy pogrzeb. Kopiąc nogami z całych sił, nieszczęśnik wyłamał tylną ścianę trumny, wywalił warstwę ziemi oddzielającą jego grób od sąsiedniego grobu i poprzez ten pusty grób wyszedł na powierzchnię. „Zmarły” miał niewiarygodne szczęście. Gdyby nie pusty dół w bliskim sąsiedztwie, nigdy nie wydostałby się na wolność.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

X