Pan Twardowski

Pan Twardowski

Jan Matejko, Śmierć Zygmunta Augusta w KnyszynieGiżanka 
Pojawiła się na dworze bardziej za sprawą Żyda Idzima, dostawcy dworskiego, niż braci Mniszchów. Król oczywiście od razu oszalał, tym razem dla Giżanki. Ona, jej matka, jej szwagier Szabłowski i Żyd Idzim zaczęli rządzić na Wawelu. Rządzili tak, bez mała, trzy lata. To od nich, nie od bezwolnego już króla, zależeć zaczęło dosłownie wszystko.

 

Wreszcie miara się przebrała. Kilkoro szlachty z Korony i Litwy założyło spisek. Cała kamaryla Giżanki miała zostać zabita. Ktoś doniósł o tym królowi i ten, chcąc ratować kochankę, wysłał ją i całą jej rodzinę do swego Knyszyna, który zawsze wydawał się królowi jego najbardziej prywatną ostoją. Sam wyjeżdża do Knyszyna niedługo po nich.

 

Król wybrał się w drogę pomimo tego, że był chory. Ale czy on kiedyś naprawdę był zdrowy? On zawsze był chory. Z królem do Knyszyna jedzie Twardowski. Musiało tak być, skoro Twardowski niedługo będzie uciekał z Knyszyna. Bo w Knyszynie dojdzie do strasznych wydarzeń. Wiemy, że król umiera nagle na zamku w Knyszynie 7 lipca 1572 roku. Natychmiast, z chwilą jego śmierci, Giżanka i cała jej rodzina kradnie pieniądze i kosztowności króla. Rozkradają i rozdrapują wszystko. Dosłownie wszystko. Nawet pościel ze śmiertelnego łoża Zygmunta Augusta. Nieboszczyk leży nagi, bo nie ma go czym choćby tylko okryć.

 

Co najbardziej dziwne, gdy król umiera, pan Twardowski rzuca się do panicznej ucieczki. Za nim rusza pościg. Doganiają go, gdy odpoczywa w karczmie Rzym koło Wysokiego Mazowieckiego. Wywlekają z karczmy i uwożą gdzieś ze sobą. Porwany przez dziwaczne demony w szlacheckich kontuszach, Twardowski ginie bez śladu. Wiadomo, że pan Twardowski musiał skończyć w jakimś dole już przygotowanym dla niego w lesie, albo też wykopanym na dnie jakiejś zamkowej piwnicy. Wciąż jednak brakuje nam odpowiedzi, dlaczego tak się stało?

Ucieczka
Można się domyślać dokąd uciekał Twardowski. Na pewno starał się schronić u swego przyjaciela, biskupa Krasińskiego. Musiał więc uciekać z Knyszyna do Krakowa. Dlaczego uciekał? Czyżby też coś ukradł zmarłemu królowi i teraz obawiał się, że mu to odbiorą? Czy wtedy miałby czelność udawać się pod opiekę biskupa?

A jeśli było coś stokroć gorszego? Może pan Twardowski niczego nie ukradł, a TYLKO był świadkiem jak… zamordowano króla!? Och! Wtedy by dopiero za nim pogonili! Prawda? – Bo też, proszę Państwa, ostro za nim pogonili! Sejm powołał komisję do zbadania wypadków, zaistniałych na zamku w Knyszynie. Świadczy to o podejrzeniach, jakie już od razu musiały się pojawić. Z prac komisji wiemy co nieco o tej śmierdzącej sprawie. Nie wiemy wszystkiego! Sejm postanowił bowiem ukręcić sprawie łeb i dlatego oficjalnej wersji orzeczenia komisji nie można się nigdzie doszukać. Jeśli ktoś myśli, że wciskano nam ciemnotę dopiero od czasów Józefa Stalina, to, naprawdę, w wielkim jest błędzie. O Twardowskim starano się zapomnieć. A skoro nie dało się zapomnieć, to chociaż przeniesiono jego postać do bajek i legend. Po prawdziwym Twardowskim zostało jednak coś jak najbardziej realnego. Bynajmniej nie bajkowego. Właściwie łatwe to jest do obejrzenia.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

X