Tadeusz Lubelski: Kino to wciąż wielka siła

Tadeusz Lubelski: Kino to wciąż wielka siła

Zbigniew Cybulski i Adam Pawlikowski w filmie „Popiół i diament”

Bardzo wielu czytało utwór „Kamienie na szaniec” Aleksandra Kamińskiego. To jedna z najsłynniejszych książek pisanych na gorąco. W tym filmie mamy do niej bezpośrednią aluzję. W tym utworze przyjmowaniu do organizacji tajnej i składaniu przysięgi towarzyszył rytuał zapalania kieliszka ze spirytusem i picia. To były takie otrzęsiny. Mamy tu więc przysięgę walki przeciwko dwu wrogom. Wszystko to składa się na wniosek, że wojna się nie kończy wbrew świętowaniu. Sprawa polska jest nie rozwiązana. Histeryczny śmiech bohatera granego przez Zbigniewa Cybulskiego przypomina o tym, że nie wiadomo co robić. Jest przecież zobowiązanie zbiorowe.

 

W filmie „Popiół i diament” mamy wyraźnie przeciwstawienie: swoje – cudze. Konieczność liczenia się z cenzurą wnosi sceny, w których pokazana jest waga i wartość też innej strony. Przedstawiciele lewicy też spotykają się, świętują, wspominają swych zmarłych. Nawiązanie do udziału w hiszpańskiej wojnie domowej należało do tradycji lewicy. Puszczają przez patefon piosenki i piją hiszpańskie słodkie wino – malagę.

Na poziomie scenariusza te dwie sceny są zrównane. Widz ma możliwość wyboru tego jakiej stronie sympatyzuje i z jaką tradycją się utożsamia. To dobrze robi utworowi artystycznemu. Chodziło jednak o określone treści ideologiczne – sprzeczne z oficjalną polityką państwa, a zgodne z emocjami większości. W warunkach ciągłej presji propagandy, należy tworzyć i wzmacniać pamięć narodową. To jest właśnie funkcja filmu. Przedstawicieli władz grają mało znani aktorzy teatralni, mają inną wymowę, piją słodkie wino, co się nie mieściło w polskiej tradycji, słuchają piosenek, które nie tworzą żadnego mitu. Trudno się z nimi identyfikować.

Dwóch przyjaciół z podziemia niepodległościowego – to młodzi ludzie, którzy ucieleśniali sposób bycia popaździernikowej Polski. Zachowywali się jak współcześni mężczyźni, atrakcyjni od strony erotycznej. Zarówno Adam Pawlikowski – krytyk muzyczny, człowiek który o mało nie zginął w Powstaniu Warszawskim i uratował się dzięki zakochanej w nim kobiecie. Czy Zbigniew Cybulski – wychowany w kresowym dworku u dziadków Jaruzelskich, kuzyn gen. Jaruzelskiego, który studiował w epoce stalinowskiej i wspaniale sobie zdawał sprawę z zaistniałej w Polsce sytuacji.

 

Poprzez nawiązanie do ukrytej symboliki, obsadę, w gruncie rzeczy dając wolność odbiorcy, filmowcy naciskali pewną strunę, co zapewniało siłę narracji tożsamościowej. Składało się to w konsekwencji na poczucie tragizmu. Konstrukcja artystyczna „Popiołu i diamentu” i „Kanału” Wajdy czy „Eroici” Munka sprawia, że odczuwało się bezwyjściowość tej sytuacji, a to zapewnia katharsis. Odbiorca ma poczucie należenia do pewnej wspólnoty. Zbiorowy nadawca tych dzieł brał pod uwagę całą komplikację polityczną w PRL-u tamtego czasu i zapraszał odbiorców do dialogu na jej temat.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

X