W południowym upale chowamy się w cieniu parku, gdzie do każdego drzewa i krzaku docierają strumyczki wody, dobytej z głębokich źródeł podziemnych. Utworzono też całe jezioro, gdzie zamieszkało mnóstwo różnych gatunków ptaków. Dalej napotykamy na kilka kamiennych bab z kurhanów połowieckich. Ze współczuciem popatrzyłem na zamknięte w tak zwanym zoo zwierzęta. Warunki w jakich żyją, przypominają raczej zacofany kołchoz.
„Zapraszamy państwa, by przyjechać do Nowej Askanii pod koniec maja, – mówi na pożegnanie przewodniczka rezerwatu. – Wtedy jest mniej turystów i można wyjechać jeepem czy furmanką w kwitnący step”.
„Czarny pałasz w rękę dajcie,
I tak kupą zaśpiewajcie,
Lach i Rusin to są braty
Razem pójdą na psubraty”
Józef Konrad Paczoski to nie jedyny Polak, który pozostawił dobry ślad w rejonie czapłyńskim. Hryhoriwka, Preobrażenka, Czapłynka, Czarna Dolina – to miejscowości zasiedlone w XIX wieku przez Ukraińców i Polaków, zwłaszcza powstańców zesłanych po wydarzeniach 1830-1831.
W niektórych wioskach pozostały mury kościołów. „Warszawą” nazywano kiedyś Preobrażenkę, ponieważ tam na uroczystości i odpusty gromadziło się sporo Polaków z okolicznych stepowych osad.
Po ostatnich zmianach migracyjnych spotykamy tu zamieszkałych na południu Ukrainy Koreańczyków, i innych przybyszy – zwłaszcza nielegalnych. W Łazurnym asfaltowa szosa kończy się nad brzegiem Morza Czarnego.
Dalej, za płytkim przesmykiem jest położony Dżarylgacz – największa wyspa ukraińska na Morzu Czarnym w Zatoce Karkinickiej. Kiedyś był to wąski i długi półwysep, tak zwana kosa, która została odcięta wodą od brzegu. Obecnie ciągnie się aż 50 km.
Konstanty Czawaga