Pijcie absynt z Jurijem

Pijcie absynt z Jurijem

W anonsie „Absyntu” zaznaczono, że będzie to spektakl multimedialny. Widać, jak ten projekt ewoluuje z każdą jego nową częścią – od zwyczajnego koncertu „Samogon”, okraszony wideo-artem „Cynamon”. I oto teraz – spektakl multimedialny. Na czym polega specyfika trzeciej części?

Przede wszystkim po raz pierwszy mamy do czynienia ze zjawiskiem, kiedy muzyka jest stworzona do tekstu napisanego prozą, do powieści. W każdej z trzech części staraliśmy się o absolutnie nową jakość. Jest muzyka, jest tekst literacki i mój głos, który powinien współdziałać z tą muzyką, i jest jeszcze jeden składnik, to tzw. wideo-art. „Absynt” to proces w rozwoju. Jeszcze w „Cynamonie” staraliśmy się „namacać” jakieś możliwości współdziałania.

„Absynt” jest stworzony na motywach mojej powieści „Perwersja”. Była już dla mnie przeszłością, a tu niespodziewanie ożyła. Podczas pracy nad „Absyntem” należało tę powieść znów przejrzeć, i wybrać takie tekstowe kawałki, które można podkłaść pod muzykę. Ostatecznym celem projektu jest stworzenie wielostopniowego, skomplikowanego ale porywającego działania, złożonego ze słów, intonacji, muzyki, światła, wideo.

„Perwersja” już kiedyś ożywała na scenie…
Tak, to była sztuka „Nielegał Orfejski”, która trochę bazowała na poszczególnych motywach powieści, ale to nie była jej inscenizacja.

Nazwałeś „Absynt” ścieżką dźwiękową do nienakręconego filmu…
Pomysł polega na tym, że film naprawdę powstał. Ale zachowały się tylko fragmenty. Właśnie te fragmenty pokazujemy podczas spektaklu na dużym ekranie. Wszystko, czym dysponujemy — fragmenty, pozostałości, epizody, odcinki, aluzje, poszczególne piosenki, suity, monologi i dialogi, instrumentalne wersje zapomnianych oper i kantat. Wielomówność i wieloznaczność — zarówno w prostym, jak i w przenośnym znaczeniach. Natomiast całość muzyczna zachowała się.

Tworzyłeś „Absynt” z tymi samymi ludźmi, z którymi pracowałeś nad poprzednimi częściami?
Tak, to polski zespół Karbido, muzycy, którzy potrafią zagrać na swoich instrumentach prawie wszystko. Nasza współpraca trwa już siedem lat. Wizualną część robiły agencja artystycznych wydarzeń ArtPole oraz iwano-frankowska vj-grupa KUB. Najważniejsze jest to, że wszystkie części coraz bardziej i bardziej współdziałają.

Dlaczego takie tytuły? Propagujecie używanie alkoholu?
To oczywiście metafory. Tysiącletnia poetycka tradycja. Tak samo, jak wino w Biblii. Tak samo w naszym wypadku. Samogon (bimber) jest czymś stworzonym w chałupniczych warunkach, własnymi rękami, ale za to, jest to bardzo mocne i prawdziwe. Cynamon – to jeden z możliwych posmaków, który niesie w sobie moment czegoś egzotycznego, jakieś, powiedzmy, „Indie”. No, a absynt – to już bardzo niebezpieczny, bardzo ryzykowny napój, wielokrotnie zakazywany, w szczególności w zachodnim świecie, w zachodnich krajach.

Oprócz tego, „absynt” nawiązuje do ulubionego napoju wszystkich dekadentów. Przedzierając się przez „teksty Perwersji”, niesie w sobie wiadomość o Piołunowym Kraju (Ukraina po Czarnobylu) i jej dolegliwą nieobecność. W tej nazwie jest trochę gry z angielskim słowem absent – nieobecność. Właściwie, chodzi o nieobecności Ukrainy na współczesnym europejskim polu. Właściwie, współpraca w projekcie artystów Polski i Ukrainy sama sobą zaprzecza tę nieobecność.

A ci, którzy nie będą mogli trafić na koncerty, będą mieli możliwość zobaczyć czy usłyszeć „Absynt” na CD albo DVD? Bo jest informacja, że na koncercie nie będziecie sprzedawać płyt, jak to było na poprzednich koncertach.
Zdecydowaliśmy, że bierzemy się za nagrywanie płyt po zakończeniu trasy koncertowej. Chcemy zgrać się wzajemnie i przećwiczyć materiał muzyczny do takiego stopnia, żeby czuć się w nim w pełni swobodnie.

Na przełomie czerwca-lipca tego roku będziemy nagrywać płytę w wytwórni filmowej w polskim mieście Łódź. Mam nadzieję, że już na jesieni, kiedy przyjedziemy do Drohobycza na festiwal Brunona Schulza, będziemy mieli ze sobą tę płytę. Czy będzie DVD w tym wydaniu – zobaczymy. Na razie musimy zdecydować, jaki język będzie dominował w tym materiale. Poprzednio robiliśmy dwa warianty – polski i ukraiński. W „Absyncie” używane są i inne języki – jakiś łamany angielski, są fragmenty po niemiecku, po włosku, ale dominuje język ukraiński. Zdecydujemy, czy powinna pojawić się osobna polska wersja, czy zostawimy tak, jak jest.

Czy współpraca z Karbido, po zakończeniu tego projektu, będzie kontynuowana?
Któż powiedział, że umawialiśmy się z Karbido tylko dla realizacji trylogii?

Może, na kanwie „Perwersji” uda się zrobić film?
Chciało by się oczywiście zająć i filmem. Jakieś pomysły mam. Mam, na przykład, gotowy scenariusz filmowy na motywach tejże „Perwersji” i wierzę, że kiedyś uda się go zrealizować. Dowcipkuję, że chciałbym, żeby to sfilmował Polański i żeby w roli głównej zagrał Johnny Depp.

Czy „Absynt” zostanie zaprezentowany również w Polsce?
Pracujemy nad tym.

Dziękuję za rozmowę.
Do zobaczenia na koncertach!

 

Tekst ukazał się w nr 9 (157) 15–28 maja 2012


Obejrzyj:

Karbido & Andruchowycz „Absynt” – Casanova – odnaleziony fragment nr. 1


Karbido & Andruchowycz „Absynt” – Delcampo – odnaleziony fragment nr. 2


Karbido & Andruchowycz „Absynt” – Miłość – odnaleziony fragment nr. 3


Jurij Andruchowycz o trasie koncertowej „Absynt”

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

X