Lwów pożegnał wielkiego spowiednika ks. Bronisława Baranowskiego fot. Igor Rewaga / Nowy Kurier Galicyjski

Lwów pożegnał wielkiego spowiednika ks. Bronisława Baranowskiego

Kościół Rzymskokatolicki na Ukrainie stracił wielkiego spowiednika, jakim był ksiądz Bronisław Baranowski, Kanonik Honorowy Kapituły Metropolitalnej Lwowa, wikariusz Katedry łacińskiej. W tym mieście pełnił posługę duszpasterską również w kościołach św. Antoniego i św. Marii Magdaleny. Zmarł 14 listopada w wieku 85 lat.

Mszy Św. pogrzebowej w Katedrze lwowskiej przewodniczył metropolita lwowski arcybiskup Mieczysław Mokrzycki. Homilię wygłosił lwowski biskup pomocniczy Leon Mały, jeden z wielu uczniów ks. dr. Henryka Mosinga (ojca Pawła) i ks. Bronisława Baranowskiego:

– Przed laty wśród wiernych tu, we Lwowie, opowiadano, że w Wilnie jest Matka Boża Ostrobramska i nie ma takiej osoby, która przechodząc przez tę bramę nie zdjęłaby kapelusza. To były czasy, gdy w szkole wmawiano dzieciom, że wiara jest „dla niewykształconych”. Matka ks. Bronisława była właśnie taka „niewykształcona”. Tak o niej mówiono w jej rodzinnej okolicy, bo wierzyła w Boga i chodziła do kościoła. A jej syn otrzymał wykształcenie, został weterynarzem, ale mimo to pozostał takim wierzącym jak jego matka. Były to czasy, kiedy nie było księży, a świątynie stały zrujnowane. Z Komargrodu [miejscowość na Podolu, gdzie mieszkał] do najbliższego czynnego kościoła było 60 km. Żeby uczestniczyć we Mszy Świętej trzeba było jechać autobusem z trzema przesiadkami i pieszo iść trzy kilometry. To właśnie tam Bronisław poznał prof. Mosinga. Powiedzieć, że był to człowiek wykształcony, to nic nie powiedzieć. Był myślicielem, badaczem… I to spotkanie było decydujące. Niedługo potem Bronisław przeprowadził się do Lwowa i znalazł się w otoczeniu ludzi wielkiej wiedzy i głębokiej wiary. (…) W 1979 roku Bronisław przyjął potajemnie święcenia kapłańskie w Lubaczowie w Polsce z rąk biskupa Mariana Rehowicza. Skończył właśnie 41 lat. W okresie intensywnej formacji „człowieka radzieckiego” ks. Bronisław udzielił rozgrzeszenia pierwszemu penitentowi, potem drugiemu i tak rozpoczął swoją posługę – w cieniu konfesjonału. Mijały lata. Imperium upadało, upadł mur berliński, upadł Związek Radziecki i pamięć o KPZR zniknęła, ale ten ksiądz kontynuował posługę w konfesjonale, odpuszczając grzechy. I tak przez 44 lata. Ojcze Bronisławie, oddawałeś wszystkich swoich penitentów pod opiekę Matki Bożej Łaskawej, Ostrobramskiej i Częstochowskiej. A dziś, w Jej Dzień, niech szalka na wagach Anioła przechyli się na Twoją korzyść, abyś mógł wstąpić do Domu Ojca w Niebie.

Po Mszy Świętej odczytano listy kondolencyjne od Prezydenta RP Andrzeja Dudy i Prezydenta miasta Lwowa Andrija Sadowego.

Ksiądz Bronisław Baranowski urodził się w polskiej rodzinie w Tomaszpolu, w obwodzie winnickim na Podolu. Był uczniem, a później bliskim współpracownikiem wybitnego polskiego lekarza-epidemiologa księdza doktora Henryka Mosinga, który został potajemnie wyświęcony na kapłana przez kardynała Stefana Wyszyńskiego i w czasach sowieckich potajemnie przygotowywał we Lwowie młodzież do święceń kapłańskich. Księdza Bronisława, który przez prawie 44 lata był spowiednikiem, już za życia nazywano świętym kapłanem.

– Zawsze miał takie serce do swoim penitentów, jak do swoich dzieci duchowych – powiedziała Wita Jakubowska, parafianka katedry lwowskiej. – Troszczył się o każdego człowieka. Zawsze był człowiekiem dobrej, serdecznej rady. I zawsze można było do niego przyjść, żeby poczuć się naprawdę lepiej. Poczuć się takim ogarniętym Bożym Miłosierdziem. I to jest bezcenne. Teraz będzie nam jeszcze długo tego brakowało.

fot. Igor Rewaga / Nowy Kurier Galicyjski

Pożegnać ks. Bronisława Baranowskiego przyjechali też kapłani i wierni z Podola.

– Chcielibyśmy podziękować za dar życia ks. Bronisława i razem z nim za ojca Pawła [Henryka Mosinga] – mówi o. Laurencjusz Jan Żezicki OSPPE, paulin pochodzący z Gródka Podolskiego. – Razem z Józefem jesteśmy z Gródka z parafii, gdzie kapłani posługiwali 16 lat. Jeździli, spowiadali jako tajni księża, bez żadnych przepustek komunistycznych. Ja osobiście chciałem Panu Bogu podziękować za tych kapłanów.

– Jeszcze rok temu spotykałem się z ks. Bronisławem – wspomniał Józef Honczaruk, parafianin z Gródka Podolskiego. – Jeszcze dwa tygodni temu rozmawiałem z nim. Prosiłem go o modlitwę, a on zawsze wspierał dobrą radą. To są apostołowie Ukrainy, święci. W Gródku Podolskim, kogo by nie spotkać, to każdy pamięta księdza Bronisława i księdza Pawła, którzy byli nam ostoją wtedy.

We Lwowie księdza Bronisława często odwiedzał jego przyjaciel z Podkarpacia Andrzej Klimczak, prezes rzeszowskiego oddziału Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich.

– Wielki człowiek. Skromny, niedościgniony wzór kapłaństwa i wzór patriotyzmu polskiego – zaznaczył Klimczak. – Wspaniały człowiek. Po ciężkim wypadku na prośbę kardynała Jaworskiego był leczony w Polsce. Potrącił go samochód. Właściwie umierającego przywieziono go Polski. Lekarze nie dawali mu szans, ale tytan ducha ksiądz Bronio – bo tak wszyscy się do niego zwracali – wyzdrowiał.

W 2021 roku ks. Bronisław Baranowski został odznaczony Krzyżem Oficerskim Orderu Zasługi Rzeczypospolitej Polskiej. Przywrócono mu też obywatelstwo polskie.

fot. Igor Rewaga / Nowy Kurier Galicyjski

Po zakończeniu uroczystości pogrzebowych biskup pomocniczy lwowski Edward Kawa zaznaczył dla Kuriera Galicyjskiego:

– Ksiądz Bronisław Baranowski to historia. Człowiek-legenda. I środowisko księdza Henryka Mosinga, w którym on się kształcił jako kapłan, jako człowiek wierzący. To wielki dar dla Kościoła, dla naszej archidiecezji lwowskiej, ale też i dla całej Ukrainy. W czasach komuny ci kapłani spełniali bardzo ważną funkcję i rzeczywiście przynieśli bardzo dużo owoców w swoim posługiwaniu. Dlatego dzisiaj żegnamy go z bólem. Wiemy, że zamyka się kolejna karta historii, jego nikt już nie zastąpi. I ta pustka, która po nim zostaje, na pewno będzie dla nas wielką raną i rzeczywiście długo nie damy sobie rady poradzić z tą stratą. Ale na pewno dzisiaj dziękujemy Bogu, że takich kapłanów mamy. Liczna obecność ludzi na pogrzebie księdza Bronisława świadczy, jak dzisiaj ludzi potrzebują kapłana spowiadającego, a ten charyzmat ksiądz Bronisław miał. Daj Boże, żebyśmy mieli takich następnych kapłanów, takich świętych i gorliwych.

Pochowano wielkiego spowiednika na Cmentarzu Łyczakowskim w grobowcu księdza doktora Henryka Mosinga.

Konstanty Czawaga

Bronia ze Lwowa zabrały anioły

Odszedł ks. Bronisław Baranowski

Przez całe życie pracuje jako reporter, jest podróżnikiem i poszukiwaczem ciekawych osobowości do reportaży i wywiadów. Skupiony głównie na tematach związanych z relacjami polsko-ukraińskimi i życiem religijnym. Zamiłowany w Huculszczyźnie i Bukowinie, gdzie ładuje swoje akumulatory.

X