Zapomniane imiona dawnych arystokratów

Zapomniane imiona dawnych arystokratów

Dopóki mamy cudowną porę złotej jesieni, trzeba korzystać z okazji i podróżować w weekendy. Na przykład, na północ obwodu winnickiego, gdzie można zobaczyć kopię kijowskiego Pałacu Mariińskiego.

Krupodernice – do wsi o takiej wesołej, naprawdę ukraińskiej, nazwie, wyruszamy w sobotę. Zobaczymy, jak sobie żył-był w majątku rodowym Nikołaj Ignatjew – jeden z największych polityków Imperium Rosyjskiego. Jeżeli państwo nie dysponujecie własnym samochodem, to warto dojść na ulicę Głuszkowa, co w pobliżu Placu Odeskiego, o godz. 7.50. O tej pory od stacji „Piwdenna” („Południowa”) wyrusza autobus, którego przystanek końcowy jest w Ijińcach. Państwo muszą wysiąść nieco wcześniej, w centrum powiatowym Pogrebiszcza. Droga nie jest bliska – trwa 4 godziny, jednak w tym czasie można sobie odespać wczesną pobudkę w dniu wolnym od pracy, naturalnie, jeżeli Państwo mogą zasnąć w autobusie.

Miejsce święte Bułgarii
Z Pogrebiszcza do Krupodernic jest jakieś 5 kilometrów, ale, ponieważ autobusy kursują nie częściej, niż 2-3 razy dziennie, najlepiej się przespacerować (od stacji kolejowej Rzewuska na skraju Pogrebiszcza w stronę Dziuńkowa – pierwszy zakręt w lewo). Można też ze stacji zamówić taksówkę. Kosztuje to nie więcej, niż 20 grywien.

Gdy dotrzemy na miejsce, to przez myśl nam przechodzi, że to najzwyklejsza na świecie wieś, jakich wiele na Ukrainie: parterowe ceglane domy, stare sady owocowe, wiejskie sklepiki w jakichś furgonetkach… Jednak, jak tylko się znajdziemy na brzegu Rossi, której ujście jest w jednej z sąsiednich wsi, zaczynamy rozumieć, że jesteśmy w Krupodernicach niedaremnie. To jest oczywista rzecz, bowiem na brzegu stoją dwie budowle takich rozmiarów i o takiej architekturze, które nieczęsto spotkać można na wsi ukraińskiej. W wodach Rossi odbija się dwukondygnacyjny młyn wodny z czerwonej cegły, przypominający zamek. Zresztą, prawie wszystkie młyny wodne przypominają budowle obronne, niektóre z nich w dawnych czasach były wykorzystywane w celu obronnym – przed Tatarami.

 

Świątynia-sarkofag Mikołaja Ignatjewa w starobułgarskim stylu (Fot. Dmytro Antoniuk)Patrząc na zabite deskami drzwi i wybite okna, wywnioskować można, że młyn od dawna nie jest użytkowany – w przeciwieństwie do innej imponującej budowli – cerkwi. Świątynia Narodzenia NMP jest wyjątkowa i niepowtarzalna z dwu powodów. Po pierwsze- ze względu na architekturę – na terenie Ukrainy podobna do tej cerkiew jest jedynie w Kerczu, a po drugie – w podziemiach są pochowani wspomniany już hrabia Nikołaj Ignatjew oraz dwie Katarzyny – jego żona i córka. Gdyby nie ten człowiek, który został najmłodszym w Rosji generałem (w wieku 26 lat), to nie wiadomo, jakie byłyby granice imperium Romanowów i czy istniałaby dziś Bułgaria. Właśnie on wywalczył podpisanie umowy z Chinami, na mocy której do Rosji przeszedł lewy brzeg rzeki Amur ussuryjski oraz kraj nadmorski. Minęło 17 lat i Nikołaj Ignatjew, który za sukcesy w dyplomacji otrzymał tytuł hrabiego, podpisał kolejną ważną umowę – św. Stefana. Wedle niej, Bułgaria stawała się zupełnie niezależna od Imperium Otomańskiego, zaś takie kraje, jak Serbia, Czarnogóra i Rumunia, znacznie poszerzały swe granice. Nie ma, co się dziwić, że na grobie hrabiego zawsze są wieńce ze wstążkami w kolorach narodowych Bułgarii.

Na Bałkanach pamiętają i szanują dyplomatę rosyjskiego, tam nawet jest wioska „Hrabia-Ignatjewo”, a w marcu tego roku prezydenci Bułgarii i Rosji dokonali otwarcia pomnika pana Nikołaja – w Sofii. Właśnie, dlatego styl, w którym została wybudowana świątynia-sarkofag, nazywa się starobułgarski. Świątynia ma tylko dwie kopuły, w jednej nich nigdy nie było dzwonu. Po rewolucji bolszewicy nawet rozbili kopułę na części, żeby się dostać do dzwonów i zrzucić je na ziemię.

Na dziedzińcu cerkwi jest kolejna, niespotykana na Ukrainie, budowla – pomnik marynarzy rosyjskich, poległych w bitwie pod Cusimą. Na wysokim kamiennym postumencie stoi metalowy krzyż, a pod nim są dwie masywne kotwice. Pomnik wzniesiono ku pamięci lejtnanta Władimira Ignatjewa, poległego wraz z całą załogą pancernika „Imperator Aleksander II” w dniu 14 maja 1905 roku.

Jeśli zechcą Państwo zwiedzić kryptę Ignatjewów i zobaczyć cerkiew, proszę zapytać przechodniów, gdzie mieszka proboszcz. Klucze do świątyni ma on. Po obejrzeniu krypty i cerkwi nie warto opuszczać Krupodernic. Lepiej wstąpić do szkoły. Przed rewolucją hrabia mieszkał właśnie tu. Oglądając tę niepokaźną, lecz stylową budowlę, podziw ogarnia, jak bardzo skromnie mieszkał człowiek, który w przeszłości jednym pociągnięciem piórka przekrawał granice europejskie.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

X