Z życia współczesnych magnatów

Z życia współczesnych magnatów

Czy zdarzało się komuś z państwa spacerować po posiadłościach współczesnych „nuworyszowskich” bogaczy? Czy kiedykolwiek udało się Wam przedostać na drugą stronę ogromnego trzechmetrowego parkanu w Koncze – Zaspie lub Puszcze Wodice (podkijowskie miejscowości zamieszkałe przez kijowską śmietankę – polityków i biznesmenów – red.)? Myślę, że pochwalić się tym mogą tylko nieliczni. Tymczasem po terenie ogromnej rezydencji w Bukach, pod Skwyrą pospacerować można prawie swobodnie.

Do Buków zaprowadziła mnie ciekawość. Zobaczyłem w jednym z przewodników zdjęcie cerkwi o niezwykłej architekturze i postanowiłem ją osobiście „dotknąć”. Tego, że będzie to niezwykła wycieczka, domyśliłem się gdy na głuchej drodze między Skwyrą i celem mojej wyprawy, przemknął obok mnie elegancki „Bentley”, jakiego i w Kijowie zobaczyć można niezwykle rzadko.

To, co zobaczyłem na miejscu, przekroczyło wszystkie moje oczekiwania. W centrum niedużej wsi, z pochylonymi od starości lepiankami, stało całe miasto – dwupiętrowy dom – zamek na najbardziej widocznym miejscu, otaczały kryte tarasy widokowe, jakie ze względu na duże rozmiary nie sposób nazwać altankami, ogromne zabudowania gospodarcze, mini-dendropark.

Naprzeciwko – na drugim brzegu rzeki – cerkiew, jaka była celem mojej wyprawy. Obok niej kaplica i wysoka dzwonnica, o których nie było ani słowa w przewodniku. Ponieważ świątynia stała przy samej drodze, swoją wycieczkę rozpocząłem właśnie z jej zwiedzania.

 

Cerkiew Świętego Eugeniusza, nazwana tak na cześć syna Iwana Susłowa (Fot. Dmytro Antoniuk)Cerkiew św. Eugeniusza (dość rzadka nazwa dla świątyni na Ukrainie – aut.) – to z pewnością jedna z najbardziej interesujących budowli, spośród gmachów służących kultowi, które powstały od czasów proklamowania niepodległości Ukrainy. Tradycyjne pięć wież, uwieńczonych charakterystycznymi ukraińskimi kopułami, uzupełniają dotychczas nie spotykane półokrągłe kształty głównego pomieszczenia. Na zewnątrz – mozaika, miedziane drzwi z płaskorzeźbami świętych, witraże, marmur. Wewnątrz (jak dowiedziałem się później) – ikonostas o ogromnej wartości.

Ochroniarz, który poważnie przechadzał się wokół cerkwi, na moje pytanie, kto zbudował takie cudo odpowiedział krótko: „Państwo”. Więcej nic się nie dowiedziałem. Myślałem, że znalazłem odpowiedź na pytanie, co to jest za „państwo”, bo przy wejściu do dzwonnicy przeczytałem, że nazwana została na cześć Kuczmy Daniła Prokopowicza, ale się myliłem. Nieco więcej zrozumiałem, dzięki innym ochroniarzom, którzy ku mojemu zdziwieniu zgodzili się oprowadzić mnie po wyżej wspomnianej posiadłości. „To wszystko jest własnością Iwana Nikołajewicza Susłowa” – zaspokoił moją ciekawość jeden z nich, dodając, że to bardzo poważny przedsiębiorca.

Bukowski biznesmen urządził tu wszystko z rozmachem. Tuż za pomieszczeniem dla ochroniarzy zaczyna się most, jakiego niezwykłość polega na tym, że nieduża ilość wody stale przelewa się przez niego. Samochody, którzy wjeżdżają na terytorium posiadłości automatycznie czyszczą w ten sposób swe opony, a piesi, dla których są przewidziane specjalne, nieduże mostki, mogą się przyglądać i oceniać ten niezwykły pomysł architektów. Dalej – „kamienny sad” z fontanną i rzeźbą dziewczyny. Mówią, że rzeźba przedstawia córkę gospodarza. Za nim przedziwny domek, podobny do straganu, w którym sprzedawane są upominki. Obok niego bardzo lubią sobie robić zdjęcia miejscowi nowożeńcy, których bez żadnych problemów tu wpuszczają.

Tymczasem ten domek okazuje się być o najzwyczajniejszą toaletą. Wielu jest także chętnych do zrobienia zdjęć w głębi posiadłości Iwana Nikołajewicza. To jest możliwe! Tam, za domkiem myśliwskim, znajduje się mini – zoo. Jest tam jeleń, pawie i dwie pary niedźwiedzi. Chociaż niedźwiedzie mają dość duże woliery, jednak zrobiło mi się ich żal. Nie śpią, choć jest przecież zima. Bo każdy dzień są karmione!

W tym miejscu bezpłatna wycieczka się kończy. Wyżej – tam, gdzie znajduje się dom – zamek i tarasy widokowe – obcych ludzi się nie wpuszcza. Cóż i za to dziękujemy. Gdzie indziej podobny bogacz schował by się za dużym parkanem, za którym biegałyby by złe psy; a tu proszę bardzo – i zoo, i cudo-most, cudo-wc.

 

Most, przez który przelewa się woda (Fot. Dmytro Antoniuk)Bukowski ziemianin naśladuje stare tradycje szlachty XIX w., która bezpłatnie wpuszczała wszystkich chętnych do swoich parków (chociaż na to były wyznaczone określone dni). Na tym filantropia Iwana Susłowa się nie kończy. Obok cerkwi znajduje się ośrodek rozwoju dziecka zwany „siódemką” (ulubiona cyfra Iwana Susłowa), zbudowany, dzięki środkom finansowym dyrektora agrofirmy „Skwyra”. Takie właśnie stanowisko zajmuje nasz bohater. Rzeczony ośrodek to tak naprawdę dom dziecka doskonale wyposażony i ze wszystkimi wygodami, jakie tylko można sobie wyobrazić.

Zaginiony kijowski zabytek
Czy pamiętacie państwo cudowną fontannę, która stała niegdyś na głównym placu Kijowa. Dzięki okrągłym kształtom i kolorowemu oświetleniu, zwana była powszechnie „ruletką”. Potem ją zdemontowano. Na szczęście nie zaginęła. Możliwe, że już latem ulubiona fontanna mieszkańców Kijowa pojawi się w Bukach. Przynajmniej, miejsce dla niej, obok cerkwi, jest aktywnie przygotowywane. Chociaż ochroniarze nic nie chcą mówić na ten temat, wśród ludzi „chodzą” takie plotki.  To jeszcze jeden powód, by przyjechać do Buków, najlepiej w ciepłej porze roku.

Jeszcze jedna zagadka. Co ma z tym wszystkim wspólnego ojciec poprzedniego prezydenta, na cześć którego zbudowano dzwonnicę? Jeżeli dać wiarę plotkom to właśnie Leonid Daniłowicz uratował życie syna Iwana Susłowa, Eugeniusza (stąd też nazwa cerkwi – aut.), odnalazłszy dla ciężko chorego bardzo rzadkie leki.

No i czym moi drodzy czytelnicy, różni się ta współczesna opowieść, od starych opowieści, o Ostrogskich, Potockich, Branickich?

Jak dojechać do Buków?
Jedziemy odeską trasą do Białej Cerkwi. Stąd, pozostawiając po lewej stronie park „Aleksandria” zgodnie z drogowskazami na Skwyrę. W centrum Skwyry, za stacją benzynową skręcić na prawo i w następnej wsi (Duże Erczyki) znowu na prawo, zgodnie z drogowskazem na Rogozną. Jeżeli będziecie się trzymać się dokładnie tego planu na pewno nie zabłądzicie.

Dmytro Antoniuk
Tekst ukazał się w nr 3 (79) 14-28 lutego 2009

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

X