XVIII tom „Kresowej Atlantydy” profesora Stanisława Niciei. Część 1

XVIII tom „Kresowej Atlantydy” profesora Stanisława Niciei. Część 1

Po raz kolejny ruszamy z profesorem Stanisławem Sławomirem Nicieją w podróż historyczno-literacką. Tym razem szlakami i ścieżkami miast, miasteczek i wsi wołyńskich. Tym razem w ręku z jego XVIII tomem „Kresowej Atlantydy”. Odkrywamy na jej stronach nie istniejący już świat historycznego Polesia, polsko-ukraińsko-białoruskiego pogranicza, mitologii i dziejów tego regionu. Dziejów dalekich i bliskich. Jedne z nich można poznać na stronach starych kronik, inne zaś usłyszeć od żyjących jeszcze świadków lub ich dzieci i wnuków.

Jednak ten tom jest ułożony nie całkiem tradycyjnie, dlatego że autor umieścił w nim swoiste wprowadzenie lub wstęp, jak się komu bardziej podoba. Tym wprowadzeniem jest rozmowa Aleksandry Ziółkowskiej-Boehm z autorem „Kresowej Atlantydy” czyli profesorem S. S. Nicieją, przeprowadzoną w lutym 2022 roku i umieszczoną na łamach nowojorskiego „Nowego Dziennika”. Tytuł wywiadu „Między nauką i literaturą” wiele mówi, można w nim dostrzec sedno twórczości profesora, które tak różni go od wielu innych klasycznych naukowców.

Dwa szlify, dwie strony talentu entuzjasty. A jeszcze poznajemy w tym wprowadzeniu twórczy szlak S. S. Nicieji, jego poglądy na historię, politykę i twórczość literacką. Profesor nie tylko opowiada o swojej drodze w nauce i literaturze, o swoich osiągnięciach twórczych, ale też o swojej metodzie zbierania i opracowywania materiałów, również o znaczeniu swojego monumentalnego wysiłku – powstania serii książek, której na razie nie ma końca.

Dla zrozumienia procesu twórczego tego profesorskiego „laboratorium alchemicznego” podaję w skrócie najważniejsze myśli autorskie. Mam też nadzieje, że zachęci to naszych czytelników nie tylko do studiowania XVIII tomu, ale i całej serii „Kresowej Atlantydy” i oczekiwania na jej kolejne tomy. Wywiad ten w jakimś sensie podsumował naukowe, literackie i społeczne osiągnięcia profesora, jest właściwie streszczeniem jego niezwykle aktywnej działalności od lat studenckich i do dnia dzisiejszego.

Lecz uwagę skupimy na epopei powstania „Kresowej Atlantydy”, której tom pierwszy zobaczył świat w 2012 roku z otwierającym go szkicem historyczno-literackim o Lwowie. Autor tak określił swój, w sumie bardzo oczywisty wybór: „Prezentacje miast i miasteczek na Kresach dawnej Rzeczypospolitej, które tak mocno wpisały się w historię Polski, a obecnie znajdują się poza granicami państwa polskiego, wypada zacząć od metropolii, jaką był Lwów – stolica Galicji i Lodomerii, w czasie zaborów uważany za jedną ze stolic duchownych Polski”. Dalej S. S. Niceja podkreśla że jego książki nie przypadkowo związane są z historią Kresów, jest to jego wielka przygoda intelektualna, która niespodziewanie pojawiła się w jego życiu i dała mu ogromną satysfakcję. A trwa już ponad 40 lat.

Już od pierwszego pobytu we Lwowie w lipcu 1978 roku uległ on fascynacji tym miastem, a następnie i Kresami i fascynacja ta trwa do dnia dzisiejszego. Odkrył tematykę, która dała mu szeroki lot. Uświadomił sobie, że Polska straciła w wyniku układów jałtańsko-poczdamskich ponad 200 miast, tysiące wsi, setki kościołów, klasztorów, tysiące dworów i pensjonatów. Postanowił więc opisać historie tych miejscowości, tych zabytków, tych ludzi, po których wskutek tragicznych wydarzeń wojennych zostały tylko wypłowiałe fotografie, garść wspomnień i wielki sentyment.

Rezydencje pałacowe, świątynie, dwory, hotele, parki i ogrody zostały unicestwione przez pożogę wojenną. Profesor nie spodziewał się, że reakcja na to nowe wydawnictwo, ten nowy temat będzie tak duża i że przyjęcie książek w tej serii będzie tak akceptowane i wywoła lawinę nowych informacji. Autor otrzymał i nadal otrzymuje tysiące zdjęć, dokumentów, wspomnień – w ten sposób powstało nowe ogromne archiwum, właściwie wynikłe poprzez serię książek noszących tytuł „Kresowa Atlantyda”.

Przy okazji przypomnę naszym czytelnikom, że swego czasu, kiedy S. S. Nicieja wydał swoje pierwsze monografie „Cmentarz Łyczakowski we Lwowie” i „Cmentarz Obrońców Lwowa” byli sceptycy, którzy mówili, że trafił w odpowiednim czasie na odpowiedni temat. Ciekawe co powiedzieliby teraz, podsumowując sukces „Kresowej Atlantydy”. Przecież otwarte są wszystkie archiwa i biblioteki, napisano tysiące wspomnień – proszę bardzo, trzeba niby tylko opracować, zebrać, pojechać, zobaczyć, porozmawiać z tysiącami ludzi, no… i napisać osiemnaście tomów! Ależ nie, nikt nie podjął się tej tytanicznej pracy, nie osiągnął naukowego i literackiego poziomu profesora Nicieji! Na czym polega tu sekret?

Tych osiemnaście tomów, to ponad 6 tysięcy stron tekstu, kilkanaście tysięcy nazwisk i około 5 tysięcy dokładnie opisanych fotografii miejsc i ludzi. (Przypomnę, że swego czasu Nicieja na Cmentarzu Łyczakowskim zrobił 12 tysięcy zdjęć i to jeszcze na taśmie aparatem starej konstrukcji). Zaś esencją jego książek jest ogromna warstwa biograficzna. Nakład 18 tomów „Kresowej Atlantydy” dochodzi już do 200 tysięcy egzemplarzy. Autor posuwa się w swej pracy jak japoński pracoholik – co pół roku wydaje kolejny tom. Odkrywa dla Polaków kresowe korzenie wielu znanych i cenionych w kraju ludzi. Autor mówi, że przez swoje książki pozyskał zaufanie czytelników i ludzie odkrywają przed nim najskrytsze tajemnice, nie boją się, że ich historie zostaną strywializowane. Jest to ważne dla autora w naszych czasach „gdy ludzie boją się lustracji i obnażania politycznego – ten lęk rozlewa się po współczesnej Polsce w czasie irracjonalnych podziałów, zwłaszcza gdy historia jest wykorzystywana do walki politycznej i potępiania inaczej myślących”. W tym cytacie jest też cały profesor Nicieja, nie tylko uczciwy i rzetelny historyk, ale odpowiedzialny obywatel, który nie boi się określić swojej pozycji nie tylko historycznej, ale też współczesnej politycznej. Mówić prawdę wprost w oczy – to też niemała odwaga obywatelska! Profesor uważa, że historię tworzymy wszyscy, i wszyscy jesteśmy za nią odpowiedzialni. Tylko że jedni z nas tworzą historię całego narodu, a inni historię lokalną czy mini historię swojej rodziny, miasteczka czy przysiółka.

Autor właśnie nie unika i nigdy nie unikał trudnych tematów, ale również nigdy nie używał ich do spekulacji politycznych (pamiętamy, że S. S. Nicieja był też senatorem RP), a nawet literackich w celu uzyskania efektowności podania materiału. Profesor jest też autorem niezwykle płodnym – jego dorobek literacki to 40 książek i około 1000 artykułów. O jego twórczości literackiej pisały takie znane osobistości jak Stanisław Lem, Ryszard Kapuściński, Jerzy Janicki czy Andrzej Mularczyk. I na zakończenie tego nieco przydługiego wstępu do kolejnego tomu „Kresowej Atlantydy” pragnę zacytować słowa samego profesora S. S. Nicieji, które brzmią jak credo jego działalności, również literacko-historycznej: „Nie jestem historykiem dworskim, nie interesuje mnie, kto teraz Polską rządzi i jaką politykę historyczną narzuca konkretny minister edukacji. Jestem jako historyk niezależny, bo żadnej z moich książek nie dotowała żadna opcja polityczna – ani z prawa, ani z lewa… Piszę w tych książkach o sprawach kontrowersyjnych, starając się o maksymalny obiektywizm i szeroki kontekst obyczajowo-historyczno-polityczny… Nowoczesne społeczeństwa muszą się opierać na  wartościach niepodważalnych, sprawdzonych, bo bez nich trudno budować przyszłość… Musimy wiedzieć skąd przyszliśmy, jaką drogą idziemy i gdzie oraz z kim chcemy dalej iść. I takie przykłady o tym, skąd przyszliśmy i co zostawiliśmy po sobie, są we wszystkich moich książkach, z 18 tomami „Kresowej Atlantydy” na czele… Nie żądam od mego państwa ,żeby coś mi dało, ale staram się moją pracą w jakimś skromnym wymiarze o coś mój kraj wzbogacić”.

Jurij Smirnow

Tekst ukazał się w nr 5 (417), 16 – 30 marca 2023

X