Konsulat RP we Lwowie jest największy na świecie

Konsulat RP we Lwowie jest największy na świecie

Niedawno konsul generalny RP we Lwowie Jarosław Drozd opowiadał, gdzie można kupić „czarne” wizy we Lwowie. Jak z tym walczyć?
Nie jest to nasza sprawa. Nie możemy walczyć z przestępczością poza granicami konsulatów. Jest to teren ukraiński i leżący w kompetencji organów ukraińskich. Czekamy na ich aktywność. Możemy z nimi współpracować. Ale w wielu wypadkach ta działalność (nielegalne wizy – red.) nie jest powiązana z konsulatami. Teoretycznie takie kontakty mogą być. Ale staramy się tak organizować pracę, żeby wyeliminować takie możliwości.

Tu potrzebna jest współpraca. Ale ludzie są przyzwyczajeni „płacić” i uważają, że gdy zapłacą „specjaliście” wszystko będzie zrobione dobrze. Często dokumenty od ludzi są przekazywane do konsulatu przez „pośredników”. Przecież ci „specjaliści” dobrze orientują się, że nie ma trudności z uzyskaniem wizy. Wymagane jest tylko zaproszenie i ubezpieczenie. Prostą jest procedura uzyskania wizy na zakupy. Jedyne co możemy robić, to apelować do mieszkańców Lwowa i innych miast by nie przekazywali swych dokumentów przez pośredników. Na naszej stronie internetowej i w centrum wizowym można uzyskać wszelkie informacje. Tam zapłacicie pięć razy mniej niż pośrednikowi.

Zdarza się, że ludzie oddają dokumenty nielegalnym pośrednikom, bo ci proponują potwierdzenie i zaproszenie z Polski. Trzeba być ostrożnym – większość tych zaproszeń jest fałszywa. Jeżeli takie dokumenty trafiają do konsulatu, to odpowiada za nie właściciel paszportu. Może mieć kłopot – pieczątkę, że nie może wjeżdżać do UE, bo korzystał z fałszywych dokumentów. Nie trzeba odkładać na ostatnią chwilę podawania dokumentów, wtedy wszystko można załatwić przez centrum wizowe lub przez konsulat za niewielkie pieniądze. A wielokrotne wizy krajowe – już wkrótce będą bezpłatne.

 

Wróćmy do Lwowa. Proszę powiedzieć, czy zjawi się tu filia Instytutu Polskiego? Wcześniej dyrektor Instytutu Polskiego w Kijowie Jarosław Godun mówił, że ma to być decyzja polityczna.
Można powiedzieć, że we Lwowie istnieje filia Instytutu. Instytut Polski – to tylko dodatkowa struktura polskiej służby dyplomatycznej, która zajmuje się promocją polskiej kultury. Nie ma większego znaczenia gdzie jest biuro pana Goduna. Biuro ma w Kijowie, ale to tylko biuro. Nic więcej. Czasem zjawia się tam i podpisuje dokumenty, a tak dzwoni z komórki i działa w różnych salach Kijowa, Odessy, Lwowa, Drohobycza. Wszystko to przygotowuje Jarosław Godun, dyrektor Instytutu.

Czasami może pracować we Lwowie i wykorzystywać pomieszczenia w budynku konsulatu bez problemu. Nie była by to wielka zmiana, gdyby był jeszcze jeden gabinet dla kolejnego polskiego urzędnika. Bardziej efektywnie mógłby działać, gdyby miał więcej pieniędzy na swą działalność, na promocję, na aktywność kulturalną. Lepiej przekazać mu pieniądze na działalność, niż na utrzymanie biura we Lwowie. Takie jest nasze podejście.

A Dom Polski we Lwowie? Kiedy oczekuje pan otwarcia. Wiemy, że były przedstawione dwa lokale. Jakie są wyniki?
Przed nami są jeszcze pewne procedury, ale są szanse, że tym razem rozwiążemy ten problem. Jest propozycja, jaka może realnie rozwiązać kwestię Domu Polskiego we Lwowie. Aby być całkowicie pewnym, potrzeba jeszcze trochę czasu. Ale już niedługo – może kilka dni. Wtedy będziemy pewni, czy ta propozycja jest realna, czy będziemy mogli wyłożyć pieniądze i stworzyć taki Dom, który by odgrywał rolę polskiego centrum kultury, ale i centrum integracji europejskiej.

Proponowano dwie lokalizacje. Która jest korzystniejsza?
Nie w tym rzecz. Trzeba mieć pewność, że ta propozycja zostanie podparta decyzją Gabinetu Ministrów i doprowadzona do końca. Wydaje się, że tym razem tak. Osobiście mam taką nadzieję. Ale jeszcze nie mam 100% pewności, bo trzeba jeszcze wykonać pewne rzeczy i dlatego jestem ostrożny. Ale mam wielką nadzieję, że uda się to tym razem rozwiązać.

zaxid.net

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

X