Sztolnie, zawały i miniaturowe nietoperze fot. Dmytro Poluchowycz

Sztolnie, zawały i miniaturowe nietoperze

Opuszczone sztolnie miejscowości Iwańkowce koło Satanowa są jednym z najciekawszych turystycznych punktów Podola. Turyści są tu jednak zjawiskiem rzadkim – miejscowość leży daleko od tras i jest trudno dostępna. Około pięciu kilometrów trzeba wędrować pieszo przez las.

Przemysłowe wydobycie wapienia zaczęto tu w połowie lat pięćdziesiątych XX wieku i kontynuowano je do 1971 roku. Potem wydobycia zaprzestano z powodu niebezpieczeństwa zawałów w sztolniach, które życiem przepłaciło kilku pracowników.

fot. Dmytro Poluchowycz

Ogólna długość podziemnych korytarzy, według różnych ocen, sięga od 4 do 22 kilometrów. Najbardziej prawdopodobna długość wyrobiska to 7–8 km, ale to jest wystarczające, by niedoświadczony turysta zabłądził w jednakowych tunelach ciągnących się na trzech piętrach. Do samej sztolni prowadzą cztery wielkie wejścia (do jednego może nawet wjechać ciężarówka) i kilka wąskich tuneli wentylacyjnych. Wejścia znajdują się w nadzbruczańskich bardzo malowniczych skałach.

fot. Dmytro Poluchowycz

Gdy ludzie opuścili wyrobisko, sztolnie zajęły zwierzęta. Są przeważnie różne gatunki nietoperzy, które zbierają się tu w sezonie zimowym. Pośród nich zauważono bardzo rzadkiego podkowca małego (rhinolophus hipposideros) – najmniejszego z tego gatunku ssaków w Europie. Dorosły osobnik waży 5–7 gramów. W iwańkowieckich sztolniach mamy największą populację tego sympatycznego zwierzątka – około tysiąc osobników. Druga co do wielkości populacja zamieszkuje pieczary na Krymie. Ale tam jest ich kilkaset. Nietoperzy, szczególnie podkowca małego, w czasie zimowego snu nie należy drażnić – może to doprowadzić do wyginięcia nawet całej kolonii. Jeżeli ktoś podczas zwiedzania podziemi natrafi na nietoperze – na kolonię czy nawet pojedyncze sztuki – jedyne, co należy zrobić, to spokojnie sfotografować i powoli wycofać się z tego miejsca. W żadnym razie nie można dotykać tych zwierzątek!

fot. Dmytro Poluchowycz

W czasie wędrówki po sztolniach należy pamiętać, że zdarzają się tu zawały i spękania na stropach. Świadczą o tym wielkie bryły kamieni zamykające częściowo lub całkowicie przejścia. Nie wspomnę już o ryzyku zabłądzenia.

Żeby doznać tu niezapomnianych wrażeń wystarczy cieszyć się malowniczym widokiem nadbrzeżnych skał i zagłębić się kilkadziesiąt metrów w same tunele – nie głębiej!

Dmytro Poluchowycz

Tekst ukazał się w nr 21 (385), 16 – 29 listopada 2021

Dmyto Poluchowycz. Za młodu chciał być biologiem i nawet rozpoczął studia na wydziale biologii. Okres studiów przypadał na okres rozpadu ZSRS. Został aktywistą Ukraińskiego Związku Studentów. Brał udział w Rewolucji na Granicie w styczniu 1991 roku. Był jednym z organizatorów grupy studentów, która broniła litewskiego Sejmu. W tym okresie rozpoczął pracę jako dziennikarz. Pierwsze publikacje drukował w antysowieckim drugim obiegu z okresu 1989-90. Pracował w telewizji, w prasie ukraińskiej i zagranicznej. Zainteresowania: historia, krajoznawstwo, podróże.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

X