Stulecie Targów Wschodnich we Lwowie. Część 2 Pałac Sztuki na Targach Wschodnich (NAC)

Stulecie Targów Wschodnich we Lwowie. Część 2

Organizacja Międzynarodowych Targów Wschodnich we Lwowie była dziełem grupy entuzjastów, których wspierała lwowska Izba Przemysłowo-Handlowa i władze miasta na czele z prezydentem miasta Józefem Neumannem.

Idea organizacji Targów we Lwowie znalazła zrozumienie w rządzie polskim i wszystkie Targi odbywały się pod patronatem Ministerstwa Przemysłu i Handlu. Od 1927 roku powstał też we Lwowie Komitet Obywatelski dla popierania Targów Wschodnich. Dla przeprowadzenia Targów utworzona została spółka z ograniczoną odpowiedzialnością pod firmą „Targi Wschodnie”, z bardzo skromnym pierwotnym kapitałem zakładowym 10 milionów marek polskich. W ciągu trzech miesięcy Targi Wschodnie stały się faktem realnym mimo „najcięższych warunków w każdej dziedzinie życia gospodarczego”. Już na I Międzynarodowych Targach Wschodnich dokonano transakcji na ogólną sumę 20 mln marek.

Nie zważając na znaczne trudności finansowe dyrekcja Targów już w 1921 roku podjęła wysiłek rekonstrukcji dawnego Pałacu Sztuki kosztem 4 mln marek i rozpoczęła budowę nowych pawilonów. Projekty pawilonów, powierzone tylko znanym i doświadczonym architektom, wyróżniały się oryginalnością i prezentowały wysoki poziom lwowskiej szkoły architektury. Na początku lat 20. dominowały tendencje zmodernizowanego klasycyzmu, później art déco i funkcjonalizmu. Pawilon Centralny Targów zaprojektowany został przez grupę architektów W. Bladę, B. Wiktora, T. Wróbla i J. Bagieńskiego, którzy starali się zadowolić „zarówno stronę praktyczną […], jak też odpowiedzieć wymaganiom estetycznym, odpowiednim duchowi czasu, a nawet stworzyć nowy typ oryginalnych budynków wystawowych”. Centralną część pawilonu zbudowano na głęboko zatoczonym łuku. Fasadę utrzymano w motywach empire, urozmaicono smukłymi pilastrami i szerokimi oknami. Na narożnikach pilonów zamykających część centralną, znajdowały się rzeźby skrzydlatych fantastycznych sfinksów. Pilony ozdobiono również symbolicznymi płaskorzeźbami.

Pawilonik krakowskiego Zakładu Witraży i Mozaik S.G. Żeleński znajdował się obok Pałacu Sztuki i był zbudowany według projektu „Spójnia budowlana Stryjeński, Mączyński, Horn w Krakowie” w stylu kapliczki wiejskiej z witrażowymi oknami (jedyny taki na Targach). Po drugiej stronie alei głównej zbudowano pawilon Banku Przemysłowego według projektu A. Zachariewicza i E. Czerwińskiego. Pawilon wieńczył wysoki fronton ozdobiony płaskorzeźbą i napisem. Centralne wejście flankowano dwoma ryzalitami z kolumnami i figuralnymi rzeźbami dłuta Z. Kurczyńskiego w niszach.

Obok znajdował się pawilon Syndykatu Handlu i Przemysłu (później pawilon Czechosłowacki) autorstwa tychże architektów, z trzema masywnymi kubicznymi ryzalitami. Prof. J. Biriulow nazwał ten pawilon „najbardziej nowatorskim na targach, jednym z pierwszych przykładów funkcjonalizmu we Lwowie”. W kształcie rotundy zbudowano pawilon pacykowskiej fabryki porcelany. Również niewielkim, bo tylko 36 m2, był pawilonik andrychowskiej fabryki sukna. Wśród zieleni naprzeciw Centralnego Pawilonu własny pawilon o powierzchni 130 m2 zbudował Związek Inżynierów Przemysłu Handlowego. Biuro Transportowe Targów Wschodnich swój budynek administracyjny zbudowało przy torze kolejowym między pawilonem Naftowym i pawilonem Ziemskiego Banku Kredytowego.

Pawilon Banku Przemysłowego (NAC)

II Międzynarodowe Targi Wschodnie odbyły się w dniach 5-15 września 1922 roku z rekordowym udziałem 1608 wystawców krajowych, 244 zagranicznych, w sumie 1852 firmy. Był to rekord Targów nieosiągnięty nigdy później. Organizatorów trapiły jednak inne problemy, mianowicie galopująca inflacja, trudności powojennej polskiej gospodarki, a najważniejsze – bezpieczeństwo gości Targów. Z tego powodu ściągnięto liczne oddziały policji i wojska, wprowadzono różne ograniczenia dla odwiedzających. Premier Julian Nowak odwołał wizytę na Targi. W nieobecności premiera Rząd reprezentowali ministrowie przemysłu i handlu oraz pracy i opieki społecznej.

II i III Międzynarodowe Targi Wschodnie udało się przeprowadzić bez większych zajść i wypadków, ale kolejny nieprzyjemny incydent miał miejsce 5 września 1924 roku podczas uroczystości organizowanych na otwarcie IV Targów Wschodnich. Na inaugurację Targów do Lwowa przybył prezydent Rzeczypospolitej Stanisław Wojciechowski. Razem z nim specjalnym pociągiem z Warszawy przyjechała grupa ministrów, ambasadorów akredytowanych w Warszawie i duchownych. Prezydent Rzeczypospolitej odwiedził Lwów po raz pierwszy w historii i znaczenie jego wizyty było o wiele szersze, niż tylko uroczyste otwarcie Targów. Władze miasta dobrze to rozumiały i przygotowały wręcz pompatyczne przyjęcie dostojnego gościa, jak również zapewnienie bezpieczeństwa jego wizyty.

Pawilon Banku Przemysłowego (NAC)

Prezydent odwiedził wszystkie trzy katedry lwowskie, witany przez arcybiskupów-gospodarzy B. Twardowskiego, A. Szeptyckiego i J. Teodorowicza, a także żydowską synagogę postępową. Na ulicach prezydenta witały tłumy, ustawiono szpalery wojska i policji. O godzinie 11:30 prezydent S. Wojciechowski udał się na plac Targów, gdzie „po przemówieniach Neumanna i senatora Witolda Czartoryskiego minister Józef Kiedroń w imieniu prezydenta otworzył Targi”. W drodze powrotnej na rogu ulic Kopernika i Legionów (obecnie al. Swobody) obok pomnika A. Mickiewicza „rzucił jakiś osobnik bombę pod powóz prezydenta, która zrazu nie eksplodowała i dopiero rzucona kopytami końskimi ułanów eskorty 14 pułku Ułanów Jazłowieckich poczęła wydzielać dym”. Bombę udało się znieszkodzić, zaś sprawca zbiegł. Policja na miejscu aresztowała niejakiego Stanisława Steigera, 24-letniego Żyda, absolwenta prawa, członka partii syjonistycznej.

Pawilon Banku Przemysłowego, stan obecny (fot. Jurij Smirnow)

W następnym dniu zdarzył się kolejny incydent. O godzinie 10:00 prezydent razem z generalicją przybył przed pomnik Mickiewicza na uroczystość poświęcenia sztandaru 40 Pułku Piechoty. Plac Mariacki szczelnie obstawiły wojsko i policja. Wszystko odbyło się bezpiecznie i według planu. „Ale tegoż dnia około godziny piątej popołudniu kupiec warszawski Wasilewski oglądając pomnik stanął na drugim stopniu pomnika, w miejscu gdzie rano podczas defilady stał prezydent S. Wojciechowski w otoczeniu świty. Nagle płyty załamały się i kupiec wpadł w otwór kilkumetrowy, powstały skutkiem zawalenia się stopnia na przeszło dwa metry”.

Na miejsce wydarzenia przybyły tłumy lwowian, żywo go komentując. Nie zabrakło przypuszczeń, że zawalenie stopnia mogło być próbą kolejnego zamachu na prezydenta. Powołana w trybie przyspieszonym komisja oświadczyła, że to przypadek, zbieg okoliczności, zaś stopień podmyła woda. Ale plotki nie cichły, a okoliczności zdarzenia nigdy nie zostały wyjaśnione i ogłoszone publicznie.

Jeszcze bardziej dziwnym wyglądało i śledztwo policyjne, i proces sądowy nad Stanisławem Steigerem. Dopiero ponad rok później17 grudnia 1925 roku sąd uznał Steigera za niewinnego. Okazało się, że to nie on rzucił bombę, ale członek UWO Ukrainiec Teofil Olszański. Najbardziej zaskakującym był fakt, że UWO w swoim oświadczeniu potwierdziła organizację zamachu na prezydenta RP, Olszański zaś przekroczył granicę z Niemcami i złożył tam obszerne zeznania. Zagadką procesu było to, że UWO i Olszański od początku brali na siebie odpowiedzialność za zamach, ale prokurator nie wierzył w ich deklarację i szukał zbrodniarzy wśród niewinnych ludzi.

Ani zamach na prezydenta RP, ani policyjne środki bezpieczeństwa nie przeszkodziły sukcesowi gospodarczemu IV Międzynarodowych Targów Wschodnich. Na Targi zgłosiło się 1130 wystawców krajowych i 352 zagranicznych. „Gazeta Lwowska” odnotowała „olbrzymią ilość samochodów zjeżdżających się na Targi”. Celem zapewnienia dla nich najszybszej dostawy benzyny Związek Polskich Przemysłowców Naftowych z inicjatywy dyrektora Władysława Szaynoka zbudował stację benzynową przy ul. Poniatowskiego, naprzeciw głównego wejścia na Targi. „Gazeta Lwowska” z satysfakcją pisała, że „urządzenie to, znane we wszystkich większych miastach, zostaje wprowadzone po raz pierwszy nie tylko we Lwowie, ale w Polsce”.

Kolejne V Targi Wschodnie odbyły się w dniach 5-15 września 1925 roku z udziałem 1053 wystawców krajowych i 357 zagranicznych. Według ówczesnych fachowców i prasy, Targi w 1925 roku jakościowo różniły się od wszystkich poprzednich. Był to rzeczywiście nowy poziom w ich rozwoju. Przede wszystkim dlatego, że miały one „już wybitnie charakter Targów, zatraciwszy w dużej mierze cechy jarmarku, które zwłaszcza w pierwszym roku dominowały, potem dlatego, że już cała Europa bierze w nich udział. Z wyjątkiem Hiszpanii i Portugalii wszystkie państwa europejskie od zachodu do wschodu, od północy do południa są na tegorocznych Targach reprezentowane”.

Sensację budziła obecność na Targach Związku Radzieckiego. Organizatorzy przydzielili radzieckim firmom jedno z najlepszych miejsc – prawe skrzydło Pałacu Sztuki. „Czas” tak opisał ozdobienie radzieckiej wystawy: „Do wejścia prowadzi szpaler z czerwonych żagli, wysokich od ziemi do dachu. Nad drzwiami krwawa gwiazda bolszewicka z młotem i sierpem. Wewnątrz wszystko krwawi się czerwienią, wszędzie sowieckie emblematy. Aż oczy bolą”. Był to reportaż jeszcze dość tolerancyjny. Zwiedzających szokowała obecność na Targach Sowietów i ich symboliki.

„Wiek Nowy” zatytułował swój opis sowieckiej wystawy „Krwawy pawilon na Targach”. Dziennikarz tego czasopisma tak wyraził swoje wrażenie: „Na placu Targów Wschodnich zwraca uwagę zwiedzających tłumów nie lada widowisko. I to zaraz na pierwszym niemal planie od głównego wejścia. Oto lewe skrzydło dawnego Pałacu Sztuki zajęte zostało przez wystawców sowieckich, którzy zorganizowali tam jaskrawą, niebywałą dotychczas w Polsce i w Europie prowokacyjną propagandę bolszewicką. Wejście do Pałacu Sztuki udekorowano w czerwone godła i emblematy bolszewii z gwiazdą, sierpem, młotem i innymi zewnętrznymi oznakami istnienia czerwonego caratu. U osobnego wejścia do prawego skrzydła dwa rzędy chorągwi czerwonych z rosyjskim i polskim napisem S.S.S.R. Wewnątrz na ścianach czerwony fryz, czerwone draperie i chorągiewki. Na tak jaskrawą propagandę rządów katowskich w Rosji żadne państwo w Europie nie pozwoliłoby. W Paryżu na wystawie dekoracyjnej wysłannikom sowieckim nie zezwolono na umieszczenie agitacyjnych godeł i chorągwi. Ta krwawa plama na placu wystawowym wzbudza rosnące oburzenie publiczności i całego Lwowa. Za żadną cenę nie wolno dłużej tego tolerować. Niechaj władze wmieszają się w tę sprawę i ukrócą prowokację agitatorów. Zwłaszcza po ostatnich krwawych mordach i gwałtach bolszewickich polski Lwów tej ekspozytury bolszewickiej, bluźniącej cynicznie przelanej krwi bohaterów naszych i męczenników, tolerować nie może”. Według autora reportażu, wystawione towary nie imponowały zwiedzającym i były niskiej jakości, ale nie brakowało literatury propagandowej. Przy stoisku z szampanem, drogimi perfumami i futrami emisariusze bolszewiccy przekonywali publiczność, że w Związku Radzieckim robotnicy piją szampan i ich małżonki korzystają z takich perfum i futer.

Nie wszystkim to się podobało i 15 września, w ostatnim dniu Targów, doszło do incydentu, kiedy czterej rosyjscy emigranci, byli carscy oficerowie zerwali draperie dekorujące sowiecki pawilon i wznosili antyradzieckie okrzyki. Policja przytrzymała wszystkich czterech.

Były na V Targach Wschodnich również bardziej interesujące wydarzenia. Jedna z polskich hut szkła wystawiła na terenie Targów pawilon o powierzchni 25 m2 ze szkła własnej produkcji. Posadzka pawilonu była kryta taflami szklanymi, ścianki wyłożone szkłem opalowym, dach zaś kryty szklaną dachówką.

Dyrekcja Targów postarała się o wzorcowy porządek, na terenie „jak spod ziemi wyrosły nowe wspaniałe klomby i trawniki”. Zbudowano nowy „pawilon miast”. W pawilonie Syndykatu Przemysłowego zamieniono dziedziniec na halę oszkloną, w której wystawione były auta osobowe i ciężarowe. Samochody na V Targach Wschodnich cieszyły się szczególną uwagą. Po raz pierwszy na Targach odbył się „konkurs piękności samochodów”, prawdziwy samochodowy salon lwowski.

Na placu Targów organizowano wiele imprez kulturalnych, działały liczne restauracje i kawiarnie, ceny wprawdzie były wyższe, niż w mieście. Na otwartym powietrzu przygrywała orkiestra wychowanków Braci Albertynów pod kierownictwem Piotra Władyki.

Były też mniej optymistyczne relacje na temat Targów. Prasa pisała, że „kupcy zagraniczni opuszczają V Targi Wschodnie z wielkim niezadowoleniem z powodu bardzo ograniczonych obrotów”. Mieszkańcy Lwowa skarżyli się na drożyznę z powodu przyjazdu na Targi licznych gości i wystawców. I nie tylko w restauracjach i cukierniach, ale też w sklepach spożywczych. Podskoczyły ceny nawet na obuwie i ubrania. „Lwów osiągnął rekord, stając się najdroższym miastem w Rzeczypospolitej”.

Jurij Smirnow

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

X