O odnowieniu szat grobowych i innych przedmiotów z relikwiarza bł. Jakuba Strzemię autor obrazu na okładce folderu o Sanktuarium w Haliczu Barbara Jeż-Iwańska, autor zdjęcia Piotr Drzewiecki, miejsce obrazu Łódź

O odnowieniu szat grobowych i innych przedmiotów z relikwiarza bł. Jakuba Strzemię

W grudniu 2020 roku do sanktuarium bł. Jakuba Strzemię oraz Świętych i Błogosławionych metropolii halickiej i lwowskiej w Haliczu po konserwacji wykonanej w Polsce powróciły szaty grobowe i inne przedmioty z relikwiarza bł. Jakuba Strzemię (1340–1409) – patrona archidiecezji lwowskiej. Są obecnie tam eksponowane. O iście detektywistycznej historii związanej z tym patronem archidiecezji lwowskiej z ks. dr. Jackiem Waligórą, proboszczem i kustoszem sanktuarium, rozmawiał Konstanty Czawaga.

Współczesnym pokoleniom bł. Jakub Strzemię przeważnie kojarzy się ze srebrną trumienką z jego relikwiami oraz dorocznymi procesjami z nią ulicami Lwowa. Proszę przypomnieć naszym czytelnikom, gdzie i w jakich okolicznościach został odnaleziony stary relikwiarz i co w nim było?
Trzeba wrócić do początku XX wieku. Arcybiskup Józef Bilczewski na pięćsetną rocznicę śmierci bł. Jakuba zamawia nowy relikwiarz – srebrną trumnę, którą możemy zobaczyć w katedrze we Lwowie. W starym relikwiarzu były kości, szaty i drewniany pastorał. Do nowego relikwiarza trafiły kości oraz część pastorału. I wówczas zaczyna się trochę zagadkowa historia szat funeralnych. W starych dokumentach, książkach był zapis, że abp Józef Bilczewski zamówił szafki, w których miano eksponować szaty. Po zakończeniu wojny i zmianie granic, gdy w kwietniu 1946 roku arcybiskup Eugeniusz Baziak opuszczał Lwów, zabrał on ze sobą m.in. srebrną trumnę – relikwiarz. Szaty pozostały we Lwowie. I tu ślad się urywa.

Właściwie od 1991 roku trwały poszukiwania szafeczek z szatami. Tu wymienię choćby p. Jerzego Petrusa, byłego już wicedyrektora Muzeum na Wawelu. Wielu straciło już nadzieję, że szaty się odnajdą. Uważano, że jak wiele innych cennych i ważnych rzeczy zaginęły w czasach sowieckich.

Chcę podkreślić – nie należałem do grupy osób, które szukały szat bł. Jakuba. W momencie otrzymania informacji, że zostaję skierowany do Halicza, otrzymałem polecenie zorganizowania muzeum i sanktuarium bł. Jakuba. Polecono mi przygotować oryginalny relikwiarz. Szukając wzoru, przypomniałem sobie, że w jednym z filialnych kościołów stoją dwa drewniane sarkofagi. Ówczesny proboszcz Kamionki Bużańskiej ks. Wiktor Stachów wyraził zgodę żebym mógł zabrać do Halicza sarkofagi z kościoła w Tadaniach. Warunek był tylko jeden – miałem przywieźć trumienkę, do której przeniesiemy zawartość sarkofagów.

10 sierpnia 2016 roku udaliśmy się do kościoła w Tadaniach. W pierwszym sarkofagu, jak się później okazało, były relikwie św. Faustyna męczennika. Natomiast w drugim sarkofagu był czerwony worek przewiązany wstążkami. Pierwszą rzeczą, jaką wyjąłem z worka, był ornat, następnie rękawiczki, mitra, jakieś szczątki materiału. Były również zapakowane w papier: fragmenty pastorału oraz krzyżyki z paliusza. Mieliśmy wątpliwości, ale jednocześnie wszystko wskazywało na bł. Jakuba.

O 23.15 tego dnia nie miałem już wątpliwości, że są to zaginione szaty bł. Jakuba. W książce autorstwa prof. Władysława Abrahama z 1908 roku znalazłem zdjęcia szat.

A jak sarkofagi znalazły się w Tadaniach? To już zostawię dla tych, którzy nawiedzą kościół – sanktuarium w Haliczu.

Widziałem też, że odnalezione szaty grobowe i pamiątki po bł. Jakubie znajdowały się w opłakanym stanie. Kto był inicjatorem podjęcia się ich konserwacji i kto jej dokonał? Czy będą one na stale eksponowane w Haliczu?
Z jednej strony można powiedzieć, że stan był opłakany. Ale z drugiej – szaty, które mają ponad sześćset lat, mimo wszystko się zachowały.

11 sierpnia 2016 roku zawiadomiłem p. Jerzego Petrusa. To dzięki niemu przyjechał do Kamionki konserwator z Wawelu p. Jerzy Holc oraz konserwator złoczowskiego zamku p. Anna. To oni dokonali pierwszych fachowych oględzin. Wykonali pierwsze działania konserwatorskie. Po konsultacjach w Ministerstwie Kultury w Warszawie zdecydowano, że prace konserwatorskie będzie koordynować Muzeum Króla Jana III w Wilanowie. Ministerstwo kultury wzięło na siebie sfinansowanie tych prac.

W sierpniu 2017 roku po otrzymaniu zezwolenia z Ministerstwa w Kijowie szaty zostały przewiezione do Warszawy i poddane konserwacji. W lutym 2019 roku szaty powróciły na Ukrainę. 11 elementów zostało odrestaurowanych, a 13 zabezpieczonych. W czerwcu 2020 roku 13 elementów ponownie trafiło do Wilanowa, skąd powróciły po renowacji 21 grudnia 2020 roku.

Pierwszym zespołem konserwatorów kierowała dr Monika Stachurska z ASP w Warszawie. Nad drugą częścią pracowała Joanna Sielska. Pani Joanna wcześniej zajmowała się rzeczami–relikwiami ks. Jerzego Popiełuszki, miała więc okazję po raz drugi zajmować się szatami–relikwiami.

Nad całością projektu czuwał zespół pracowników Muzeum Króla Jana III w Wilanowie.

Ktoś, kto widział szaty po odnalezieniu i widzi je dzisiaj, ma najlepszy obraz pracy, która została dokonana. Dla przykładu, możemy dziś podziwiać tunicellę, a przecież po odnalezieniu były to pomięte szczątki materiału.

Elementy odnowione w I etapie są już eksponowane w Haliczu od września 2019 roku. Obecnie, gdy renowacja została zakończona, można podziwiać cały zespół szat grobowych bł. Jakuba Strzemię.

Wzniesiony w 1999 roku kościół parafialny w Haliczu pw. bł. Jakuba Strzemię i św. Hipolita podniesiono w roku 2019 do godności sanktuarium tego błogosławionego oraz świętych i błogosławionych metropolii halickiej i lwowskiej. Jak odradza się nieco zaniedbany kult bł. Jakuba Strzemię?
Ciągle aktualne są słowa św. Józefa Bilczewskiego: „Jakubie, dlaczego o Tobie tak cicho”. Uciekamy się do świętych i błogosławionych zagranicznych, zapominamy o naszych miejscowych świętych. O świętych i błogosławionych, którzy pozostawili ślady na tej ziemi.

Bł. Jakub Strzemię jest znany jako patron od bólu głowy. Zaraz po ustanowieniu sanktuarium ksiądz przywrócił tam dawny zwyczaj błogosławieństwa mitrą.
Błogosławieństwo mitrą bł. Jakuba to stary zwyczaj ze Lwowa. Kapłani–zakonnicy nakładali mitrę bł. Jakuba na głowę tych, którzy prosili o błogosławieństwo. Ten zwyczaj po wojnie został zapomniany. Przywrócony został w Haliczu na wyraźne życzenie ks. arcybiskupa Mieczysława Mokrzyckiego. Mitra do błogosławieństwa została wykonana z materiału, którym był wyłożony sarkofag z relikwiami bł. Jakuba. Dodatkowo na mitrze zostały umieszczone relikwie bezpośrednie. Mitra z Halicza wzorowana była na mitrze z zespołu szat grobowych. W archidiecezji mamy jeszcze jedno miejsce, gdzie jest relikwiarz w kształcie mitry. Jest to parafia w Czerwonohradzie (d. Krystynopolu) – ta mitra jest kopią mitry przechowywanej w klasztorze oo. franciszkanów w Krakowie.

Parafia halicka zorganizowała diecezjalny konkurs plastyczny dla dzieci na temat życia tego błogosławionego. Można było też spędzić wakacje ze świętymi, wysłuchać nauk. Czym ich może zainteresować franciszkanin z XIV–XV wieku? Jak sanktuarium działa w czasie pandemii koronawirusa?
Grupy, które przyjeżdżały do Halicza, z zainteresowaniem słuchały o bł. Jakubie i naszych halicko-lwowskich świętych i błogosławionych. Co ciekawe, grupy dzieci z Halicza, o dziwo, z ciekawością słuchały o Jakubie. A grupy, które przyjechały na wakacyjny wypoczynek do Halicza, miały okazję poznać więcej niż podczas krótkiego nawiedzenia kościoła.

Koronawirus oczywiście zahamował napływ grup, ale nie mogę powiedzieć, że nikogo nie było w minionym roku. Na pewno nie były to grupy z zagranicy, ale były z Ukrainy. I to cieszy.

Wiele osób, które nawiedziły już Halicz, zwraca się często z prośbą o Mszę św. przez wstawiennictwo bł. Jakuba.

W tym roku przypada 630. rocznica objęcia katedry halickiej przez Jakuba Strzemię. Czy będą jakieś obchody?
Po pierwsze, wszystko zależy od sytuacji epidemicznej. Po drugie, kult świętych i błogosławionych to nie tylko oficjalne uroczystości. Kult świętych i błogosławionych ma być oddolny. Ma płynąć z potrzeby serca. Nic nie stoi na przeszkodzie, by odbyć pielgrzymkę do Halicza w małej grupie albo nawet indywidualnie.

Proszę podać informacje dla pielgrzymów.
Bł. Jakub był wielkim czcicielem Matki Bożej. Zapraszając do Halicza bł. Jakub zaprasza do Bołszowiec, do sanktuarium Matki Bożej. U ojców franciszkanów można skorzystać również z noclegu w domu rekolekcyjnym.

Bł. Jakub Strzemię (1340–1409) był franciszkaninem prowadzącym działalność misyjną na Rusi Czerwonej po przyłączeniu jej do Korony Królestwa Polskiego przez Kazimierza Wielkiego. W latach 1385–88 był gwardianem franciszkańskiego klasztoru Świętego Krzyża we Lwowie. W czerwcu 1391 roku został arcybiskupem halickim. Był bliskim współpracownikiem i doradcą św. Jadwigi Andegaweńskiej i Władysława Jagiełły.
Lwowianie wierzyli, że beatyfikowany w 1790 r. arcybiskup ocalił miasto w XVI w. m.in. przed pożarem i najazdem Tatarów. W 1619 r. odnaleziono przypadkiem jego trumnę. Po beatyfikacji relikwie franciszkanina przeniesiono do katedry łacińskiej we Lwowie. Po II wojnie światowej zostały one wywiezione do Lubaczowa, by w 2009 r. powrócić do Lwowa. W 1909 bł. Jakub został uznany za patrona archidiecezji lwowskiej. Jest również patronem diecezji zamojsko-lubaczowskiej i konkatedry w Lubaczowie oraz – od 1910 roku – współpatronem (obok św. Antoniego z Padwy) krakowskiej prowincji franciszkanów (OFMConv).

Rozmawiał Konstanty Czawaga

Przez całe życie pracuje jako reporter, jest podróżnikiem i poszukiwaczem ciekawych osobowości do reportaży i wywiadów. Skupiony głównie na tematach związanych z relacjami polsko-ukraińskimi i życiem religijnym. Zamiłowany w Huculszczyźnie i Bukowinie, gdzie ładuje swoje akumulatory.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

X