Starania arcybiskupa Mariana Franciszka Jaworskiego o zwrot dóbr kościelnych sprzed 1939 roku. Część 4 Przebudowany kościół w Bartatowie, z archiwum autora

Starania arcybiskupa Mariana Franciszka Jaworskiego o zwrot dóbr kościelnych sprzed 1939 roku. Część 4

Od 1991 roku lwowscy rzymskokatolicy prowadzili starania o zwrot kościoła św. Marii Magdaleny. Po długich staraniach pierwsza  od 1962 roku msza św. została odprawiona w tym kościele 22 lipca 1998 roku przez  ks. Władysława Derunowa z Kamionki Buskiej. Warto zaznaczyć, że również w 1992 roku ks. Derunow sprawował w dniu odpustu parafialnego mszę św. przed zamkniętymi drzwiami kościoła.

Od 1998 roku władze miasta wydawały sporadyczne pozwolenia na sprawowanie nabożeństw w kościele na zasadzie wynajmu Sali Muzyki Organowej, którą to funkcję pełniła świątynia. Regularne starania o odzyskanie świątyni prowadził abp Marian Jaworski, o czym pisał w liście do bpa Leona Małego 17 października 2008 roku: „Ksiądz Biskup wie, że odprawianie mszy św. nie tylko w niedzielę, ale każdego dnia w kościele św. Marii Magdaleny jest owocem starań Ordynariusza u władz w Kijowie i we Lwowie”. Rezultatem tych starań było spotkanie, które odbyło się 23 grudnia 1999 roku pomiędzy przedstawicielami lwowskiej archidiecezji a dyrektorem sali organowej Julianem Winnickim. Z ramienia Kościoła katolickiego byli obecni: ks. Marian Buczek, kanclerz kurii oraz ks. Michał Jaworski, dyrektor administracyjny seminarium. W trakcie negocjacji udało się ustalić, że w 1999 roku zostanie w kościele odprawionych dziewięć mszy. W następnych latach udało się wręcz wymusić codzienne sprawowanie mszy św. w godzinach porannych.

Współistnienie sali koncertowej i samodzielnej parafii było źródłem wielu nieporozumień. Władze państwowe widziały wspólnotę łacinników jedynie jako dzierżawców „sali”, całkowicie podporządkowanych ich ustaleniom. Kościół natomiast katolicki pragnął otrzymać na własność kościół św. Marii Magdaleny, zezwalając na dalsze koncerty organowe dla mieszkańców i gości miasta.

Akcja protestu w kościele św. Marii Magdaleny we Lwowie 3.06.2006, z archiwum autora

W 2006 roku parafianie kościoła św. Marii Magdaleny parafianie zorganizowali obronę kościoła przed profanacją, gdyż 3 i 4 czerwca 2006 dyrekcja sali organowej planowała urządzić tu „koncerty na ołtarzu”. Aby nie dopuścić profanacji ołtarza i krzyży, wierni postanowili przez cały dzień modlić się w świątyni. Ta akcja została podtrzymana przez ówczesnego proboszcza parafii bpa Leona Małego. Regularnie na ścianach świątyni pojawiały się portrety przywódców politycznych. Urządzano np. ćwiczenia jogi oraz konkursy tańców, co zdecydowanie sprzeciwiało się sacrum budynku.

Powyższe sytuacje są jedynie znikomym ułamkiem tego, co się działo we Lwowie po 1991 roku w związku ze staraniami arcybiskupa Mariana Jaworskiego o odzyskanie dawnej własności kościelnej. Władze zawsze po otrzymaniu pisma o zwrot któregoś z kościołów starały się pośpiesznie przekazać go innym wspólnotom, nawet sektom, aby przypadkiem ta czy inna świątynia nie znalazła się w rękach łacinników. Nawet takie świątynie jak kościół Matki Bożej Śnieżnej, czy kościół jezuitów, które były na liście nie przewidzianych do przekazania wspólnotom religijnym, po pewnym okresie zostały „ofiarowane” grekokatolikom. Ta sytuacja nie uległa zmianie do dnia dzisiejszego.

Sam arcybiskup Marian Jaworski, który był świadom, że w nowych warunkach politycznych nie wszystkie dawne świątynie są potrzebne Kościołowi rzymskokatolickiemu, już na samym początku postulował spotkanie łacinników, grekokatolików i władz państwowych, aby omówić w sposób pokojowy problematykę zwrotu kościołów w mieście. Wielokrotnie powtarzał, że chętnie podtrzymałby sprawę przekazania niepotrzebnych archidiecezji lwowskiej kościołów na rzecz bratniego Kościoła greckokatolickiego. Jednak do takiego spotkania, z winy grekokatolików, nigdy nie doszło.

Władze jednak wolały nie odpowiadać na prośby metropolity lub pisać zdawkowe pisma na wzór tego z 18 marca 1993 roku, w którym pełniący funkcję przewodniczącego lwowskiego wydziału Rady do Spraw Religii przy Gabinecie Ministrów Ukrainy S. Sawczuk odpowiadał: „Przy rozstrzyganiu spraw przekazania na własność lub do użytku religijnym wspólnotom obiektów kultu Obwodowa Państwowa Administracja kieruje się historycznymi i demograficznymi zmianami, które nastąpiły w obwodzie po zakończeniu II wojny światowej.

Odnośnie Kościoła rzymskokatolickiego uwzględniono to, że posiadał on znaczącą liczbę kościołów. Dlatego małym rzymskokatolickim wspólnotom w obwodzie przekazano 69 kościołów, w tym cztery we Lwowie. Takiego stosunku liczby wiernych do liczby kościołów nie posiadają inne wspólnoty zarejestrowane w mieście.

Biorąc pod uwagę powyższe, polecam Waszej wspólnocie zadowalać swoje religijne potrzeby w kościele św. Antoniego lub w kościele Wniebowzięcia Matki Bożej”. Brak wiadomości, o jakich czterech kościołach przekazanych na rzecz łacinników mówił ówczesny urzędnik państwowy, gdyż przez cały okres komunistyczny nieprzerwanie czynnymi były katedra lwowska i kościół św. Antoniego, które de facto władze ukraińskie nie przekazywały Kościołowi rzymskokatolickiemu. Możliwe, że autor listu do tych dwóch kościołów zaliczył dwie świątynie z okolic miasta: Zboisk i Winnik.

O sytuacji Kościoła rzymskokatolickiego w archidiecezji lwowskiej na grudzień 1994 roku informowano również, że starano się o odzyskanie we Lwowie opuszczonego wówczas kościoła Matki Bożej Różańcowej oraz bezskutecznie zabiegano o budowę nowej świątyni na Lewandówce. „Praktyka władz jest taka, że gdy staramy się o nasz kościół, nawet pusty i zrujnowany, to przekazuje go nieraz na siłę innym konfesjom, byle nie przekazać rzymskokatolikom” – mówił abp Jaworski.

Kościół Matki Bożej Różańcowej we Lwowie, z archiwum autora

 Starania o zwrot kościołów i plebanii na terenie obwodu lwowskiego

Wiele trudności z odzyskiwaniem dawnej własności napotykano również na terenie obwodu lwowskiego, gdzie pozostała spora liczba rzymskokatolików. Należy zauważyć, że najwięcej kościołów udało się odzyskać w latach 1989–1990 i to był najlepszy czas na powrót do normalności Kościoła rzymskokatolickiego na terenie archidiecezji lwowskiej. Choć nie należy również wykluczać pozytywnych momentów w tej sprawie po 1991 roku, gdyż jak już wspomni, dzięki wytrwałości i determinacji arcybiskupa zabezpieczono wiernych licznymi kościołami.

Arcybiskup nade wszystko chciał, aby we wszystkich miastach powiatowych był choćby jeden kościół. Po latach praktycznie we wszystkich tych miastach, za wyjątkiem Rożniatowa, była czynna świątynia. W samym Rożniatowie przez szereg lat planowano budowę niewielkiego kościoła na miejscu dawnej zrujnowanej w okresie komunistycznym, jednak nie udało się zrealizować tego projektu, mimo że w 2005 roku została zarejestrowana rzymskokatolicka wspólnota, a bp Marian Buczek oglądał plac pod budowę nowego kościoła.

Gdy we Lwowie toczono spory o odzyskanie kościoła św. Elżbiety, grekokatolicy wystąpili z podaniem o przekazanie kościoła w Winnikach na rzecz wschodniego Kościoła. Jedynie zdecydowany protest 14 listopada 1991 roku bpa Rafała Kiernickiego do abpa Włodzimierza Sterniuka, powstrzymał zamierzony krok i kościół w 1992 roku zwrócono rzymskokatolikom, zaś ówczesny kanclerz kurii ks. Marian Buczek odprawił w nim pierwszą mszę św., a następnie przez dłuższy czas tam dojeżdżał, jako pierwszy duszpasterz.

W liście do abpa Sterniuka bp Rafał Kiernicki pisał: „Na dniach dowiedzieliśmy się, że od imienia Waszej Ekscelencji do władz miejscowych nadeszła prośba o przekazanie rzymskokatolickiego kościoła w Winnikach koło Lwowa wspólnocie grekokatolików. Ta wiadomość wywołała w nas zrozumiałe uczucia bólu i niesprawiedliwości.

Od przeszło dwóch lat rzymskokatolicy Winnik starają się o zwrot ich własności. Nas już nie dziwi wulgarna gra miejscowych władz, która ma za cel odwrócić i zniwelować sprawę przekazania nam choćby tych kościołów, które są nam niezbędne i o które się staramy. Jako chrześcijanie nie chcielibyśmy, aby metody siły i politycznej konfrontacji miały miejsce między braćmi w Chrystusie.

Zwracam się więc do Waszej Ekscelencji z prośbą o okazanie chrześcijańskiego poczucia miłości i sprawiedliwości i przywołuję w imię pokoju i zgody nie zabiegać o naszą świątynię w Winnikach”.

Kościół w Krystynopolu po nielegalnym dobudowaniu kopuł cerkiewnych, z archiwum autora

W Czerwonogradzie (Krystynopolu) dawny kościół parafialny został przekazany grekokatolikom, którzy dokonali w nim szeregu przeróbek architektonicznych. W tej sytuacji wierni byli zmuszeni szukać miejsca dla sprawowania mszy św. Dopiero w 1992 roku została im przekazana kaplica cmentarna na terenie dawnej wsi Parchacz, gdzie były sprawowane msze św. do 2012 roku. Próbowano także zaadaptować dla nabożeństw pozostającą w stanie daleko posuniętej ruiny kaplicę na miejscowym cmentarzu. Jednak w 1994 roku władze miejskie sprzeciwiły się sprawowaniu nabożeństw w tej kaplicy oraz jej przekazaniu dla potrzeb rzymskokatolików. Po ukończeniu budowy nowego kościoła dawna kaplica cmentarna w Parchaczu w geście dobrej woli została przekazana grekokatolikom.

Kościół w Rozdole, z archiwum autora

Kościół pw. Matki Bożej Szkaplerznej w Rozdole w okresie komunistycznym podzielono na piętra: na górze urządzono klub, na parterze – kotłownię i łaźnię. W dawnym klasztorze karmelitów rozlokowano dziecięcy szpital psychiatryczny. W 1991 roku odrodzonej wspólnocie łacinników oddano górną część świątyni, zaś abp Marian Jaworski 11 stycznia 1992 roku poświęcił oddane górne piętro. W tym też czasie pomiędzy dyrektorem dziecięcego szpitala psychiatrycznego w Rozdole Anatolijem Mykołajczukiem a ks. Andrzejem Baczyńskim została podpisana umowa, która przewidywała, że w latach 1992–1994 zostanie wybudowana nowa łaźnia, a kościół w całości zostanie przekazany łacinnikom. Jednak przeniesienie łaźni trwało przez wiele lat. Jeszcze w 1999 roku motywowano, że przeniesienie łaźni z kościoła jest opóźnione w związku z „ekonomicznymi trudnościami miejskiej władzy”.

Sytuację, jaka panowała wówczas w kościele, oddaje list miejscowego proboszcza ks. Marka Droździka z 12 maja 1999 roku: „W kościele przy wejściu powinien być krzyż i woda święcona, a u nas pełno śmieci, składa się karmę dla zwierząt lub chemikalia. Do tego wolny dostęp mają myszy i szczury. Tam, gdzie kiedyś stały ołtarze, ławki i konfesjonały – teraz wanny dla kąpieli. Tam, gdzie udzielano komunii wiernym – suszarka na bieliznę. Gdzie stał główny ołtarz, tabernakulum z Najświętszym Sakramentem, kapłan sprawował mszę św. – rozmieszczono kotłownię. Nasz kapłan odprawia mszę św. na scenie, pod którą stoją kontenery z gorącą wodą. W kaplicy obok grobów obecnie stoją pralki”.

Mimo usilnych starań nie udało się kardynałowi Marianowi Jaworskiemu odzyskać w pełni tego kościoła, który jeszcze w 2008 roku pozostawał podzielony na kondygnacje.

Drohobycz. Kościół parafialny, z archiwum autora

Drohobycz obok kościoła parafialnego posiadał także kilka innych świątyń. Obok oddanego kościoła parafialnego, zarejestrowano statuty wspólnoty kościoła kapucyńskiego pw. Imienia Najświętszej Maryi Panny i św. Antoniego. W pierwszym okresie władze na nadchodzące pismo od parafian zapewniały, że sprawa zwrotu kościoła zostanie rozpatrzona w najbliższym czasie, jednak już 4 listopada 1993 roku stwierdziły, że rzymskokatolikom w Drohobyczu nie należy się druga świątynia, gdyż w mieście mieszka jedynie 700 Polaków, którym w pełni wystarcza kościół św. Bartłomieja w centrum miasta. Ostatecznie kościół przekazano grekokatolikom, choć wcześniej twierdzono, że ma to być kościół garnizonowy lub też ośrodek charytatywny.

Drohobycz. Kościół kapucynów, z archiwum autora

W powyższych konfliktach religijnych dochodziło nieraz do pewnych anormalnych zjawisk. Kościół w Nyzach został oficjalnie przekazany łacinnikom, którzy go odnowili. Jednak w 1993 roku miejscowe władze nakazały niezwłocznie opuścić kościół, a obiekt sakralny przekazać prawosławnym, do czego po długich pertraktacjach nie doszło.

Podobna sytuacja zaistniała w Streptowie koło Kamionki Buskiej, gdzie łacinnicy w latach 1992–1993 przeprowadzili generalny remont kaplicy pw. Miłosierdzia Bożego. Rozpoczęto sprawowanie mszy św. W marcu 1993 roku, gdy w niedzielę wierni zgromadzili się na mszę św., okazało się, że kaplica została odebrana im przez wspólnotę prawosławną. W drzwiach wstawiono nowe zamki, „nie zważając na to, że w kaplicy znajduje się Przenajświętszy Sakrament”. Jednak również po dłuższych pertraktacjach kaplica ponownie wróciła do rzymskokatolików, a abp Marian Jaworski 14 września 1995 roku odprawił w niej mszę św. dla pielgrzymów udających się do obrazu Pana Jezusa Milatyńskiego.

Przy próbach odzyskiwania innych kościołów władze kilkakrotnie „gubiły” dokumenty rejestracji wspólnoty religijnej lub też nie dawano autorytatywnej, pisemnej odpowiedzi. Przysyłane odpowiedzi miały charakter ogólny – informujący, jakoby przedłożona sprawa zostanie poddana rozpatrzeniu na najbliższych posiedzeniach. Inną formą wymówki było wskazanie, że zakład zajmujący dawne pomieszczenia kościelne nie może być przeniesiony lub też zlikwidowany ze względu na jego ważne przeznaczenie. Jak się potem okazywało, w najbliższych terminach świątynia lub plebania czy też klasztory były prywatyzowane lub przekazywane innym wyznaniom religijnym.

Prywatyzowanie odbywało się wbrew przepisom prawa, uchwalonego w 1996 roku, które zabraniało dokonywania prywatyzacji ruchomości i nieruchomości, należących do religijnych organizacji, zaś prywatyzację zawartą przed przyjęciem niniejszej uchwały, należało uznać jako niezaistniałą. Pomimo istniejącego prawa nie zdarzył się w archidiecezji ani jeden przypadek, aby władze ustosunkowały się do tego przepisu.

Przeprowadzane prace remontowe zniszczonych świątyń parafialnych przekazanych łacinnikom były pilnie śledzone przez urzędy konserwatorskie, aby przypadkiem nie uległ zniszczeniu „zabytek architektury”. Tymczasem niemal we wszystkich dawnych świątyniach łacińskich nowi właściciele chrześcijańscy bądź też przedstawiciele sekt dokonywali rychłej adaptacji obiektu do własnej tradycji. W tej sytuacji konserwatorzy nie zwracali uwagi na czynione zniszczenia i dewastację pamiątek architektury sakralnej. Na kościołach dobudowywano kopuły cerkiewne, zacierając ich pierwotny kościelny charakter, wyrzucano zachowane ołtarze czy też przemalowywano zabytkowe malowidła sakralne. Zdarzały się przypadki burzenia całych kościołów, aby na ich fundamentach wybudować nową cerkiew lub pozyskać materiał budowlany.

W tym czasie szereg kościołów uległo całkowitej przebudowie przez nowych właścicieli, a nawet rozbiórce. W 1998 roku nieliczna wspólnota rzymskokatolików w miejscowości Słowita skarżyła się do kurii metropolitalnej we Lwowie, że ich kościół, o który czynią starania, jest systematycznie rozbierany i przebudowywany.

Glińsk w trakcie przebudowy 2007, z archiwum autora

Całkowitej przebudowie poddano dawne kościoły w Bartatowie, Świtarzowie i Glińsku. Kościoły w Pasiekach Zubrzyckich, Gródku Jagiellońskim, św. Barbary, Krasnem i Czernicy poddano całkowitej rozbiórce. Zaś świątynie w Kamionce Buskiej, św. Ducha i Magierowie wystawiono na sprzedaż. Na temat ostatniego ze wspomnianych należy stwierdzić, że miejscowa wspólnota przez wiele lat prowadziła starania o odzyskanie swego kościoła. Dopiero po doprowadzeniu obiektu do skrajnej ruiny, w 2005 roku zwrócono go rzymskokatolikom, którzy tym razem nie przyjęli proponowanej ruiny, zadowalając się kaplicą cmentarną. Wobec tego świątynia została przez władze świeckie sprzedana. Przebudowie poddano również niektóre kościoły na terenie miasta Lwowa.

Opuszczony kościół w Krasnem, a po 2010 rozebrany, z archiwum autora

W tym czasie liczne cmentarze zostały zniszczone przez zacieranie dawnych polskich napisów oraz nowe pochówki. Dla miejscowych władz Kościół rzymskokatolicki na Ukrainie pozostawał nadal jako polski i jako taki nie miał prawa funkcjonowania. Jeśli już tak, to jedynie w ograniczonej formie. Nawet gdy rosyjskojęzyczna wspólnota rzymskokatolicka we Lwowie zwróciła się o przekazanie jednego z kościołów – otrzymała negatywną odpowiedź ze strony władz, które w ustnej formie stwierdziły, że mają Kościoły greckokatolickie i prawosławne i tam mogą zadowolić duchowe potrzeby.

Nieraz celowo opóźniano przekazywanie kluczy od kościoła mimo wcześniejszego wydania państwowej decyzji o przekazaniu kościoła łacinnikom. Kościół w Nawarii koło Lwowa został poświęcony 23 maja 1992 roku po prawie rocznych staraniach o odzyskanie kluczy. Również w miejscowości Cygany na tarnopolszczyźnie parafianki Janina Kozłowska i Paulina Skoczylas skarżyły się 23 kwietnia 1993 roku, że „głowa kołchozu nie oddawał kluczy, gdyż nie miał innego pomieszczenia na przeniesienie rzeczy, przechowywanych w kościele” i dopiero 29 czerwca 1994 abp Marian Jaworski dokonał poświęcenia świątyni. Przez wiele lat rzymskokatolicka parafia zabiegała o zwrot niszczejącego kościoła franciszkanów reformatów w Rawie Ruskiej. Opuszczony kościół oraz klasztor planowano zaadaptować na potrzeby charytatywne. Mimo że kościół i klasztor zostały przekazane, to jednak zgromadzonych tam rzeczy, w tym narzędzi stacji maszynowej, nie śpieszono się wywozić.

Marian Skowyra

Tekst ukazał się w nr 5 (417), 16 – 30 marca 2023

X