Starania arcybiskupa Mariana Franciszka Jaworskiego o zwrot dóbr kościelnych sprzed 1939 roku. Część 2 Dawny i jedyny oddany kościół we Lwowie-Zboiskach, z archiwum autora

Starania arcybiskupa Mariana Franciszka Jaworskiego o zwrot dóbr kościelnych sprzed 1939 roku. Część 2

Proces rewindykacji dawnego mienia kościelnego na terenie archidiecezji lwowskiej szczególnie w latach 1991 – 2001 napotykał rozliczne trudności, a w wielu miejscowościach poróżnił na lata mieszkających tam ludzi. Mimo wielości ustaw, które miały na celu ułatwić proces przekazania obiektów sakralnych na rzecz ich dawnych właścicieli, proces oddawania nieruchomości odbywał się nie zawsze zgodnie z wolą prawodawcy i nadawał szerokie prawa niższym urzędnikom rozsianym w urzędach wojewódzkich, miejskich i wiejskich, którzy przyjmowali zasadę faworyzowania jednej konfesji.

Kościół św. Antoniego we Lwowie, z archiwum autora

Dodatkowo, prawo zawierało wiele nieścisłości. Toteż proces zwrotu majątku kościelnego wymagał elokwencji oraz dobrej woli miejscowych urzędników. Tak, prawo mówiło o zwrocie budynków sakralnych, co w pojęciu urzędników wiązało się ze zwrotem kościołów, cerkwi, synagog i innych domów modlitwy. Jednak dom zakonny, klasztor czy też plebania nie odnosiły się do grupy „obiekt sakralny”. Stąd w wielu miejscowościach wynikało wiele kontrowersji w sprawie zwrotów dawnych domów parafialnych i klasztorów.

Brak dostatecznej liczby plebanii powodował, że w większości rzymskokatolickich parafii na terenie archidiecezji lwowskiej kapłani w pierwszych latach po odnowieniu struktur archidiecezjalnych mieszkali w wynajętych pomieszczeniach, zakrystiach, na strychach, a nawet w kościołach. Było to zjawisko powszechne, a w okresie zimowym zdarzały się przypadki, że mieszkający w spartańskich warunkach kapłani nocowali w nieogrzewanych pomieszczeniach, w namiotach, ogrzewanych przez przyrządy elektryczne. Jednak w wyborze starania o kościół czy plebanię kapłani zawsze w pierwszej kolejności zabiegali o kościół, aby tym samym móc rozpocząć sprawowanie nabożeństw, a następnie szukać pomieszczenia na mieszkanie. W dzisiejszych warunkach wiele z tych tematów jest niezrozumiałych lub też zapomnianych – z tej też racji wymagają one szerokiego przypomnienia, zwłaszcza w kontekście osoby abpa Mariana Jaworskiego, który szczególnie zabiegał o godziwe sprawowanie nabożeństw.

Przebudowany kościół Chrystusa Króla, z archiwum autora

Jeśli chodzi o starania o zwrot kościołów, plebanii i klasztorów, to na terenie archidiecezji lwowskiej władze w latach 1991–2008 nie zwróciły żadnego kościoła. Większość z nich były to budowle doprowadzone do skrajnej ruiny, których władze chętnie się pozbywały. Odarte z wyposażenia i opuszczone, bez dachów – niezbyt przypominały o dawnej sławie archidiecezji lwowskiej.

Jedynym wyjątkiem może być kościół w Pomorzanach, który po śmierci ostatniego proboszcza ks. Stanisława Kostułowskiego w 1958 roku nie został przeznaczony na świeckie cele i pozostawał zamknięty wraz z niemal pełnym inwentarzem. Wszystkie inne ruiny dawnych świątyń należało przywrócić do stanu używalności. Ponieważ większość wspólnot parafialnych nie liczyła więcej niż 100 osób, zadanie odpowiedniego zabezpieczenia finansowego przy odnowieniu świątyni spoczywało na barkach ordynariusza diecezji. Z tej też racji arcybiskup Marian Jaworski zabiegał we wszystkich możliwych zagranicznych instytucjach charytatywnych o pomoc finansową dla odnowienia odzyskanych obiektów sakralnych.

W pierwszej jednak kolejności należało odzyskać dawną własność Kościoła rzymskokatolickiego w archidiecezji lwowskiej. Jednak w zastanej sytuacji mnożące się ustawy prawne, mające zapewnić pomyślne załatwianie wszelkich trudności, nie odpowiadały rzeczywistości. By osiągnąć w latach 1991–2008 zamierzone cele, abp Marian Jaworski musiał wykazać się wielką cierpliwością i pokorą. Było to „obranie skutecznej drogi cierpliwości, zgody i zaufania Bogu w j pracy dla dobra Kościoła lokalnego. Taka postawa wymagała od niego heroiczności, co często odbijało się na jego zdrowiu. Wszystko czynił dla Chrystusa i Jego Kościoła. Nigdy nie dopuścił do jawnej konfrontacji z przeciwnikami Kościoła. To dzięki jego postawie Kościół rzymskokatolicki na Ukrainie zyskał wielki autorytet moralny. Postrzegany jest jako wyznanie, które potrafi cierpieć dla sprawiedliwości i prawdy oraz pokojowo walczyć o swoje należne prawa” – pisał bp Marian Buczek.

Świadectwem zmagań metropolity lwowskiego o odzyskanie dawnej własności kościelnej są zachowane w kurii metropolitalnej we Lwowie setki materiałów archiwalnych, które weszły w skład „Dokumentów według Dziennika Podawczego” z lat 1991–2008. Znajdują się tam prośby abpa Mariana Jaworskiego o zwrot kościołów, klasztorów i plebanii oraz jego relacje o samym procesie oddawania tych obiektów. Ponadto zdeponowano tam ówczesne relacje prasowe, ukazujące się na terenie Ukrainy, Polski, Niemiec oraz relacje i skargi parafian, mówiące o procesie odzyskiwania swojej własności. Wszystkie te materiały dotychczas czekają na szerokie opracowanie naukowe. Z tej też racji po raz pierwszy posłużą dla szerszego przedstawienia zmagań Kościoła rzymskokatolickiego o przywrócenie normalnego funkcjonowania, którego pierwszoplanową postacią w latach 1991–2008 był arcybiskup, a następnie kardynał Marian Franciszek Jaworski.

Sytuację, jaka panowała wówczas na omawianym terenie, doskonale ilustruje „Informacja o sytuacji Kościoła rzymskokatolickiego w archidiecezji lwowskiej, grudzień 1994”, w której ówczesny kanclerz kurii ks. Marian Buczek tak pisał: „Wyremontowaliśmy wiele kościołów jako zabytki kultury światowej – są chlubą tych ziem. Były to ruiny. Prace trwają nadal w Mikulińcach, Ołyce, Jezierzanach, Trzcieńcu, Radenicach. Kapłani jako obywatele Ukrainy, mieszkają w warunkach urągających prawom ludzkim, po zakrystiach, na strychach kościołów, bo brak dobrej woli władz na przekazanie choćby części plebanii. Wierni jako obywatele Ukrainy nie mogą dobić się odzyskania kościoła.

Czujemy się jak wyjęci spod prawa. Ciągle nam się mówi, że nie mamy tu co robić jako Polacy, czy nawet rzymscy katolicy. Do naszych kościołów uczęszczają osoby różnych narodowości: Polacy, Ukraińcy, Rosjanie, Niemcy, Czesi, Słowacy, Węgrzy, Rumuni, Żydzi. Nie oddają nam wielu kościołów i plebanii, tłumacząc, że w Polsce istnieje prześladowanie Ukraińców. W Polsce Ukraińcy mają swoje cerkwie jako prawosławni oraz grekokatolicy. W wielu cerkwiach odprawia się wspólnie, a w wielu kościołach rzymskokatolickich jest Służba Boża greckokatolicka. Niektóre kościoły na północy Polski przekazano grekokatolikom na własność.

Kuria arcybiskupia – nieoddana. Arcybiskup Jaworski mieszka w jednym pokoju 17 m2, bp Kiernicki mieszka w jednym pokoju 19 m2, kanclerz mieszka w jednym pokoju 9 m2, w którym ma kancelarię kurii. Proponowano władzom Lwowa, by oddać pomieszczenia zastępcze i też nie ma na to zgody. Praktyka władz jest taka, że gdy staramy się o zwrot naszego kościoła, nawet pustego i zrujnowanego, to oddają go nieraz na siłę innym konfesjom, byle nie przekazać rzymskokatolikom.

Domy zakonne sióstr, które jako obywatelki Ukrainy starają się o ich zwrot

Brak rozmów z władzami, które nie odpowiadają na listy. Domy sióstr rzymskokatolickich przekazuje się siostrom greckokatolickim lub innym wyznaniom.

Kościół bernardynów we Lwowie, z archiwum autora

Plebanie czyli mieszkania dla duszpasterzy i sale katechetyczne

Sytuacja jest tragiczna ponieważ plebanii prawie wcale nie oddano, są małe wyjątki. Duchowieństwo mieszka w warunkach naprawdę trudnych. Brak też salek na katechizację dzieci i dorosłych – odbywa się ona w kościele, a w lecie często na dworze. Wielu księży mieszka nad zakrystią, na strychu lub nawet w zakrystii. Czasem u ludzi, ale za to trzeba płacić i to drogo. Władze unikają tego tematu, tłumacząc, że jest to trudny problem, bo mieszkają tam ludzie”.

W tej sytuacji od decyzji arcybiskupa zależały losy i forma przyjęcia Kościoła rzymskokatolickiego przez władze i wiernych na Ukrainie. Jednak w pierwszych latach ta forma ze strony władz państwowych przybrała specyficznie wrogi charakter do rządcy, jak i samego Kościoła, aby z upływem lat przyjąć formę bardziej pozytywną, a w niektórych miejscowościach wręcz przyjazną, co zostanie przedstawione na podstawie opracowania starań o odzyskanie kościołów, plebanii i klasztorów zakonnych.

Przykładem takiej negatywnej postawy może być fakt, że od pierwszych dni pobytu we Lwowie arcybiskup Marian Jaworski zabiegał o erygowanie własnego seminarium duchownego. Władze Lwowa negując prawo zwrotu dawnej własności kościelnej, nie zgodziły się na przekazanie dawnego gmachu wyższego seminarium duchownego we Lwowie, mieszczącego się przy dawnej ul. Czarneckiego. W tym celu arcybiskup postanowił przenieść kleryków z Rygi na Łotwie, gdzie przebywali alumni z tych terenów w okresie komunistycznym, do Lublina, gdyż tam od 1983 roku istniało seminarium archidiecezji z siedzibą w Lubaczowie. Ponadto arcybiskup Marian Jaworski dobudował tam jeden budynek dla kleryków z archidiecezji lwowskiej. Władze zarzucały metropolicie, że kształci księży w Polsce i jednocześnie nie oddawały seminarium we Lwowie. Dopiero w 1995 roku dzięki zabiegom arcybiskupa Mariana Jaworskiego udało się zakupić dawne sanatorium „Elektron” w Brzuchowicach pod Lwowem, gdzie rozlokowało się Wyższe Seminarium Duchowne, o czym szerzej zostanie przedstawione w następnych opracowaniach.

Dla normalnej działalności kurii metropolitalnej pilną potrzebą było odzyskanie dawnego domu arcybiskupów lwowskich, który został przekazany Kościołowi dopiero w 2004 roku. Pierwsze cztery pokoje domu arcybiskupów archidiecezji lwowskiej zostały przekazane w 2001 roku. Sam arcybiskup wraz z kanclerzem i siostrami mieszkał przez szereg lat jako lokator u różnych ludzi, gdzie w skromnych warunkach została zorganizowana pierwsza kuria metropolitalna. Część kurii mieściła się w „skarbcu” katedry lwowskiej. Po kilku latach udało się wykupić niewielki domek prywatny w pobliżu centrum miasta, gdzie mógł zamieszkać arcybiskup i gdzie rozlokowano kurię. Dom arcybiskupów lwowskich jest pierwszym i do dziś jedynym (sic!) obiektem, który przekazano na własność Kościołowi rzymskokatolickiemu we Lwowie.

Kościół karmelitów trzewiczkowych we Lwowie, z archiwum autora

Z ogromnym trudem zabiegano także o zwrot świątyń parafialnych. We wszystkich obwodach archidiecezji lwowskiej napotykano po 1991 roku liczne trudności z odzyskiwaniem kościelnej nieruchomości. Z tej też racji materiał został przedstawiony z podziałem na poszczególne obwody, począwszy od Lwowa, w którym przez wszystkie te lata pozostawała niezmiennie negatywna sytuacja, gdy chodzi o zwrot Kościołowi jego własności.

We Lwowie nie zwrócono żadnego kościoła, który przed II wojną światową należał do Kościoła łacińskiego. Po wielu trudnościach przekazano jedynie drewnianą, zniszczoną kaplicę pw. Matki Bożej Nieustającej Pomocy na Zboiskach, które w rzeczywistości przed II wojną światową znajdowały się poza granicami miasta.

Po pismach wielokrotnie kierowanych do Komitetu Wykonawczego Rady Deputowanych rejonu szewczenkowskiego we Lwowie podjęto jeszcze w 1990 roku uchwałę o przekazaniu drewnianej świątyni na rzecz Kościoła rzymskokatolickiego. Dla potwierdzenia powyższej uchwały odesłano pisma do Kijowa, a następnie do Moskwy. We wszystkich instancjach jednogłośnie uchwalano, aby przekazać ten obiekt zarejestrowanej już wcześniej „dwudziestce”. W kwietniu 1990 roku Komitet Wykonawczy we Lwowie oznajmił wiernym, że świątynię jednogłośnie zwrócono. Kościoła z odprawianiem nabożeństw. W ostatnich latach okresu komunistycznego świątynia była własnością wydawnictwa „Sojuzdruk”, dyrektor zaś informował, że nie otrzymał pomieszczenia zastępczego i nie ma dokąd przenieść rzeczy. Pertraktacje ciągnęły się kilka miesięcy. Władze obwodowe 18 listopada 1990 roku oświadczyły ponadto, że pomimo wszystkich zatwierdzonych już dokumentów, „żadnego kościoła Polakom nie oddadzą”. W pierwszych miesiącach 1992 roku oświadczono nawet, że kościół Matki Bożej Nieustającej Pomocy na Zboiskach został przekazany kościołowi Chrześcijan Baptystów – Betania.

Wobec zaistniałej sytuacji rozpoczęto sprawowanie nabożeństw przy wejściu do kościoła, przed zamkniętymi na dużą kłódkę drzwiami. Pierwsza msza św. została odprawiona 8 marca 1992 roku przez ks. Józefa Legowicza z Mościsk. Proboszczem tej wspólnoty został mianowany ks. Andrzej Jagiełka CR, posługujący od 23 listopada 1990 roku w Medenicach i Mikołajowie. Od tego czasu zaczęto sprawować regularnie msze św. przed tym kościołem.

Kościół klarysek we Lwowie, z archiwum autora

Uchwałę o ostatecznym zwrocie świątyni podjęto 31 lipca 1992 roku, a klucze od odzyskanej świątyni parafianie otrzymali 18 września 1992 roku, po około roku nabożeństw przy drzwiach kościelnych. „W niedzielę 20 września odprawiono mszę św. jeszcze na zewnątrz – wspominał ks. Andrzej Jagiełka CR – przed otwartymi drzwiami świątyni, której wnętrze przedstawiało jedną wielką ruinę”. Andrzej Betlej z Krakowa oszacował, że świątynia „została oddana w stanie daleko posuniętej ruiny. Ekspertyzy Instytutu Ukrzachidprojektrestauracja we Lwowie wykazały konieczność wymiany 90% struktury świątyni. Niezbędny prowizoryczny remont przeprowadził nowy proboszcz ks. Andrzej Jagiełka CR wraz z ks. Markiem Strzeżyńskim CR z Medenic. Wzniesiono wówczas m.in. chór muzyczny; wymurowano nowe schody przed kościołem; wprawiono nowe okna, naprawiono dach oraz wieżyczkę na sygnaturkę i ogrodzono teren kościelny”.

Uroczystego aktu poświęcenia tego kościoła dokonał 19 grudnia 1992 roku arcybiskup Marian Jaworski w obecności biskupa Rafała Kiernickiego, przybyłych kapłanów i licznie zgromadzonych wiernych. Metropolita w homilii zaznaczył: „Przyjechałem tutaj zobaczyć, jak to wygląda. Zobaczyłem, no tak po prostu powiedzmy szczerze, prawie całkowitą ruinę”.

W tej sytuacji wiadomo było, że w tej dzielnicy Lwowa niezbędne będzie podjęcie budowy nowej świątyni. Pierwsze projekty zostały wykonane przez arch. Zbigniewa Otto z Krakowa, następne przez mgr inż. arch. Sergieja Jurczenkę z Kijowa. Ostatecznie w 1998 roku dokonano rozbiórki drewnianego kościoła pw. Matki Bożej Nieustającej Pomocy na Zboiskach, przenosząc niektóre jej elementy do budowy prowizorycznej kaplicy. Jeszcze tego samego roku przystąpiono do budowy murowanego kościoła według projektu Ołeksandra Matwijewa ze Lwowa. Odpowiednie zezwolenie na budownictwo świątyni uzyskano 29 kwietnia 1998 roku.

Kościół na Batorówce, z archiwum autora

Wiele kościołów we Lwowie przekazano grekokatolikom, prawosławnym, protestantom, a nawet sektom. Łacinnicy byli zmuszeni do modlitwy po domach prywatnych lub budowania nowych świątyń. W granicach obecnego Lwowa przystąpiono do budownictwa nowego kościoła pw. Bożego Miłosierdzia w Rzęsnej Polskiej. Warto nadmienić, że w Rzęsnej dawny kościół przekazano grekokatolikom, podobnie postąpiono z dwoma pobliskimi świątyniami.

W tej sytuacji zakupiono na kaplicę mszalną stary domek przy ul. Brzuchowickiej 119a, gdzie z czasem zaplanowano budownictwo świątyni. Również i tam miała miejsce nieprzewidziana sytuacja, kiedy to w niedzielę 3 marca 1996 roku ok. godz. 16:00 pod koniec nabożeństwa do kaplicy weszła grupa mężczyzn z deputowanym lwowskiej miejskiej rady Igorem Danylukiem. Po zakończeniu nabożeństwa „zaczęli wymagać od księdza i zebranych ludzi, aby zabierali się z pomieszczenia; że oni wspólnoty rzymskokatolików nie uznają i nie potrzebują”. Dalej deputowany wymagał pokazania dokumentów na dom. Pismo o zajściach w Rzęsnej arcybiskup Jaworski skierował do prezydenta Ukrainy oraz nuncjusza Apostolskiego na Ukrainie. Dzięki wsparciu kardynała Mariana Jaworskiego udało się wyremontować stary budynek i urządzić w nim kaplicę, gdyż władze przez szereg lat odmawiały zezwolenia na budowę kościoła. Mówiono, że w Rzęsnej nie ma Polaków, a kilku łacińskich katolików może jeździć na nabożeństwa do katedry. „W ciasnym pomieszczeniu kaplicy nierzadko podczas mszy św. trzeszczały ściany i odrywały się kawałki tynku z sufitu. W zimie wierni bali się, aby wiatr nie zerwał dachu”.

Budownictwo nowego kościoła parafialnego w Rzęsnej rozpoczęto po wielu staraniach dopiero w 2001 roku, a 5 lipca 2003 roku odbyło się poświęcenie kamienia węgielnego przez kard. Mariana Jaworskiego. Całość sfinalizowano 3 września 2005, kiedy to metropolita lwowski kardynał Marian Jaworski dokonał konsekracji pierwszego wybudowanego po zakończeniu II wojny światowej kościoła łacińskiego we Lwowie.

Marian Skowyra

Tekst ukazał się w nr 2 (414), 31 stycznia – 13 lutego 2023

X