Ród Kossaków i Stanisławów

Ród Kossaków i Stanisławów

Artystów malarzy, przedstawiających sceny wojenne, nazywamy batalistami. W Polsce istniała cała dynastia batalistów, reprezentowana przez trzy pokolenia malarzy. Mowa tu o rodzinie Kossaków, których dzieła dekorują liczne muzea w Europie. Okazuje się, że rodzina była związana ze Stanisławowem. Może nie tak ściśle, jak byśmy tego pragnęli, ale jednak…

Juliusz Kossak. Portret pędzla Józefa Simmlera. Muzeum narodowe w Warszawie

Tajemnica majątku w Kniahininie

Założycielem dynastii i najbardziej znanym artystą był Juliusz Kossak (1824-1899). Urodził się w Nowym Wiśniczu, ale nasze miasto figuruje w początkach jego biografii. Ojcem przyszłego malarza był drobny szlachcic Michał Kossak herbu „Kos”. I tu kryje się pewna zagadka. W wielu źródłach odnotowano, że pan Michał… był właścicielem wioski Kniahinin pod Stanisławowem. Wynika z tego, że korzenie wybitnego malarza związane są z Przedkarpaciem!

Jest jednak pewne „ale”. Historyk Ihor Czornowił w artykule „Pędzle i konie. Julian Kossak i Julian Dzieduszycki” podkreśla, że Kossak senior był posiadaczem wioski Kniahinin, leżącej wprawdzie koło Przemyśla. Gdy otworzymy Wikipedię, to ze zdziwieniem przeczytamy, że „ojciec znanego malarza Juliusza Kossaka, sędzia Michał Kossak, był właścicielem majątku Kniahinicze”. Jest to obw. lwowski, rejon mościski. Stąd do Przemyśla jest faktycznie niedaleko – 60 km.

Rodzi się słuszne pytanie – czy ojciec batalisty miał w ogóle jakiś stosunek do Kniahinina koło Stanisławowa? W artykule „Szkice historii Kniahinina” akademik Wołodymyr Grabowecki konstatuje fakt, że „stanem na rok 1820 dziedzicem w Kniahininie był pan Tomasz Pokotowski, który siedział w swoim pańskim dworku, a wokół był ogród”.

Rodzina Kossaków była szlachtą, pieczętującą się herbem „Kos”. Rys. ze źródeł internetowych

Rozwiązać tę zagadkę pomogła polska historyk Emilia Guźnik. W swojej monografii „U źródeł słynnej rodziny Kossaków” pisze, że Michał Kossak ożenił się z Antoniną Sobolewską. Rodzicami panny byli adwokat Leon Sobolewski i Antonina z Szabłowskich. I tu uwaga! „…Posiadali oni cząstkę Kniahinina, wioski w pow. stanisławowskim, nad rzeką Bystrzycą”. Okazuje się, że szczęśliwym właścicielem majątku był nie Michał Kossak, a jego teść – Leon Sobolewski. Był właścicielem jedynie części wioski i chyba nie większości, dlatego pominął go swoją uwagą akad. Grabowecki.

A teraz kolejne pytanie – gdzie pan Michał mógł poznać tak zamożną narzeczoną? W Stanisławowie, oczywiście! Gdzież by indziej. W 1817 roku młody szlachcic ze zubożałej rodziny Michał Kossak podjął pracę aktyzysty Lwowskiego sądu apelacyjnego. W następnym roku awansował do Stanisławowa na posadę aktuariusza sądu kryminalnego, mieszczącego się wówczas w klasztorze trynitarzy. W Stanisławowie pan Michał przebywał sześć lat i stopniowo awansował do stanowiska radcy-protokolanta. Tu poznał Antoninę Sobolewską, którą pojął za żonę.

W „Schematyźmie królestwa Galicji i Lodomerii” za rok 1824 Michał wspomniany jest jako radca-protokolant, ale od października tegoż roku jego nazwisko figuruje już w aktach sądowych Nowego Wiśnicza, gdzie był radcą sądowym. Dwa miesiące później przychodzi na świat starszy syn Juliusz.

O czym to świadczy? Ano o tym, że geniusz malarstwa batalistycznego poczęty został w Stanisławowie!

Konny portret Franciszka Józefa I, wykonany na zamówienie Stanisławowa, koniec lat 1850. Ze Zbiorów Lwowskiej Galerii Sztuki

Założyciel dynastii

Życie Juliusza ściśle związane jest ze Lwowem i Warszawą, Paryżem i Krakowem, ale i Stanisławów odgrywa pewną rolę w jego biografii.

Popularne źródła podkreślają, że wykształcenie średnie malarz zdobywał w gimnazjach Lwowa, Stanisławowa i Buczacza. Największym badaczem twórczości mistrza jest polski historyk sztuki Kazimierz Olszański. To on ustalił, że młody Kossak uczył się przez trzy lata – klasy III, IV i V – w Stanisławowie. Wobec tego na murze gmachu wydziału morfologii Akademii Medycznej, gdzie dawniej mieściło się Stanisławowskie gimnazjum, śmiało można umieścić tablicę pamiątkową. Nauki natomiast ukończył w gimnazjum w Buczaczu przy klasztorze bazylianów, gdzie profesorem był jego wujek Emilian Kossak.

Po naleganiach matki młodzieniec zdaje egzaminy na wydział prawa Uniwersytetu Lwowskiego, ale najbardziej go jednak pasjonuje malarstwo. Szczególnie pięknie wyglądają na jego obrazach konie. Otwiera mu to szybko drogę do kół arystokratycznych, gdzie tworzy portrety na koniach przedstawicieli najszlachetniejszych rodów w Polsce. Zachowała się jego akwarela, przedstawiająca sceny z polowania blisko łańcuckiej rezydencji Potockich, bezpośrednich potomków założycieli Stanisławowa.

Sława artystyczna Juliusza szybko rozeszła się w kraju i w 1855 roku namiestnik Galicji hrabia Agenor Gołuchowski zamawia u artysty portret na koniu Franciszka Józefa I podczas jego wizyty do Lwowa. Po wykonaniu tego zamówienia artysta jedzie wraz z młodą żoną do Paryża, by doskonalić warsztat. Tu pod koniec lat 1850. otrzymuje od miasta Stanisławowa zamówienie na kopię portretu cesarza. Jest to olbrzymie płótno – 273×220 cm i kosztowało mnóstwo pieniędzy z kasy miejskiej.

W stanisławowskim gimnazjum Juliusz Kossak uczył się trzy lata. Pocztówka z kolekcji Wołodymyra Szulepina

Takich majętnych instytucji w naszym mieście było niewiele – starostwo okręgowe, magistrat lub sąd kryminalny, gdzie kiedyś pracował ojciec artysty. Chociaż możemy przypuszczać, że portret przeznaczony był do sztabu 58 pułku piechoty, stacjonującego w naszym mieście, gdzie służyli przeważnie miejscowi chłopcy. Tym bardziej, że na portrecie cesarz przedstawiony jest w mundurze.

Michał Kossak sześć lat pracował w Sądzie kryminalnym w Stanisławowie, mieszczącym się w budowli po lewej. Pocztówka z kolekcji Wołodymyra Szulepina

W Paryżu Kossak nie tylko doskonalił warsztat, ale też zadbał o kontynuację rodu – tutaj urodzili się jego trzej synowie: Wojciech, Tadeusz i Stefan. Interesujące, że Wojciech i Tadeusz byli bliźniętami, ale jeden urodził się w 1856 roku, a drugi w 1857. Rzecz w tym, że rozwiązanie przypadło pani Kossakowej na noc sylwestrową 1856–1857.

„Para Hucułów”, Wojciech Kossak, 1892 r. Rys. ze źródeł internetowych

Z Francji artysta przenosi się do Warszawy, następnie do Krakowa. W październiku 1871 r. Juliusz Kossak wraz batalistą Józefem Brandtem przez miesiąc podróżują po Galicji i studiują tereny związane z królem Janem III Sobieskim. Przyjaciele odwiedzili Lwów, Złoczów, Podhorce, Tarnopol, Strusiów i Podhajce. Wpadli również do Stanisławowa, skąd przez Lwów wrócili do Krakowa. Z tej podróży Brandt pisał listy do domu, które ilustrowali obaj artyści. Pośród tych szkiców jest jeden „W stanisławowskiej bryczce”, który przedstawia obu artystów w wynajętym w Stanisławowie powozie. Na tylnim planie widoczna jest jakaś budowla z kopułą cerkwi lub kościoła. Gdyby nie krzyż, to całkiem mogłaby przedstawiać ratusz stanisławowski. Możliwe, że był to jakiś zakątek naszego miasta, lub jakaś miejscowość po drodze, przez którą wędrowali przyjaciele zmierzając do Lwowa.

Pod koniec życia Juliusz Kossak zaczął portretować Hucułów. Zachowało się kilka jego prac, przedstawiających kolorystycznych mieszkańców Karpat. Najbardziej znana jest akwarela „Para Hucułów”, powstała w 1892 r.

Iwan Bondarew

Tekst ukazał się w nr 16 (404), 30 sierpnia – 15 września 2022

X