„Projekt Ukraiński” w Polskiej polityce i myśli politycznej

„Projekt Ukraiński” w Polskiej polityce i myśli politycznej

 

Jedyną „niezabraną” częścią Ziem Ruskich były pozostałe we władaniu Habsburgów: Galicja, Bukowina i Ruś Węgierska. Galicja, na której w XIX wieku wzmacniały się polskie wpływy, stała się ośrodkiem propagandy myśli o narodowo-politycznej odrębności Rusi/Ukrainy. Ukraińska tematyka zdominowała romantyczne nurty w literaturze europejskiego regionu. Spod pióra autorów polskich, związanych z ruchem narodowym, wychodzą nie tylko przenicowane ukraińskie dumki czy malownicze opisy przyrody Ukrainy i jej historii.

 

Opisując okresy dawnej Ukrainy, zwracali uwagę na walkę o niepodległość władców ukraińskich i przede wszystkim – przeciw moskiewskim satrapom. Podobnie, jak powieść „Taras Bulba” weszła do kanonu rosyjskiej literatury i służyła „pokrzepieniu” serc rosyjskich, tak powieść Michała Czajkowskiego „Hetman Ukrainy” budziła patriotyczne uczucia Rusinów na Galicji. Syn znanego galicyjskiego zwolennika Głównej Ruskiej Rady Kornel Ustianowicz wspominał, że ten polski utwór napawał go dumą narodową bez porównania większą, niż historyczne prace lokalnych poważnych nestorów nauki.

 

Myśl o Rusi (Ukrainie), jako o odrębnej politycznej i narodowej całości, przebiegała przez całą polską galicyjską politykę. Jak pisał zakonnik-zmartwychwstaniec o. Walerian Kalinka: „Nie tylko uczucie prawdy, które powinno by nam wystarczyć, ale sama roztropność i interes Kościoła, cywilizacji i Polski nakazują przyznać, że między Polską a Rosją istnieje naród odrębny, ani do jednego, ani do drugiego nie należący, który swych uczuć i właściwości narodowych nie pozbędzie się w naszej epoce, skoro ich się nie pozbył przez tak długie wieki; nakazuje służyć mu szczerze i uczynnie, bez względu na jego dzisiejsze usposobienie, aby z czasem, gdy się poczuje cząstką europejskiej rzeszy, służył ogólnej cywilizacyjnej sprawie, jak mu Bóg przeznaczył”. Lokalni politycy konserwatywni z niepokojem obserwując stanowienie w ruchu narodowym panruskich, czy jak z pogardą mówiono „moskalofilskich” nastrojów, głosili hasła: „Wszystko dla Rusi (Ukrainy), nic dla Moskwy”.

 

Ogólne polskie narodowe uniesienie, związane z obchodami 300-lecia Unii Lubelskiej z 1569 roku, na które przybyli przedstawiciele patriotycznych środowisk z trzech okupowanych dzielnic starej Rzeczypospolitej, miało swój ostry „ukraiński” rezonans. Usypując słynny Kopiec Unii Lubelskiej na Wysokim Zamku, polscy patrioci zorganizowali zbiórkę funduszy na ukraińskie towarzystwo „Proswita”. Sejm Galicyjski, zachowując przeważnie polski charakter, regularnie wspierał subwencjami ukraińskie organizacje i czasopisma. Jednocześnie omijano instytucje „moskalofilskie”. Gdy oparciem „moskalofilskich” nastrojów stawała się coraz bardziej Cerkiew grekokatolicka, administracja podjęła zdecydowane kroki, aby wykorzenić te tendencje. Wtedy, zgodnie z planami namiestnika Galicji Kazimierza Badeniego, opracowano projekt obsadzenia tronu metropolity świętojurskiego lojalnym i zdecydowanym biskupem, który powstrzymałby wzrost nastrojów prorosyjskich i proprawosławnych. W wyniku tego, na początku XX wieku, na najwyższą funkcję w Cerkwi został powołany metropolita Andrzej Szeptycki.

 

Wzmocnienie obozu narodowego, w przeciwwadze moskalofilom, określało logiczny kierunek polskiej polityki w Galicji w drugiej połowie XIX wieku. Szczególnie radykalizował się po przybyciu uciekinierów z Rosji – uczestników Powstania Styczniowego 1863 roku. Wspominano, że we Lwowie można było usłyszeć ich śpiewy: „Kto powiedział, że Moskale to są bracia dla Rusinów, temu pierwszy w łeb wypalę pod kościołem Bernardynów”. Przywieźli do Galicji swój herb, który podkreślał trójjedyny charakter przyszłej federacji narodów odrodzonej Rzeczypospolitej. Obok polskiego orła i litewskiego jeźdźca – „Pogoni”, do politycznego obiegu wszedł też kijowski, ukraiński Michał Archanioł. Szczególną rolę we wzmocnieniu ukraińskiej niezależnej pozycji miał emigrant Paulin Święcicki, bardziej znany jako „Paweł Swój”, który w piśmie „Sioło” otwarcie głosił myśl o tym, że Ukraina – to nie Rosja. Pamiętajmy, że w ówczesnej Galicji nie była to myśl popularna. Pierwszy opublikował hymn „Ще не вмерла Україна” („Jeszcze Ukraina nie umarła” – obecny hymn Ukrainy – red.). Polemizując z imperialną doktryną, pisał: „Rosja powiada, że Rusi nie ma jako narodowości odrębnej; dowiedźmy jej, że ma się rzecz przeciwnie, że Moskwa tylko przywłaszcza sobie prawa słowiańskiej Rusi – a obaczymy, że odchyli się od Europy i między nią a Zachodem stanie mur nieprzebyty – Ukraina-Ruś słowiańska”.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

X