„Projekt Ukraiński” w Polskiej polityce i myśli politycznej

„Projekt Ukraiński” w Polskiej polityce i myśli politycznej

To, że Polska przed 20 laty jako pierwsza uznała niepodległość Ukrainy, może wywoływać u wielu, wychowanych na sowieckich stereotypach (korzenie, których sięgają jeszcze okresu carskiego), zdziwienie i mniemanie o zwyczajnym zbiegu okoliczności.

 

Jak tak może być, że Polacy zazwyczaj postrzegani jako „panowie, gnębiciele i okupanci”, zdecydowali się na taki krok. Jeżeli nie był to zbieg okoliczności, to z pewnością, kryje się tu jakiś ukryty sens, a może dalekosiężne plany. Tak przeważnie myśli przeciętny obywatel, który czerpie wiedzę historyczną z ideologicznych „agitek” komunistycznej czy nawet, modnej obecnie, nacjonalistycznej produkcji. Tymczasem, gdy bez gniewu i przesądów spróbować ocenić bilans ukraińsko-polskich stosunków na przestrzeni wieków, obraz będzie zupełnie inny.

 

Rozpad starej Rusi otworzył przed południowymi ruskimi ziemiami dwie perspektywy rozwoju. Pierwsza – to włączyć się do procesu ponownego scalania ziem ruskich, w którym od XIV wieku inicjatywę przejęła późniejsza Rosja. Opcja ta inspirowana była pragnieniem odtworzenia jedności wschodniej, „ruskiej” Europy, jako oryginalnej kulturowo-cywilizacyjnej „spuścizny św. Włodzimierza” lub posługując się bardziej popularnym obecnie terminem – „ruskiego świata”. Druga perspektywa przewidywała maksymalną integrację do cywilizacyjnej europejskiej i politycznej przestrzeni, wyznając wspólne dla Zachodu Europy wartości. Lokalne elity ruskie biorą udział w obu procesach, jednak angażując się w większym stopniu w tę pierwszą. Można tu wspomnieć pierwszego metropolitę kijowskiego, który przeniósł się do Moskwy w 1320 roku i pierwszego moskiewskiego świętego Piotra Rateńskiego, rodem z terenów Galicji, któremu Moskwa zawdzięcza centralną pozycję w scalaniu ziem ruskich.

 

Wzmożenie drugiego ukierunkowania wzmogło się po tzn. inkorporacji Rusi Halicko-Włodzimierskiej w skład Korony Polskiej. Obok projektu moskiewskiego, na Rusi pojawia się też kierunek zachodni, którego głównym promotorem jest Polska. Fundamentalne znaczenie w umocnieniu świadomości istnienia „dwu odmiennych Rusi” przynosi podział wcześniej jedynej metropolii kijowskiej, a od XIV wieku coraz bardziej moskiewskiej, na dwie części. Król polski, a zarazem „pan i dziedzic Rusi”, Kazimierz Wielki w 1370 roku poprzez ultimatum zażądał od patriarchy konstantynopolskiego niezależnego od moskiewskich władców pasterza duchownego dla swoich prawosławnych poddanych. Tym samym potwierdził podział w ruskiej Cerkwi – podstawy jedności cywilizacyjno-politycznej przestrzeni. Pojęcie Rusi na wieki połączyło się z polską polityką. Do tytularza polsko-litewskich władców włączono tytuł – „wielki książę Ruski”. To zresztą w przyszłości przekształciło się w permanentny polsko-moskiewsko/ruski konflikt, który ostatecznie doprowadził do rozbiorów Polski. Polski historyk Antoni Chołoniewski twierdził, że prawdziwą przyczyną wszystkich wojen polsko-rosyjskich od czasów Iwana Groźnego do Mikołaja II były „Kresy”, czyli ukraińskie i białoruskie ziemie. Ten konflikt był przyczyną 16 wielkich wojen, które doprowadziły do układania nietrwałych „wiecznych pokojów”. Problem przerósł zwykły konflikt terytorialny, a stanowił przyczynę głębokiego cywilizacyjno-światopoglądowego konfliktu o włączeniu Ukrainy i Białorusi w przestrzeń „ruskiego świata”, czy w wielokulturową europejską orbitę wartości, stworzoną przez Rzeczypospolitą Obojga Narodów.

 

Punktem zapalnym w polsko-moskiewskich stosunkach był problem tytułowania rosyjskich władców, w którym chcieli podkreślić swój wszechrosyjski charakter. Ze względu na tytuł cara „Wszechrusi”, polski Sejm odmówił podpisania umowy z Moskwą w 1634 roku i taki stan trwał do 1768 roku, gdy Sejm zgodził się tytułować Katarzynę II „imperatrycą wszechrosyjską” w zamian za deklarację o tym, że Rosja nie będzie pretendować na polskie tereny „na Białej i Czerwonej Rusi”. Ostateczne rozwiązanie tego sporu przyniosły rozbiory Rzeczypospolitej – prawie cała „spuścizna św. Włodzimierza” znalazła się pod berłem „władców ruskich”.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

X