Porządkowanie polskich cmentarzy legionowych oraz cywilnych w dolinach Bystrzyc Nadwórniańskiej i Sołotwińskiej (Ukraina)

Porządkowanie polskich cmentarzy legionowych oraz cywilnych w dolinach Bystrzyc Nadwórniańskiej i Sołotwińskiej (Ukraina)

Zgodnie z zapowiedziami w naszych wewnątrzorganizacyjnych Biuletynach internetowych, w dniach 10–19 lipca br. odbyły się, staraniem Stowarzyszenia „Res Carpathica” (dalej: RC’), jak również w ramach akcji „Mogiłę Pradziada ocal od zapomnienia”, prace porządkowe i rewitalizacyjne na polskich cmentarzach legionowych oraz cywilnych w dolinach Bystrzyc Nadwórniańskiej i Sołotwińskiej na Ukrainie. W sobotę, 10 lipca, przeprowadzono wizję lokalną kwater polskich legionistów na cmentarzach w Nadwórnej, w Pasiecznej i w Zielonej.

Logo Stowarzyszenia „Res Carpathica” na tablicy pamiątkowej na kwaterze cmentarnej polskich legionistów w Zielonej, fot. D. Dyląg

W upalną niedzielę, 11 lipca, wraz z młodzieżą z Centrum Kultury Polskiej i Dialogu Europejskiego w Iwano-Frankiwśku (dalej: CKPiDE) – z dyrektor Marią Osidacz na czele – odchwaszczono kopiec pod Krzyżem Legionów na Przełęczy Legionóww Gorganach, usuwając także samosiejki świerka i jarzębiny, jak również porządkując teren wokół kopca i wynosząc stare wypalone znicze z poprzednich lat. Odbyła się też mała uroczystość: po złożeniu zniczy przez delegacje CKPiDE, RC’ i przedstawicieli akcji „Mogiłę Pradziada ocal od zapomnienia” w osobach Adama Gajewskiego oraz Zygmunta Rowińskiego, dr Dariusz Dyląg opowiedział zgromadzonym o militarnej oraz turystycznej historii tego miejsca i jego związkach z polskością. W chwili odpoczynku udało się też zapalić niewielkie ognisko, na którym upieczono przyniesione kiełbaski. Wydarzeniu towarzyszyła ekipa telewizyjna, realizująca program TVP „Regiony” pn. „Tomek na granicach” z głównym bohaterem, Tomaszem Grzywaczewskim. Radio CKPiDE wyemitowało na swoich łączach internetowych materiał z naszej wspólnej akcji.

Po uporządkowaniu kopca z krzyżem na Przełęczy Legionów i powrocie do Rafajłowej (obecnie wieś nazywa się Bystrycia), młodzież z CKPiDE z Iwano-Frankiwśka wraz z przedstawicielami RC’ i akcji „Mogiłę Pradziada ocal od zapomnienia”, dokonała wizji lokalnej cmentarzyka polskich legionistów przy dawnej, pochodzącej z 1910 r. kaplicy rzymskokatolickiej, a po współczesnej przebudowie cerkwi św. Jura obrządku greckokatolickiego. O koszenie przycerkiewnego terenu dba niezbyt liczna parafia. Teren został ogrodzony parkanem z blachy; niemniej, jak powiedział ksiądz Hryhorij Dancyszyn, miejscowy proboszcz, parkanowa blacha będzie przeniesiona na tył, a z przodu planuje się wykonanie nowego mostku, bramy i ażurowego ogrodzenia. W imieniu Stowarzyszenia „Res Carpathica” oraz akcji „Mogiłę Pradziada ocal od zapomnienia” zaproponowaliśmy pomoc w wykonaniu frontowego ogrodzenia. Na prawo od dotychczasowej dominanty cmentarza – obelisku legionistów wzniesiono, górującą nad całością sakralnego założenia dzwonnicę. Na marginesie: umiejscowiono ją nieco bardziej na północ od pierwotnej i znacznie skromniejszej dzwonnicy typu sygnaturkowego z okresu międzywojennego. Niestety, wszystko wskazuje na to, że obecną dzwonnicę posadowiono na miejscach pochówkowych (patrz fragment archiwalnej fotografii). Tutaj również odbyła się skromna uroczystość złożenia kwiatów i zapalonych zniczy.

Po wizji lokalnej na cmentarzu w Pasiecznej, która odbyła się 10 lipca br. i uzgodnieniu z zarządem RC’ oraz akcji „Mogiłę Pradziada ocal od zapomnienia”, zdecydowano o przeprowadzeniu następujących robót w kwaterze cmentarnej polskich legionistów: a) wykosić i odkrzaczyć całość kwatery oraz dojście; b) usunąć niefortunnie zamontowaną marmurową tablicę, przysłaniającą tablicę pierwotną; c) odkuć nadmurowany fragment kopca w celu odsłonięcia pierwotnej tablicy; d) pozyskać w kamieniołomie w Pasiecznej odpowiedniej wielkości kamienie i zamurować ubytki powstałe po odkuciu wspomnianej tablicy; e) wymyć i wyczyścić kamienny kopiec; f) osłonić folią w celu wyschnięcia betonu na wypadek opadów deszczu; g) po wyschnięciu – uporządkować teren; h) opracować projekt nowego umiejscowienia tablicy marmurowej na trawniku poniżej kopca; i) przygotować pozyskany z odkucia i zanieczyszczony betonem materiał kamienny, w celu ponownego wykorzystania do wykonania niskiego, pochyłego postumentu na większą tablicę. Całość zaplanowanych prac przeprowadzono w dniach 12–16 lipca br. siłami członków RC’ oraz akcji „Mogiłę Pradziada ocal od zapomnienia”– Adama Gajewskiego, Wołodymyra Muszaka, Zygmunta Rowińskiego i Dariusza Dyląga – oraz z pomocą dyrektora Zespołu Szkół w Pasiecznej, Romana Sadruka. W pierwszym dniu robót pracom rewitalizacyjnym towarzyszyła ekipa TVP „Regiony” z Łodzi, realizująca jeden z odcinków cyklu „Tomek na granicach”. Postument na nową tablicę postanowiono zrealizować w terminie późniejszym, ze względu na konieczność przeprowadzenia stosownych uzgodnień oraz wykonania płytkiego fundamentu i szalunku z desek. Odwiedzających kwaterę polskich legionistów na cmentarzu w Pasiecznej prosimy o nieusuwanie ze znajdującego się z tyłu kopca materiału betonowo-kamiennego, który ma być wykorzystany do dalszych prac.

Podobnie na cmentarzu w Zielonej – po wizji lokalnej zdecydowano wykosić i odkrzaczyć całość kwatery legionowej, sąsiadującego z nią terenu wraz z okolicą wykonanych w 2018 r. przez nasze Stowarzyszenie w ramach akcji „Mogiłę Pradziada ocal od zapomnienia” betonowych schodów wiodących na cmentarz. Równocześnie odsłonięto i oczyszczono z nawarstwień biologicznych nagrobek leśniczego Ryszarda Lauterbacha z 1890 r. Prace wykonano 13 i 16 lipca. Dzięki owocnej współpracy z samorządem Zielonej, jeszcze w trakcie trwania prac, udało się usunąć pozostały po koszeniu i odkrzaczaniu materiał biodegradowalny. Podjęto również decyzję o zaprojektowaniu i odtworzeniu żelaznego krzyża z mogiły rodziny Lauterbachów. 13 lipca na cmentarzu w Zielonej odwiedził nas proboszcz greckokatolickiej parafii Maksymiec – Bystrycia (d. Rafajłowa), ksiądz Hryhorij, z którym odbyliśmy bardzo konstruktywną rozmowę na temat przyszłości cmentarzyka polskich legionistów w Rafajłowej.

W środę, 14 lipca, wybraliśmy się do sąsiedniej doliny w celu przeprowadzenia wizji lokalnych na cmentarzu polskich legionistów w Mołotkowie oraz na legionowej kwaterze cmentarnej w Sołotwinie. W Mołotkowie wszystko zastaliśmy w jak najlepszym porządku. Mimo korzystnej wymiany (dokonanej przez miejscowe władze) fragmentu działki pod dojście od drogi gminnej, nie zostało ono do tej pory wykonane i dostęp do kwatery legionowej wiedzie albo przez bramę i furtkę właścicieli prywatnej posesji, albo od dołu przez łąkę. Spróbowaliśmy swoich sił w ręcznym koszeniu łąki przed cmentarzem, a następnie zajrzeliśmy do szkoły powszechnej, mieszczącej się w drewnianym, przedwojennym budynku ufundowanym przez dziedziczkę Mołotkowa, Matyldę Matkowską (* 21.XII.1870 † 3.VII.1944), pochowaną notabene w Nadwórnej w zachowanym grobowcu rodziny zięcia, Wincentego Wróblewskiego. Zaczerpnęliśmy też solanki z mieszczącego się nieopodal szkoły źródła. Na marginesie: w posiadłości Matyldy Matkowskiej w Mołotkowie została ułożona i odśpiewana przez por. Bogusława Szula, w czasie uroczystego pożegnania korpusu oficerskiego 3 pp LP, pieśń pt. Odwiedziny w Mołotkowie. Dwór mołotkowski znany był polskim legionistom jeszcze z okresu bitwy, 29.X.1914 r., ponieważ w trakcie walki i bezpośrednio po jej zakończeniu właścicielka dworu przechowywała i ratowała rannych żołnierzy. W Sołotwinie, odtworzona obok dawnego miejsca, kwatera legionowa znajdowała się w idealnym stanie. Umieszczona w podstawie krzyża tabliczka w języku polskim informuje o pochowanych tutaj polskich legionistach, poległych na polach bojów w Sołotwinie, Staruni, Żurakach i Babczach, natomiast przytwierdzona do krzyża tabliczka w języku ukraińskim przedstawia zdjęcie nieistniejącego założenia grobowego z okresu międzywojennego i podaje, że monument zniszczyli Niemcy podczas II wojny światowej (co nie jest zgodne z prawdą). Na cmentarzu sołotwińskim pojawiliśmy się również z powodów osobistych. Mianowicie jest tutaj pochowany pradziadek naszego kolegi, Zygmunta Rowińskiego. Po długich i bezowocnych poszukiwaniach w lipcowym upale, zupełnie przypadkowo, odchylając stary wieniec, zauważył uszkodzoną tabliczkę z właściwym nazwiskiem – Adam. Bez problemu dało się odczytać imię i nazwisko: Klemens Szajer. Po wykoszeniu trawy i uporządkowaniu terenu, Zygmunt zakupił w centrum Sołotwiny nowy wieniec ze sztucznej jedliny i kwiatów. Ze wzruszeniem zapalił znicze na grobach swoich bliskich… I tak akcja „Mogiłę Pradziada ocal od zapomnienia” znalazła swoje jak najbardziej bezpośrednie odzwierciedlenie.

Na kirkut w Nadwórnej trafiliśmy podążając śladami rafajłowskiego karczmarza, Izaaka Lejzora Wundermanna i jego rodziny. Od czasów sprzed Wielkiej Wojny aż po pamiętną jesień 1939 r. – polscy legioniści, a później turyści wędrujący przez Gorgany, znajdowali u niego godziwy wikt i nocleg. W kwietniu 1942 r. rafajłowscy Żydzi zostali spędzeni do zabudowań tartaku, a następnie przewiezieni do getta w Nadwórnej. Niedługo później zostali zgładzeni nieopodal szosy jaremczańskiej, w miejscu oznaczonym obeliskiem, pod którym zapaliliśmy pamiątkowy znicz. Udaliśmy się następnie na nadwórniański kirkut, by złożyć hołd mieszkańcom Nadwórnej, a zarazem obywatelom polskim z czasów I i II Rzeczypospolitej. Żydzi osiedlili się w Nadwórnej niewiele przed pierwszym rozbiorem. Według spisu z 1880 r. stanowili 64% mieszkańców miasteczka. Nadwórna i dziś jest dobrze znana w środowisku pobożnych chasydów, a to dzięki kontynuatorom dynastii cadyków nadwórniańskich, żyjących obecnie w Izraelu. Wielu nadwórniańskich Żydów zostało zgładzonych w obozie koncentracyjnym Belzec. Od marca do grudnia 1942 r. funkcjonował położony na obrzeżach wsi Bełżec – nieopodal linii kolejowej Lublin – Lwów – niemiecki obóz śmierci, znany pod nazwą Sonderkommando Belzec der Waffen-SS.

Podczas krótkiej wizyty w Czarnohorze – w przerwie lipcowych prac rewitalizacyjnych – zawitaliśmy do Chatki u Kuby i do rezydującego na Wuszczyku Wojtka, czyli naszych członków-założycieli. Pojawiliśmy się też w upalną sobotę, 17 lipca przy pamiątkowym krzyżu opodal miejsca, na którym stał dom Stanisława Vincenza na tzw. Skarbach w Bystrecu. Krzyż, jak również pamiątkowa tablica pod nim, stanął staraniem Towarzystwa Karpackiego w 2010 r. W 2012 r. dzięki Andrzejowi Ruszczakowi i Bogusławowi Tomaszewskiemu pojawiły się w dolinie Bystreca trzy tabliczki z napisami w języku ukraińskim. Pierwsza – przy cerkwi, z kopią listu Vincenza do Wasyłyny Czornysz, druga – przy kapliczce na tzw. Sehelbie, gdzie stacjonowała straż graniczna, trzecia – w miejscu gdzie sowieccy pogranicznicy aresztowali Stanisława Vincenza. Po chwili zadumy i przywołaniu kilku zdań z niezapomnianej twórczości mistrza, w tym tych o czasie górskim – który (…) nie zna granic. Sięga gdzie zechce. Przybliża co przedwczorajsze, a oddala co dzisiejsze– musieliśmy ruszać w dalszą drogę.

W drodze powrotnej, 18 lipca, pojawiliśmy się ponownie na kwaterze cmentarnej polskich legionistów w Nadwórnej. Złożyliśmy zapalone znicze i w zadumie pochyliliśmy głowy. Całą akcję wyjazdową zakończyliśmy wizytą w Konsulacie Generalnym RP we Lwowie. Odbyliśmy bardzo konstruktywną rozmowę z konsulem Rafałem Kocotem, kierownikiem Wydziału Polonii, na temat naszych dalszych działań i planów na przyszłość. Rozstaliśmy się dziękując za pismo z konsulatu do polskich i ukraińskich służb granicznych z przejścia granicznego w Krościenku z prośbą o udzielenie nam wszelkiej możliwej pomocy podczas przekraczania granicy. Wjechaliśmy z powrotem do kraju po dziesięciu dniach trwania naszej akcji – wieczorem, 19 lipca 2021 r. Wszystkim osobom, z których uprzejmości i pomocy korzystaliśmy w trakcie naszej akcji, a których nie jesteśmy w stanie wymienić z imienia i nazwiska, składamy tą drogą serdeczne podziękowania.

Dariusz Dyląg

Tekst ukazał się w nr 15-16 (379-380), 31 sierpnia – 16 września 2021

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

X