O Wołodyjowskim faktów kilka

O Wołodyjowskim faktów kilka

Fot. Maria BaszaWedług rotmistrza Stanisława Makowieckiego (ok. 1650-1714), do wybuchu miał się przyczynić szlachcic kurlandzki niejaki Hejking. Dowodził artylerią zamkową i miejską w czasie obrony Kamieńca Podolskiego przed wojskami tureckimi.

 

Gdy po dwunastodniowej obronie twierdza poddała się, Hejking nie chcąc doprowadzić do wydania zamku w ręce wroga, według niektórych relacji, podpalił 200 beczek prochu i spowodował wysadzenie Baszty Czarnej na Zamku Górnym, zabijając przy tym 800 ludzi, głównie komputowych Kozaków.

 

Do dzisiaj niejasne są pobudki jego czynu. Współcześni tłumaczyli jego postępowanie poczuciem honoru i rozpaczą po kapitulacji. Natomiast biskup kamieniecki Wespazjan Lanckoroński sądził, że Hejking chciał w ten sposób zatrzeć ślady malwersacji w powierzonej mu zbrojowni. Nie można jednak wykluczyć, że wybuch spowodowała nieostrożność pijanych żołnierzy (była to jednak oficjalna wersja podana Turkom dla uśpienia ich podejrzliwości, co do celowego złamania warunków kapitulacji). Nie wykluczone jest też przypadkowe zaprószenie prochu, co sugerował Cyprian Tomaszewicz, wójt polskiej jurydyki w Kamieńcu w latach 1672-1679.

Wołodyjowski, jadący na końcu kolumny wojskowej, opuszczającej zamek, został ugodzony przez odłamek murów w głowę i zginął na miejscu. Jego zwłoki złożono w podziemiach kościoła franciszkanów w Kamieńcu Podolskim. Jego żona, Krystyna Jeziorkowska, wcale nie przypominała Hajduczka-Baśki z kart Trylogii. Wcześniej trzykrotnie zamężna, po śmierci Wołodyjowskiego wyszła piąty raz za mąż, za pisarza, Franciszka Dziewanowskiego. Ukochanego małżonka w 1672 roku opuściła ze srebrami rodowymi i intercyzą małżeńską i wyjechała do krewnych do Gdańska, pozostawiając na jego głowie i pastwie Turków matkę i siostrę z mężem. Na tych postaciach historycznych wzorowani są główni bohaterowie Trylogii Henryka Sienkiewicza, Michał Wołodyjowski i Basieńka. Na szczęście, autor nie opisał faktów historycznych dosłownie.

Konsekwencje upadku Kamieńca
Utrata kluczowej twierdzy zmusiła Rzeczpospolitą do podpisania traktatu buczackiego, zobowiązującego ją do oddania Podola i płacenia Turkom rocznego haraczu w wysokości 22 tysięcy dukatów. Do tego zresztą nie doszło, bo sejm nie zatwierdził tego traktatu. Szybko wystawiono wielką armię, na czele której Jan Sobieski pokonał w listopadzie 1673 roku Turków pod Chocimiem. Kamieńca jednak nie udało się odzyskać, ponieważ część wojsk litewskich pod wodzą hetmana Paca opuściła Podole. W celu kontroli nad terenami tureckimi hetman Stanisław Jabłonowski wybudował w 1692 roku nad Dniestrem fortecę Okopy Świętej Trójcy. Kamieniec i Podole Rzeczpospolita odzyskała w 1699 roku, na mocy traktatów karłowickich.

Krzysztof Szymański
Tekst ukazał się w nr 19 (167) 16–29 października 2012

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

X