Na Boże Narodzenie…

Na Boże Narodzenie…

Oczywiście, istnieją monety bożonarodzeniowe (gwiazdkowe), jest ich znacznie więcej, niż można by przypuszczać. Mamy na podorędziu trochę przykładów, wpierw jednak przypomnijmy sobie, jak i kiedy w ogóle zaczęto obchodzić Boże Narodzenie.

Musimy wrócić do czasów rzymskich, do okresu, kiedy cesarzem był Lucjusz Domicjusz Aurelian (żył w latach 214–275; tron cesarski objął w r. 270). Był gorliwym czcicielem najjaśniejszego obiektu na niebie, czyli Słońca, zbudował poświęconą temu bóstwu wspaniałą świątynię, ale odnosił się także z pewną tolerancją do wyznawców innych religii, nie prześladował ich, lecz też w niczym nie wspierał. Z jego woli Rzymianie musieli okazywać Słońcu Niezwyciężonemu (Sol invictus) cześć.

Jego chwałę należało głosić zawsze, zwłaszcza w czasie przesilenia zimowego. W 274 r., kiedy przypadło ono na 25 grudnia, Aurealian ustanowił, że odtąd właśnie tego dnia będzie zawsze obchodzone nowe święto dedykowane narodzinom bóstwa solarnego, będącego zarazem uosobieniem wszystkich innych bóstw, głównie Saturna, boga rolnictwa, zasiewów i czasu, oraz Mitry, boga światłości. Urządzony tego dnia festiwal był świętem wielkiej radości, nic bowiem ludzi bardziej nie cieszyło niż widok odradzającego się Słońca. Aurealian liczył także na to, że organizowane tego dnia ceremonie odstręczą lud od coraz popularniejszego przechodzenia na stronę chrześcijan. Ci zaś dostrzegli w ustanowieniu nowego święta niebywałą dla siebie okazję niemal oficjalnego świętowania Bożego Narodzenia, gdyż dotąd mogli to robić tylko w ukryciu, a teraz po prostu należało tylko wyjść na ulice, wmieszać się w tłum i dawać upust swej radości wcale nie identyfikując się z poglądami innych uczestników festynu.

 

A dzień 25 grudnia był datą w sam raz, bo już znacznie wcześniej przyjęto, że Chrystus przyszedł na świat nie jak głoszono w okresie wiosennym, lecz właśnie w grudniu, 25. Słowem – rzymskie obchody, Saturnalia, stały się jak gdyby parasolem ochronnym dla chrześcijan, odtąd już otwarcie mogących wspominać dzień wielkich wydarzeń w betlejemskiej szopce. Nie ma co ukrywać – zawdzięczali to pogańskiemu cesarzowi Aurealianowi. Dlatego też przyjęto go wówczas nazywać „ojcem świąt Bożego Narodzenia”. Wizerunek cesarza możemy obejrzeć na dwóch monetach wybitych w jego czasach.

Oficjalnie i na stałe obchody Bożego Narodzenia 25 grudnia wprowadził do kalendarza Konstantyn I Wielki (272–337, cesarz od r. 306), pierwszy cesarz rzymski, który przeszedł na chrześcijaństwo i proklamował całkowitą swobodę wyznawania i praktykowana tej religii (zapisano to w tzw. edykcie mediolańskim z 313 r., dzięki któremu w cesarstwie zapanował „błogosławiony pokój religijny”). On także ustanowił w 321 r. niedzielę świętem państwowym. By zobaczyć konterfekt cesarza, również  sięgamy po monetę.

 

Teraz postarajmy się odpowiedzieć, kiedy pojawiły się pierwsze monety bożonarodzeniowe. Należałoby skrupulatnie przewertować katalogi aby  udzielić dokładnej odpowiedzi. Nam wydaje się, że stało się to u zarania czasów nowożytnych. Posłużymy się tu dwoma przykładami. Oto moneta wybita za czasów Ferdynanda I (1503–1564), kiedy jeszcze był tylko, między innymi, księciem Karyntii (w 1556 r. mianowano go cesarzem rzymsko-niemieckim). Powstała około 1522 r. w Klagenfurcie, jej twórcą był anonimowy mincerz zwany (zapewne zasłużył sobie na taki przydomek) – Mistrzem Bożonarodzeniowych Dukatów, przedstawia narodziny Jezusa w szopce betlejemskiej, a z drugiej strony – przybycie Mędrców.

Z kolei prezentujemy talar z 1542 r. wybity na Boże Narodzenie w Goslarze na polecenie cesarza rzymskiego narodu niemieckiego Karola V (rządził w latach 1530–1556), z Madonną na awersie.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

X