Muzy na wojnie nie milczą pixabay.com/pl

Muzy na wojnie nie milczą

W sieciach społecznościowych przesyconych wiadomościami o zagrożeniu wielkiej wojny Rosji z Ukrainą „wybuchła” nowa piosenka pt. „List do milczących” autorstwa Sławomira Gowina i Macieja Wróblewskiego w wykonaniu Wiktora Lafarowicza.

„Odsłuchałam z 50 razy. Jestem poruszona do ostatniego nerwu. To jest przepiękne, ale niesie ze sobą zapowiedź czegoś tak strasznego, że dzisiaj chyba nie zasnę. Chłopaki zrobiliście cudowną rzecz!” – Ewa Trudnowska. „Panie Boże, broń nas i cały świat od złego. Amen. Ta piosenka jest piękna na dzień dzisiejszy ze łzami” – Agnieszka Malinowska. „Moja ukochana Ukraino, bądź dobrej myśli masz przyjaciół, którzy nie zostawią Cię bez pomocy” – Gerda Preisner. Takie opinie słuchaczy znalazły się na stronie internetowej Lwowskiego Kabaretu Artystycznego „Czwarta Rano”, gdzie ukazał się ten utwór.

Sławomir Gowin przytoczył tam cytat Mariana Hemara, że „w dobrym kabarecie jest miejsce na wszystko. Na satyrę, na patos, na tango milonga, na cynizm i na liryzm, na klauna idiotyzm, na erotyzm, egzotyzm i na patriotyzm. Na komedię i na dramat, symfonię i operę – a wszystko w miniaturce”.

– Zgadzamy się z Hemarem najszczerzej, dlatego sięgamy po różne inspiracje, często bardzo dalekie od tego, co powszechnie (lub pospolicie) uważa się ostatnio za kabaret – zaznaczył Gowin. – Dziś przypominamy, że w 1861 roku Taras Szewczenko napisał wiersz „Do Polaków”. Padły w nim słowa:

Podajże rękę Kozakowi
I serce swe do niego przychyl,
I razem w imię Chrystusowe
Odbudujemy raj nasz cichy!

Wyryto je m.in. na pomniku Szewczenki w Warszawie. Nawiązujemy do tamtego wiersza odlegle, ale jednak, w pieśni „List do milczących”. Jest wielki czas po temu, żeby ją zaśpiewać…”

„Kiedy i jak powstała ta piosenka?” – zapytałem Sławomira.

– „List do milczących” nie powstał na fali ostatnich emocji, jakie budzi sytuacja wywołana przez Rosję – powiedział. – Powstał jakiś czas temu, kiedy wojna na wschodzie Ukrainy już trwała, ale światowa opinia publiczna, także w Polsce, „przywykła” do tego stanu, nie doświadczając zbyt blisko jej grozy. Właśnie tę milczącą zgodę chcieliśmy tym utworem podważyć. Zresztą co więcej można zrobić słowem? Słowo na pozór jest bezsilne, jednak nie może unikać obowiązku towarzyszenia dramatycznym wydarzeniom, a tak się często dzieje. Twórcy milczą dziś w ważnych sprawach z wielu powodów, bo obawiają się patosu, bo wykpiwa się ich zaangażowanie powiadając, że wojnę trzeba zostawiać fachowcom, w domyśle – politykom i generałom. Ale słowo towarzyszyć musi przede wszystkim tym, którzy na wojnie giną, i tym, których świat wali się pod ogniem. Stąd ten utwór – z potrzeby towarzyszenia nieszczęściu z takim orężem, jakie mamy, ze słowem. Prawda, że obecna sytuacja podnosi wagę tych słów do potęgi, znów się wiele mówi o wojnie, jest dużo lęku. Ale ten utwór wziął się z milczenia, w które zbyt łatwo popadamy, kiedy wydaje nam się, że zagrożenie minęło.

Podzielił się swoimi refleksjami i muzyką Maciej Wróblewski:

– Układanie nutek, zwane komponowaniem, zawsze mnie fascynowało, tym bardziej do tak przenikliwie mądrych, a jednocześnie niepozbawionych poezji tekstów, jakie wychodzą spod pióra mojego przyjaciela Sławka Gowina. Od dawna „chodził” za nim tekst Szewczenki „Do Polaków”, szukał jakiegoś osobistego, współczesnego nawiązania, ostatecznie bardzo metaforycznie zawarł je w tekście, który pozornie jest daleki od szewczenkowskich, ale równie mocny – „List do milczących”. Należało ująć go w dźwięki mające siłę, powagę, nawet patos, ale dobiegające z duszy i zapadające głęboko w duszę. Czasem tak jest, że emocje i dźwięki splatają się ze słowem bardzo ściśle i powstaje coś, o czym można powiedzieć – tak miało być. „List do milczących” właśnie wydobył się gdzieś z dna duszy. W dodatku świetnie zaaranżował kompozycję Grigorij Skałozubow, z brawurową wrażliwością, naturalnie i szczerze śpiewa go Witek Lafarowicz, a wykonanie jest tutaj bardzo istotne. Bardzo się z tego cieszę – mam wielu przyjaciół we Lwowie i na Ukrainie, zatem dla mnie wolna i spokojna Ukraina to także sprawa serca.

Konstanty Czawaga

LIST DO MILCZĄCYCH
Sławomir Gowin
Wspomnij Polaku, mij ty druh,
Gdy w noc u stóp Szewczenki
Wierząc, że świat jest dla nas dwóch,
Śpiewaliśmy piosenki.

I choć paskudnie rwał się rym,
To dna nie miała dusza, 
O świcie chcieliśmy jak w dym
Brat z bratem w bój wyruszać.

A dziś poeci milczą znów,
Śmiertelne to milczenie.
W ciszy odartej z mocnych słów
„Zielone” krążą cienie.

Doniecki księżyc im jak lont
Rozpalił oczy wiosek,
By śledzić gdzie przez nocny swąd
Pobiegły stopy bose.

               Opłakujcie nas poeci, nie żałujcie wielkich słów,
               Choć jeszcze wielu z nas odleci w niebo spod ich ciężkich luf,
               Nie odejdziemy stąd w milczeniu
               Nie rozpłyniemy się we łzach
               Wytrwamy ramię przy ramieniu…
                              …IM pozostanie tylko strach.

Piszę do ciebie dziś, mij brat,
Choć słowa wiersza kruche,
Bo jutro mnie jak krwawy kwiat
Piach skryje za pazuchę.

Te słowa mają wielką moc
W Donbasie, pod Ługańskiem,
Gdzie się żelazem dławi noc
I płoną gwiazdy drańskie…

Może Polaku zbłądzisz znów
Po nocy pod Szewczenkę
I z ogorzałych męskich słów
Ułożysz mi piosenkę.

W której do matki zdążę zajść
I z naręczem świeżej krwi
Wejdę jak gdybym przyniósł garść
               Świeżych wiśni – gdybym żył…

               Opłakujcie nas poeci, nie żałujcie wielkich słów,
               Choć jeszcze wielu z nas odleci w niebo spod ich ciężkich luf,
               Nie odejdziemy stąd w milczeniu,
               Nie rozpłyniemy się we łzach,
               Wytrwamy ramię przy ramieniu…
                              …IM pozostanie tylko strach.

                              Gdy czyszczą świat z kozackich chat
                              Nie żałuj słów, mij brat…

Posłuchać piosenki można na profilu Kabaretu „Czwarta Rano”.

Tekst ukazał się w nr 3 (391), 15 – 28 lutego 2022

Przez całe życie pracuje jako reporter, jest podróżnikiem i poszukiwaczem ciekawych osobowości do reportaży i wywiadów. Skupiony głównie na tematach związanych z relacjami polsko-ukraińskimi i życiem religijnym. Zamiłowany w Huculszczyźnie i Bukowinie, gdzie ładuje swoje akumulatory.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

X