Jak Bendyk z konopi

Jak Bendyk z konopi

W internecie można napotkać masę absurdalnych poglądów, sądów i komentarzy. U osób o pewnym poziomie inteligencji, zasad etycznych i estetycznych, włącza się „filtr” pomagający odrzucać informację niecenzuralną, niekulturalną i absurdalną. Takie „badziewia” wychodzą przeważnie ze środowisk anonimowych, bądź skrajnych „ultra”.

 

6 października 2011 r. garść myśli, nawiązujących do działalności łacińskiego metropolity Lwowa abpa Mieczysława Mokrzyckiego rzucił w sieć ksiądz katolicki, rektor greckokatolickiego seminarium duchownego w Drohobyczu ks. dr Myron Bendyk. Gdyby nie godność autora i autorytet portali, które uznały te rozważania za istotne i godne dyskusji, można byłoby spokojnie sobie darować te „przemyślenia”. Upublicznione zostały jednak na popularnym portalu RISU, którym opiekuje się Ukraiński Uniwersytet Katolicki, a także na stronie Drohobyckiego seminarium greckokatolickiego.

 

Burzę gniewu ks. Bendyka wywołał wywiad ekscelencji abpa Mokrzyckiego w TVP Polonia, w którym duchowny wspomniał m.in. o zaproszeniu papieża Benedykta XVI by odwiedził Ukrainę w związku z przypadającym w przyszłym roku jubileuszem 600-lecia przeniesienia katedry arcybiskupiej z Halicza do Lwowa. Czując się wyłącznym „autochtonem” na ziemi ukraińskiej, Bendyk wskazał arcybiskupowi na jego miejsce „gościa” i pouczył, że jako gościowi, nie wypada panoszyć się na obcej ziemi i zapraszać papieża. Ten bowiem jubileusz ma oddźwięk podobny do „zburzenia przez króla Władysława Jagiełłę ukraińskiej katedry w Przemyślu”.

 

To, że formalnie ksiądz katolicki, ba, doktor Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego Jana Pawła II (sic!), interpretuje mianowanego przez Ojca Świętego hierarchę jako intruza i przypomina mu o miejscu „gościa”, zakrawa na absurdalne kuriozum. Sytuacja ta obrazuje jednocześnie kulturę i stan świadomości eklezjalnej kapłana, kształcącego nowe pokolenia duchownych w seminarium, a także zawodną logikę, zgodnie z którą należałoby ograniczać działalność także innych „gości”, w swoim czasie mianowanych do służby na Ukrainie przez papieża, jak choćby przybyłego z Ameryki i Włoch władykę Lubomyra Huzara, przybyłych z Polski władyków Wasyla Medwita czy śp. Juliana Gbura. Czy oni też musieliby z „autochtonem ziemi ukraińskiej” uzgadniać profil działalności pasterskiej?

A może ten kapłan Boży, jako kryterium bycia „gościem” uważa obecność w żyłach hierarchy krwi nieukraińskiej? Co wówczas z milionami obywateli tych ziem, którzy stanowią mniejszości narodowe na Ukrainie? Czy też mają się ustawić w kolejkę do ks. Bendyka po wytyczne, co jako „goście” mogą robić na „jego” ziemi?

Szok u Bendyka wywołało to, że „gość Ukrainy” – jak nazywa abpa Mokrzyckiego – śmie oskarżać grekokatolików „na ich ziemi” o to, że zajmują rzymskokatolickie kościoły. Na tak krzywdzącą obelgę odpowiada systemowo, w pięciu punktach, zgodnie ze swą logiką, próbkę której podaliśmy wyżej. Czyli:

a) Żadnego czynnego kościoła łacińskiego grekokatolicy nie zabrali rzymskim katolikom;

b) Państwo nie rehabilitowało Ukraińskiej Cerkwi Greckokatolickiej, nie zwróciło jej świątyń, więc przekazane w latach 90. kościoły łacińskie są rekompensatą za te straty;

c) Wspólnota rzymskokatolicka na Ukrainie katastroficznie się kurczy, emigruje, asymiluje się i nie potrzebuje swych świątyń;

d) Grekokatolicy w ciągu dwudziestu lat pięknie zagospodarowali oddane im kościoły łacińskie, stąd nie wypada domagać się ich zwrotu prawowitym właścicielom;

e) A tak w ogólnie, w „rodzimej Polsce” abpa Mokrzyckiego grekokatolicy są o tyle uprzejmi i delikatni, że nie domagają się zwrotu wszystkich swych świątyń. Zawstydza przy tym „władykę Mieczysława” za brak radości z powodu przykładnego pożycia grekokatolików i rzymskich katolików po obydwu stronach granicy.

 

Komentarze są zbędne. Logika żelazna, dyskusja nie daje żadnych szans Bendykowym oponentom. Warto może jednak przytoczyć kilka faktów, obrazujących życie obywateli ukraińskich, należących do Kościoła rzymskokatolickiego.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

X