Euro 2012 we Lwowie

Euro 2012 we Lwowie

„Ja lubię nawet popatrzeć na tę grę, bo tam element zgrania i solidarnej walki najsilniej występuje, tak, że przyjemnie jest patrzeć. Ale czas wyznaczony meczom w tej grze, to wyduszanie sportu przez półtorej godziny, musi doprowadzić do zepsucia serca!” – Józef Piłsudski o piłce nożnej.

Już od tygodnia europejska piłka gości we Lwowie. Mimo lat przygotowań, zawsze coś zostaje na ostatni dzień. No może prawie ostatni. Dotyczy to szczególnie ostatnich machnięć miotłą, ostatniego gwoździa podtrzymującego baner, czy ostatniego ruchu ścierki po stoliku przed wizytą gości. Miasto musi wyglądać pięknie, jak panna młoda w dzień ślubu.

Główny deptak miasta lwowskie artystki postanowiły udekorować flagami państw-uczestników tych Mistrzostw. Ktoś może powiedzieć: „Wielka mi mecyja flaga – kawałek płótna.” Ale w tym wypadku chodziło o coś zupełnie innego i, co najważniejsze, we Lwowie nowego.

4 czerwca aleja Szewczenki we Lwowie została udekorowana flagami narodowymi państw-uczestników EURO 2012. Akcja odbyła się w ramach projektu „Dziergana Europa”. 24 klony stojące wzdłuż deptaka zostały „ubrane” w dziergane flagi państw, których drużyny narodowe grają w piłkarskich mistrzostwach Europy. Jedno z drzew zostało ubrane we flagę sponsora projektu.

Idea akcji zrodziła się przed dwoma miesiącami. Trzy lwowskie artystki Bożena Gorodnicka, Daria Zawiałowa i Łarysa Jaremczuk postanowiły pokazać mieszkańcom i gościom miasta dzierganą sztukę uliczną, która obecnie jest bardzo popularna w Europie. Na flagi narodowe wykorzystały 15 tys. m włóczki. Każda flaga ma wymiary 1,5 x 0,5 m.

Ponieważ nowy lwowski stadion, na ponad 30 tys. miejsc, nie jest w stanie pomieścić wszystkich, dla licznych fanów piłki przygotowano strefy kibica. Wieczorem 7 czerwca br. w centrum miasta została uroczyście otwarta Strefa Kibica Euro 2012. Największa scena z ekranem jest zmontowana przed Lwowską Operą, a przy pomniku Szewczenki mogą gromadzić się kibice z rodzinami i niepełnosprawni.

Neptun kibicuje na lwowskim rynku (Fot. Maria Basza)
Wstęp do środka tej ogrodzonej strefy jest wolny, chociaż działać będzie kontrola. W dniu otwarcia nie było wielkiego tłumu. Zauważono kilku kibiców z Portugalii oraz ekipy dziennikarzy z różnych krajów świata, w tym z tak egzotycznej u nas Aljazeery.

Konsulat generalny RP we Lwowie zaprosił Polaków lwowskich na wspólne oglądanie meczy reprezentacji Polski w piwiarni Roberta Domsa. Na mecz z Rosją liczną grupą przybyli także rosyjscy kibice. „To świadoma akcja – powiedział konsul generalny Jarosław Drozd. – Wraz z konsulem rosyjskim założyliśmy Klub Polska-Rosja-Czechy, bo chcieliśmy spotkać naszych kibiców.

Chodziło nam o wytworzenie atmosfery wspólnego święta sportowego. Stąd przemieszanie na salach, żeby nie było sal narodowych. Chociaż jednoznacznie dominuje polski doping i polski śpiew. Rosyjscy koledzy są jakby troszkę mniej przygotowani do kibicowania, ale są obecni i cieszymy się, bo jest to wymiar kultury podejścia do sportu i stosunków międzynarodowych”.

 

Chociaż pierwsza połowa zakończyła się minimalną przewagą Rosjan, Polacy do końca wierzyli w zwycięstwo biało-czerwonych. „Oczywiście, że wygra Polska drużyna, – skomentował po 45 minutach meczu Jarosław Drozd. – Mimo straconej bramki, pierwsza połowa była bardzo ładna i dynamiczna. Polacy sprawdzają się w grze. Są aktywni, ambitni i skuteczni”. Słowa konsula generalnego sprawdziły się, kiedy to Kuba Błaszczykowski pięknym strzałem zdobył wyrównującą bramkę dla Polski. Radości nie było końca. Teraz z jeszcze większą siłą i wiarą skandowaliśmy: „Polska gola!” i „Jeszcze jeden!” do ostatniego gwizdka sędziego. Nastrój euforii nie opuszczał polskich kibiców, którzy nadal wierzyli w sobotnie zwycięstwo z Czechami i awans do ¼ finału EURO 2012.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

X