Bitwa o media na Wschodzie – diabeł tkwi w szczegółach

Bitwa o media na Wschodzie – diabeł tkwi w szczegółach

Podczas spotkania z przedstawicielami organizacji polskich na Ukrainie. Krzysztof Drzewicki (od lewej), Janusz Cisek i Jarosław Drozd (Fot. Maria Basza)Na to pytanie minister nie miał gotowej odpowiedzi. Chociaż jak zaznaczył na wstępie, zdaje sobie sprawę, że media polskie są „…jedną z najskuteczniejszych form utrzymania polskości, szczególnie tutaj na terenach Ukrainy, na terenach dawnej Rzeczypospolitej”. Janusz Cisek oświadczył, że w tym roku konkurs zostanie rozpisany już w październiku, tak, „aby do grudnia podać do wiadomości środki, którymi będziecie mogli państwo dysponować w roku następnym…”. Ze swej strony minister Cisek zasugerował, że celowym byłoby oprzeć się na najsilniejszych mediach na Ukrainie. Inne dotychczasowe media mogłyby z nimi współpracować np. w formie dodatków regionalnych. Dawałoby to w efekcie pełny przekrój tematyki ważnej dla środowisk polskich na Ukrainie i podnosiło poziom samego wydania. Propozycja ta pozostała na razie bez komentarzy. To kwestia przyszłości.

Zaraz potem na Ukrainę przybył przewodniczący Komisji ds. Łączności z Polakami za Granicą Sejmu RP Adam Lipiński. Odwiedził Kijów, Żytomierz, Berdyczów, Winnicę, Lwów, Łanowice i Drohobycz. 21 lipca spotkał się we Lwowie z przedstawicielami niektórych mediów, przedstawicielami Federacji Organizacji Polskich na Ukrainie, działaczami oświatowymi. Adam Lipiński rezultat tegorocznej alokacji środków budżetowych przeznaczonych dla Polaków żyjących poza granicami RP, z Senatu do MSZ uznał za „kompletną klapę”. Wyraził też nadzieję, że w przyszłym roku system finansowania inicjatyw podejmowanych przez Polaków na Wschodzie „jakoś się naoliwi.”

W czasie dyskusji, która później nastąpiła, poza zapoznaniem się z bieżącą sytuacją poszczególnych podmiotów „polonijnych”, uczestnicy skupili się na problemach funkcjonowania mediów i innych instytucji polskich na Wschodzie. Podkreślano konieczność przyjęcia długofalowej strategii w tym zakresie. Działamy zgodnie z polską racją stanu i jesteśmy potrzebni Polakom tu mieszkającym. Czy jesteśmy jednak potrzebni strukturom państwa polskiego? Czy istnieje polska polityka wschodnia? – To tylko niektóre z pytań. Nie działamy też w próżni – stwierdzano – nasze działania często są katalizatorem tworzenia dobrych stosunków polsko-ukraińskich.

„Jeśli na wiosnę nie posiejesz marchewki, jesienią nie będzie co zbierać” – powiedział Adam Chłopek, szef Zjednoczenia Nauczycieli Polskich na Ukrainie i dyrektor Centrum Metodycznego Nauczania Języka Polskiego w Drohobyczu, w kontekście niemożności uzyskania funduszy na kształcenie nauczycieli języka polskiego, a Marta Markunina przedstawiła wręcz tragiczną sytuację kadrową szkół polskich we Lwowie. Większość nauczycieli dochodzi do wieku emerytalnego, młodzi nie chcą przyjść. Ich pensja to 100 dolarów. Wstydzę się do tego publicznie przyznać – mówiła dyrektor Markunina. Szkoły polskie we Lwowie to dobrze wyposażone, elitarne placówki. Jeśli nie będziemy mogli zapłacić nauczycielom, kuratorium oświaty przyśle swoich. Szkoły stracą polski charakter…

Nasze spotkanie to stypa – padło stwierdzenie podczas dyskusji. Podkreślano też, że obowiązujące procedury, choć w pełni zgodne z obowiązującym prawem i przepisami, często zupełnie nie przystają do realnej rzeczywistości. Zamiast ułatwiać realizację założonych celów, utrudniają lub wręcz blokują. Otaczającej rzeczywistości szybko zmienić się nie da. Może więc warto pomyśleć o zainicjowaniu zmian procedur i sposobu działania?

25 lipca, w polskim Sejmie, ponownie debatowała Komisja ds. Łączności z Polakami za Granicą. Obrady były burzliwe. Obecny na posiedzeniu wiceszef MSZ oświadczył, że ostatnia umowa z Fundacją „Pomoc Polakom na Wschodzie” dotycząca właśnie mediów została parafowana.

27 lipca na stronie internetowej Fundacji „Pomoc Polakom Na Wschodzie” ukazał się komunikat: „Szanowni Państwo, chcielibyśmy poinformować, że dziś o godz. 13. Fundacja „Pomoc Polakom na Wschodzie” otrzymała do podpisu z MSZ parafowaną umowę dotyczącą obszaru „C” – wspierania mediów i kultury na Wschodzie. Wg nieoficjalnych informacji, po podpisaniu umowy przez MSZ, pieniądze na wsparcie mediów zostaną przekazane na konto Fundacji w ciągu kilku dni. Będziemy informować Państwa o terminach i sposobie przekazania środków”.

Koniec burzy? Wygląda na to, że na dzisiaj tak. Zakładając, że umiemy liczyć, to środki dla mediów uzyskiwane za pośrednictwem tego „NGO-sa”, powinny być dla nich dostępne przed połową sierpnia. Pozostaje też parę uwag i parę pytań. Najważniejsze z nich: co dalej? Zostaje też niesmak.

Przewodniczący Rady Fundacji "Polonia Ruthenia" Robert Czyżewski (od lewej) i redaktor naczelny "Kuriera Galicyjskiego" Mirosław Rowicki (Fot. Maria Basza)Primum non nocere
Przede wszystkim nie szkodzić. Ta stara lekarska zasada została w tym roku naruszona. Jaki koń jest, każdy widzi. To co się wydarzyło, mimo nadziei na pozytywne w końcu rozwiązanie, nie pozostanie bez wpływu na przyszłość. Obnażyło niesprawność obowiązujących procedur i podważyło, bezwarunkowe dotychczas, zaufanie środowisk polskich do struktur państwa polskiego. Odpracowywać przyjdzie to długo. I nie chodzi tu, co warto podkreślić, o obronę dotychczasowego status quo. Nie chcę tu wchodzić w ocenę konkretnych tytułów i zasadność lub nie – ich finansowania ze środków budżetu RP. To sprawa na odrębne rozważania. Podobnie jak nie miejsce tu na ocenę dokonanej zmiany, polegającej na zmianie dysponenta środków przeznaczonych na sprawy polonijne. Być może pewnych zmian należało dokonać by zwiększyć efektywność wydawanych środków budżetowych z pożytkiem dla interesów i zobowiązań państwa polskiego.

Nie to wydaje się jednak największym problemem, a sposób i czas w jaki zdecydowano się przeprowadzić zmiany. Wydaje się, że należałoby najpierw dokonać kompetentnej oceny istniejącego stanu rzeczy. Później, mając na uwadze cel, jaki chcemy osiągnąć, należałoby dobrać skuteczne metody jego realizacji. Truizm? Z pewnością. Ale jak się ma tegoroczny „sukces”, do czterech priorytetów w polityce wobec „Polonii”, określonych przez ministra Sikorskiego na spotkaniu w Pułtusku 2 maja br.? Dla przypomnienia – pierwszy to edukacja, drugi – promocja Polski za granicą.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

X