Bolek Majerik – mistrz sztuki na Bukowinie Rumuńskiej Fot. Halina Cwyk

Bolek Majerik – mistrz sztuki na Bukowinie Rumuńskiej

Zazwyczaj staram się jak najszybciej przekazać wydrukowany w Kurierze wywiad bohaterom rozmów, także mieszkającym na Bukowinie południowej, gdzie również szukam inspiracji oraz nowych spotkań. Tym razem z powodu przeszkód koronawirusowych i zagrożeń wojennych na taką okazję czekałem ponad dwa lata. Razem z przyjaciółmi udaliśmy się na dwa – trzy dni do Rumunii, żeby nie słyszeć syren alarmowych.

Na przejściu granicznym Porubne–Siret prawie nic się nie zmieniło, z wyjątkiem dużych kolejek TIR-ów i kilku pustych namiotów do obsługi uchodźców. Duża fala uciekinierów z Ukrainy już przetoczyła się przez ten teren. Zresztą niezbyt chętnie się zatrzymują w tym kraju. Kilka osób dotarło do polskiej wsi Nowy Sołoniec, jednak szybko powędrowali gdzieś na Zachód. Przed pielgrzymką do klasztorów malowanych zmierzamy do Pleszy. Ta polska wioska jest położona na wysokości 650–730 m n.p.m. i prowadzi tam stroma droga przez las. Do niedawna można było tam jeździć furmanką albo traktorem, teraz położona jest droga asfaltowa. Aż do Bolka Majerika, znanego poety i rzeźbiarza, którego nazywają żywą wizytówką tamtejszych potomków górali czadeckich.

Bolek Majerik, fot. Halina Cwyk

– Co ci przywieźć ze Lwowa? – zapytałem go podczas ostatniego spotkania, kiedy nasza ekipa telewizyjna kręciła film o Polakach na Bukowinie.

– Piwa lwowskiego – powiedział wtedy Bolek. – Byłem kiedyś we Lwowie, bardzo mi smakowało.

Dotrzymałem słowa. Przywiozłem wydrukowany w Kurierze mój wywiad z Bolkiem oraz trzy puszki piwa lwowskiego.

Magiczne podwórko, dokąd po prestiżowych wystawach w muzeach drewniani bohaterowie mistrza Bolka Majerika znów wracają do skromnej szopy otwartej na wszystkie wiatry, słońce i niepogodę. Twarze jednych rzeźb są rozpoznawalne, inne to są jakiś chimery czy istoty z planety Sirius, którą z jakichś powodów jest on zainteresowany. Kiedyś stwierdził w swojej poezji, że żyje wśródbogów,drzew i ludzi i jest„białym wilkiem karpackiego ludu”, którego odwiedzają dusze wielkich królów.

Bolek naprawdę patrzy na świat w nieco inny sposób.

„Zawsze będę pokazywać ci Bożą cenę i prawo, aby być wolnym” – odnotował swoje credo.

– Mam żywe poczucie wolności, jestem szczery – stwierdził w rozmowie.

Bolek nie ukrywa, że jest antyglobalistą i często go denerwują wszelkie przepisy.

Zapytał mnie, czy we Lwowie nadal wiejskie kobiety sprzedają mleko na ulicy, trzymając butelki u stóp? Stwierdził, że był tym zafascynowany, bo w Europie i w Polsce tak nie wolno.

– A przecież człowiek ma być wolnym w swoim zachowaniu, jeśli nie czyni nic złego – rozmyślał.

Bolek na swój sposób zareagował na covid-19 i wyrzeźbił ciemnego potwora.

– Modlę się do Boga przez rzeźbę – powiedział.

Fot. Jurij Iwaniw

Od pierwszych jego artystycznych prób na skale Jastrzębiej na Pleszy Bolek Majerik rzeźbi świętych. W pobliskiej kopalni soli w Kaczyce, zaraz za kaplicą św. Barbary po prawej stronie na ścianach solnych widoczne są jego płaskorzeźby Adam i Ewa, Pan Jezus i Matka Boża. Przed kościołem parafialnym św. Jana Pawła II w sąsiedniej wsi PojanaMikuli, gdzie większość mieszkańców to Polacy, stał posag ku czci Wielkiego Papieża Polaka.

– Pracowałem trzy lata, bo przywieziony tam kamień był za twardy do kucia – opowiada Majerik. – Wykułem ręcznie. Są dwa bloki na cztery tony plus jeszcze figura Matki Boskiej Fatimskiej, która ma 2,20 metra. Pomnik ten mierzyponad pięć metrów wysokości.

Bolek pokazuje swoją pracownię. Teraz rzeźbi w drewnie kolejny obraz św. Jana Pawła II.

– To ma być taki prawdziwy papież! – jest przekonany Bolek Majerik.

Na drodze koło domu Majerików zatrzymał się samochód z polskimi turystami. Pewnie chcą zatrzymać się na noc w ogrodzie, tam rozbić namioty. Żegnamy się.

– Chciałbym bardzo jeszcze raz przyjechać do Lwowa, może na Sylwestra – mówi Bolek. – Tam bardzo piękna architektura.

Chcę, żeby to jego marzenie się spełniło. Na razie przywiozłem do Lwowa skromną rzeźbę nabytą u Bolka Majerika.

Konstanty Czawaga

Przez całe życie pracuje jako reporter, jest podróżnikiem i poszukiwaczem ciekawych osobowości do reportaży i wywiadów. Skupiony głównie na tematach związanych z relacjami polsko-ukraińskimi i życiem religijnym. Zamiłowany w Huculszczyźnie i Bukowinie, gdzie ładuje swoje akumulatory.

X