20-lecie polskiego towarzystwa w Złoczowie

20-lecie polskiego towarzystwa w Złoczowie

Modlitwa przy grobie ks. bpa Jana Cieńskiego. W centrum: Konsul RP we Lwowie Marian Orlikowski oraz członek zarządu Federacji Organizacji Polskich na Ukraine Stanisław Durys wraz z małżonką (Fot. Julia Łokietko)Złoczowianin ks. bp. Jan Cieński
Podczas świętowania 20-lecia Towarzystwa Kultury Polskiej Ziemi Złoczowskiej nie mogło zabraknąć również wspomnienia o tak zasłużonej osobie dla polskiej społeczności Złoczowa jak ks. bp. Jan Cieński. Jego sylwetkę przybliżyli zebranym prezes TKPZZ Maria Niemirowska oraz członek zarządu Federacji Organizacji Polskich na Ukraine Stanisław Durys.

Rodzinny majątek hrabiów Cieńskich znajdywał się we wsi Brody i Pieniaki. W czasie powstań 1831, 1863-64 tą drogą gnali na Sybir polskich jeńców. Nieliczni, którym udało się po uciec, znaleźli schronienie w majątku Cieńskich. Tak powstała wieś Huta Pieniacka, spalona i wymordowana 28 lutego 1944 r.

 

Jan Cieński był bardzo skromny. Nie chciał by ktoś wspominał o tym, że z pochodzenia jest hrabią. Skromności żądał też od młodego kleru. Stanisław Durys wspomina, że kiedyś, gdy miał dość przechwalania się młodych i by ich nieco ochłodzić, powiedział z żalem: „Urodziłem się w pałacu, a umrę w chałupie. Wy urodziliście się w chałupach, a chcecie mieszkać w pałacach”. Z życiem duszpasterskim biskupa związane jest wiele wzruszających anegdot. Jedną z nich opowiada nam Stanisław Durys: „Za czasów ZSRS nawet jedno słowo wypowiedziane po ukraińsku podczas Mszy św. w kościele mogło stać się przyczyną zamknięcia świątyni. Nie wspomnę już o obchodach świąt kościelnych. Dzięki wrodzonemu sprytowi, ks. Cieński umiał znaleźć wyjście z każdej sytuacji. Pewnego razu, na greckokatolicką Palmową Niedzielę, przychodzi do kościoła pani z baźkami i prosi o poświęcenie. A proboszcz wziął kropidło z wodą święconą, zamachnął się i mówi: „A ty babo, a no idź mi stąd! Czy chcesz by mi kościół zamknęli?”. KGB nie miało się do czego doczepić, a baźka została poświęcona. Bp. Cieński połączył Polaków w kościele złoczowskim i to dzięki niemu język polski zachował się na złoczowszczyźnie. „Sadził róże przyszłemu światu”, które zaowocowały dopiero teraz, w aktywnej społecznie polskiej młodzieży Złoczowa.

Wierni Złoczowa są przekonani o świętości ks. bpa Cieńskiego. Na jego grobie, na przestrzeni prawie 20 lat po jego śmierci, ciągle widać żywe kwiaty, płonące znicze i świece. Parafianki przyznały się nam, iż dostąpiły wielu łask modląc się do niego o wstawiennictwo. W celu rozpoczęcia procesu beatyfikacyjnego na szczeblu diecezjalnym parafia podjęła się zgromadzenia świadectw wiernych. Zatem gorąco i serdecznie zachęcamy wszystkich żyjących świadków życia i posługi ks. bpa Jana Cieńskiego do ich złożenia.

 

Obchody jubileuszowe Towarzystwa Kultury Polskiej Ziemi Złoczowskiej im. ks. bpa Jana Cieńskiego najlepiej podsumowują słowa konsula RP we Lwowie Mariana Orlikowskiego: Polska jest tam, gdzie są Polacy. O tym mówi nam hymn narodowy. Cokolwiek by się działo, gdziekolwiek by nas los rzucił – Polska jest tam, gdzie jest polska dusza, gdzie jest Polak. Na tej nieszczęśliwej ziemi działo się tak wiele strasznych rzeczy, że można było zwątpić. Ale duch polski tu przetrwał i dziękuję wszystkim tym, którzy przyczynili się do jego zachowania. Ten rejon świata jest siedliskiem polskiej tradycji. W Polsce czasami nie ma miejsc, w których zachowałoby się tak dużo polskiej tradycji, jak tutaj. Tym się należy szczycić, być z tego dumnym. Jednym z elementów tej tradycji jest związek z wiarą, rozumianą w różny sposób i w różnych aspektach. Również w aspekcie stricte duchowym, ponieważ poczucie ducha – to jest poczucie wiary. Im silniejszy jest duch, który nas konstytuuje, którego nie możemy zobaczyć, tylko odczuć, tym silniejsza jest wiara. Ten duch został zapisany przez ludzi w kamieniach, budynkach, detalach. Musimy o to zadbać. Jest kilka rzeczy, które w ciągu tych 20 lat nie zostały zrobione jak należy. Powinniśmy zrobić spis posiadania i potrzeb – pełną inwentaryzację obiektów sakralnych, nekropolii, budynków, obiektów związanych z tym duchem. Nie chodzi o to, by odbierać, tylko o to, by wiedzieć – że są, gdzie są i mieć wizję co z tym robić. Nie możemy dopuścić też do tego, żeby stąd wyjechali Polacy. Musimy stworzyć młodemu pokoleniu miejsca do rozwoju. Właśnie stąd powinni się wywodzić konserwatorzy zabytków, nauczyciele. Tak wiele mamy cennych rzeczy, na których można zarobić i tu się utrzymać. Musimy razem wypracować taką formułę, żeby było jak najlepiej tu! Gdzie indziej może być lepiej, ale tu ma być lepiej!

Julia Łokietko

Tekst ukazał się w  nr 23-24 (171-172) 14 grudnia – 14 stycznia

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

X