Wrocławskie Studia Wschodnie

Roczniki „Wrocławskich Studiów Wschodnich” przez wiele lat naświetlają jakże często trudne relacje polskie z sąsiadami spoza granicy wschodniej.

Autorzy śledzą mało znane losy Polaków na Wschodzie, sięgają w swoich rozprawach i artykułach nie tylko obszarów Białorusi i Ukrainy ale też Gruzji, Sybiru, a nawet dalekiego Sachalinu czy Harbinu.

Komitet redakcyjny rocznika składa się z szeroko znanych i zasłużonych dla nauki polskiej uczonych na czele z profesorem dr. hab. Antonim Kuczyńskim. W liście dotyczącym ostatniej edycji, skierowanym do mnie m.in. napisał: „Polecam szczególnej lekturze eseje biograficzne poświęcone kaźni profesorów lwowskich rozstrzelanych w nocy z 3 na 4 lipca 1941 roku na Wzgórzach Wuleckich”. Są to cztery artykuły, które kontynuują cykl esejów zapoczątkowanych jeszcze w 2016 roku i które po opracowaniu wszystkich życiorysów zamordowanych profesorów mogą być wydane jako osobna książka. Byłaby to bardzo pożyteczna pozycja.

O kaźni lwowskich profesorów polskich powstała w ostatnich latach znaczna liczba opracowań autorów polskich i ukraińskich, lecz brakuje ściśle naukowego opisu osiągnięć w swojej dziedzinie nauki każdego profesora z osobna. Autorzy we „Wrocławskich Studiach Wschodnich” podeszli do opracowań biogramów naukowych bardzo profesjonalnie i odpowiedzialnie. Pozwalają one zrozumieć znaczenie działalności każdego z profesorów dla nauki polskiej i światowej. Omawiane są ich monografie, artykuły naukowe, patenty czy też metody organizacji procesu nauczania studentów na lwowskich uczelniach wyższych. Z innej zaś strony mamy do czynienia nie z hasłem w słowniku biograficznym, lecz z esejem w wydaniu popularno-naukowym. Dlatego życiorys każdego profesora miałby być wzbogacony o informacje o jego przodkach, rodzinie, środowisku naukowym i kulturowym, w którym się obracał, a nawet o jego zainteresowaniach. pozanaukowych

Pod względem bogactwa zebranych materiałów i umiejętnego ich opracowania chciałbym w pierwszej kolejności wymienić esej Anny Fastnacht-Stupnickiej pt. „Ojciec i synowie Longchamps de Bérier”. Autorka artykułu pochodzi z rodziny o lwowskich korzeniach, jest znaną dziennikarką wrocławską. Szeroki rozgłos miała jej książka „Zostali we Lwowie” o losach Polaków, którzy zdecydowali się nie opuszczać Lwowa po drugiej wojnie światowej. Artykuł o rodzinie Longchamps de Bérier jest kolejnym jej autorstwa w serii o rozstrzelanych profesorach lwowskich. Warto przypomnieć tu opracowanie życiorysu księdza doktora teologii Władysława Komornickiego opublikowane w 2016 roku.

Roman Longchamps de Bérier, ostatni rektor Uniwersytetu Jana Kazimierza, profesor prawa, członek Komisji Kodyfikacyjnej RP, współtwórca kodeksu zobowiązań – to niezwykle barwna postać w ówczesnym lwowskim życiu akademickim i naukowym. Anna Fastnacht-Stupnicka sięga do XVIII wieku, pisze o dziadkach i pradziadkach profesora, o ich miejscu w historii Lwowa i Polski, podaje też dokładne wiadomości o trzech jego synach, którzy zostali aresztowani i rozstrzelani razem z nim na Wzgórzach Wuleckich. Wspomina również o małżonce profesora Anieli ze Strzeleckich. Autorka znajduje też miejsce na wspomnienie o innych kobietach z rodu Longchampsów, „pięknych aktorkach, poetkach, działaczkach społecznych i filantropkach, żarliwych patriotkach, a przede wszystkim wspaniałych żonach i matkach. Matkach Polkach, które wychowały pokolenia szlachetnych, mądrych i dobrych ludzi”. Właśnie takim człowiekiem był bohater eseju Roman Longchamps de Bérier.

Tomasz Dudek z Krakowa poświęcił swój esej postaci profesora Kaspra Weigla, wybitnego przedstawiciela lwowskiej szkoły geodezyjnej, rektora Politechniki Lwowskiej. Autor bardzo dokładnie opisuje naukową karierę profesora, jego zasługi dla nauki polskiej. Brak jednak szerokiej panoramy rodzinnej, która jest jednym z atutów eseju o Romanie Longchamps de Bérier. Nie ma też prawie informacji o jego uczniach, wykształconych na Politechnice Lwowskiej. Jeśli chodzi o rodzinę i przodków profesora Weigla, to materiały znajdują się w archiwach lwowskich, groby zaś jego dziadków są na Cmentarzu Łyczakowskim. Warto byłoby, żeby autor to zbadał. Być może zmieniłby swoje zdanie co do powodów nauki młodego Kaspra Weigla w niemieckim gimnazjum, bo była to raczej tradycja rodzinna, a nie myśl o przyszłej karierze naukowej.

O profesorze Romanie Witkiewiczu bardzo dokładny artykuł umieścił Tomasz Skrzyński z Wyższej Szkoły Biznesu w Nowym Sączu, w którym znajdziemy opis nie tylko działalności naukowej uczonego, ale też jego zainteresowań, losów rodziny w czasie wojny i w latach powojennych. Pod tym względem bardzo ciekawą jest informacja o życiu i karierze naukowej wdowy po nim Marii Witkiewiczowej, z domu Hamerskiej, na Uniwersytecie Wrocławskim. W podsumowaniu autor napisał, że Roman Witkiewicz „był uczonym dużego formatu, […] był pierwszym, który w sposób zorganizowany wprowadził wykłady techniki pomiarowej do programu studiów politechnicznych. […] Szczególnie wiele uwagi poświęcił silnikom, energetyce cieplnej i zagadnieniom związanym z gazem ziemnym i jego wykorzystaniem”. Są to kierunki niezwykle ważne do dziś. „Prywatnie miał dobre relacje z rodziną i najbliższymi. Był człowiekiem życzliwym ludziom i otwartym na potrzeby innych”.

Czwarty esej poświęcony jest profesorowi Antoniemu Cieszyńskiemu (1882-1941) i jego uczniom. Jak napisała autorka tego tekstu, „Polak i Europejczyk, profesor medycyny i stomatolog”. Bardzo poważny artykuł i najbardziej naukowy wśród esejów. Za dużo w nim terminów naukowych, tytułów publikacji naukowych. Takie podejście do naukowo-popularnego życiorysu uczonego przeszkadza nieco czytelnikom dalekim od problemów stomatologii i medycyny, nad którymi pracował profesor. Niezwykle ważną rzeczą jest umieszczenie ścisłych biogramów kilkudziesięciu uczniów profesora Cieszyńskiego. Wielu z nich to ludzie szeroko znani w polskiej nauce i medycynie. Bardzo ważnym akcentem jest też życiorys syna uczonego, Tomasza Cieszyńskiego – również profesora, doktora habilitowanego, prezesa Związku potomków lwowskich profesorów zamordowanych przez gestapo w lipcu 1941 roku i strażnika pamięci mordu na profesorach lwowskich.

Wśród innych artykułów chciałbym zwrócić uwagę naszych Czytelników na tekst Grzegorza Pełczyńskiego „Z dziejów Karaimów litewsko-polskich w XX wieku”. Pełczyński jest znanym badaczem dziejów Ormian polskich, a także kultury i historii Ormian na Kresach, we Lwowie, Pokuciu, Podolu. Nieco tajemnicza i mała społeczność Karaimów ze swoją oryginalną kulturą, religią, tradycją została w naszych czasach prawie zasymilowana przez otaczających ją sąsiadów. Pamiętajmy jednak, że również na terenach Galicji i Wołynia stanowili oni w ubiegłych wiekach zwarte wspólnoty, na przykład w Haliczu czy Łucku i zostawili po sobie oryginalne pamiątki, które można zobaczyć w muzeach.

Jurij Smirnow
Tekst ukazał się w nr 2 (34), 31 stycznia – 13 lutego 2019

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

X