Wróci sprawa Gorgonowej?

Wróci sprawa Gorgonowej?

„Gorgonowa była niewinna” – twierdzi rodzina Emilii Małgorzaty Gorgon skazanej w najgłośniejszym procesie poszlakowym II Rzeczypospolitej, uwiecznionym w fabularnym filmie Janusza Majewskiego „Sprawa Gorgonowej”. Mimo, że sama Gorgonowa nie żyje już od wielu lat, rodzina – jak podaje tygodnik „Newsweek” – chce ubiegać się o wznowienie procesu.

Na początku lutego Marcin Marczak napisał w tygodniku „Newsweek”, że głośny proces jeszcze w tym roku może trafić na wokandę. Córka i wnuczka Gorgonowej liczą na nowe zdobycze nauki, w tym z dziedziny medycyny sądowej i psychiatrii, być może rzucą one nowe światło na proces sprzed 80 lat.

Rita Gorgonowa została skazana za morderstwo córki swego kochanka. W nocy z 30 na 31 grudnia 1931 r. w willi znanego architekta Henryka Zaremby w Brzuchowicach koło Lwowa dokonano morderstwa. Siedemnastoletnia córka architekta Elżbieta (zwana Lusią) zginęła od uderzenia ciężkim narzędziem – dżaganem do kruszenia lodu. O dokonanie mordu oskarżono partnerkę Zaremby – Ritę (Margeritę) Gorgonową. „Najgłośniejszy proces sądowy II Rzeczypospolitej” toczył się w latach 1932-1934. Sprawą żyła opinia publiczna w całej Polsce, z wypiekami na twarzy czytano wszystkie doniesienia prasowe z sali sądowej. „Zarembiankę boli głowa, będzie wisieć Gorgonowa” – podsumowała dosadnie proces lwowska ulica w swoich kupletach. I rzeczywiście początkowo Ritę Gorgonową skazano na karę śmierci.

Wcześniej – jak wiemy – wyrok na Gorgonową wydała ulica. W powtarzających się od kilku dni doniesieniach o wznowieniu procesu, wszystkie polskie media podają informację, że lwowski i krakowski tłum był gotów zlinczować Ritę, a podczas wizji lokalnej rzucano w nią kamieniami. Prasa odegrała w tym procesie wyjątkowo haniebną rolę, dlatego historię Gorgonowej okrzyknięto „polską aferą Dreyfusa” (w 1894 roku Alfred Dreyfus, francuski oficer artylerii pochodzenia żydowskiego, został na podstawie spreparowanych dowodów oskarżony o zdradę na rzecz Niemiec – red.).

Gorgonowa pasowała idealnie do scenariusza stworzonego przez brukową prasę: miała to być zemsta „obcej” (Rita pochodziła z Dalmacji) kobiety porzuconej. Była przecież nie tylko opiekunką dzieci inżyniera Zaremby, pod nieobecność jego żony zamkniętej w zakładzie na Kulparkowie, stała się bowiem jego kochanką i matką jego córek – Romany i Ewy. Z pierwszego związku inżynier miał dwoje dzieci – Elżbietę i Stanisława. Wieść gminna niosła, że Zaremba miał dość temperamentu Rity, zamierzał ją zostawić i wraz z dziećmi przenieść się z Brzuchowic do Lwowa. Nastoletnia Lusia miała stać się ofiarą zazdrosnej Gorgonowej, bo nakręcała ojca przeciwko Ricie.

Wyrok skazujący Gorgonową na śmierć ogłoszono 14 maja 1932 roku. Ponieważ ani prokurator nie zdołał udowodnić jej winy, ani obrona nie udowodniła jej braku, po kasacji wyrok został uchylony przez Sąd Najwyższy, a Ritę skazano na 8 lat więzienia. Areszt opuściła 3 września 1939 w wyniku amnestii z powodu wybuchu wojny.

W trakcie procesu poszlakowego wskazywano na błędy i niedopatrzenia. Nie zdołano udowodnić, że krew na jej ubraniu należała do zamordowanej Lusi. Podawano w wątpliwość, że mogła zadać głębokie rany wymagające sporej siły. Uwagę wątpiących w winę Gorgonowej zwracało to, że rodzony brat Lusi Staś Zaremba mylił się w zeznaniach.

Przed śmiercią albo tuż potem Lusia została zdeflorowana/zgwałcona. Ponieważ nie znaleziono śladów spermy podejrzewano, że czynu dokonano, żeby zmylić śledztwo i wskazać winę na mężczyznę. Mimo nieścisłości Maurycemu Joachimowi Axerowi, błyskotliwemu adwokatowi i wspaniałemu mówcy nie udało się obronić Gorgonowej. Proces ten przysporzył mu sporo uznania, bronił Rity z pasją i poświęceniem, za co nie omieszkała wykpić go lwowska ulica.

Dziś przedstawicielki rodziny chcą udowodnić, że proces poszlakowy skrzywdził ich krewną. Cytowana przez „Newsweek” wnuczka Rity Gorgonowej Margerita Ilić-Lisowska twierdzi, że rehabilitacja babci jest niezwykle ważna dla niej i jej matki czyli córki Rity. Na zlecenie rodziny do wznowienia procesu ma doprowadzić adwokat Michał Olechnowicz.

Na łamach krakowskiego „Dziennika Polskiego” sprawę komentowali prof. Stanisław Waltoś, specjalista z zakresu prawa karnego i krakowski adwokat Wojciech Bergier. Profesor twierdzi, że „w działaniach śledczych i sądu można wskazać kilka błędów. Nie oznacza to jednak, że kobieta była niewinna. Splot wszystkich dowodów świadczy przeciwko niej”. „Nie można powtarzać sprawy tylko na podstawie przypuszczeń. A do tej pory wątpliwości nie opierają się na żadnych konkretnych dowodach” – twierdzi mecenas.

Beata Kost 

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

X