Franciszkanie w swoim domu?

Franciszkanie w swoim domu?

„Należy uznać prawo własności zgromadzenia religijnego Kościoła rzymskokatolickiego parafii świętego Antoniego (…) na budynek nr 53 przy ul Łyczakowskiej we Lwowie” – tak brzmi punkt 4 decyzji Kijowskiego Gospodarczego Sądu Apelacyjnego w sprawie dotyczącej regulacji własności zgromadzenia franciszkanów we Lwowie.

Jest to wielki, a może nawet decydujący, krok w kierunku odzyskania zabudowań parafialnych kościoła św. Antoniego we Lwowie. Po wielu latach ustawicznych działań, pisania pism i apeli do różnych instancji dopiero 28 stycznia 2014 roku zapadł przytoczony wyżej wyrok.

Mówi proboszcz parafii, franciszkanin, o. Władysław Lizun.

– Na początku lat 90., gdy weszła w życie ustawa rządu ukraińskiego o zwrocie majątków gminom wyznaniowym, przejętych przez władze sowieckie po II wojnie światowej, zaczęliśmy pisać petycje do wszystkich możliwych instancji – zaczynając od władz lokalnych wszystkich szczebli po listy do prezydenta i do Rady Najwyższej Ukrainy. Na nasze pisma nie dawano nam jednoznacznej odmowy, ale tłumacząc się różnymi okolicznościami zwlekano z decyzją.

Przed około trzema laty parafia postanowiła na drodze sądowej dochodzić swoich praw. Sąd pierwszej instancji – Gospodarczy Sąd w Kijowie, po dwuletnim rozpatrywaniu sprawy wydał niekorzystny dla nas wyrok. W tej sytuacji nie pozostało nam nic innego, jak złożyć apelację. Tak też uczyniliśmy i szczęśliwie zakończyło się to dla nas przyznaniem prawa własności na nasz własny dom parafialny – opowiada o. Władysław.

Na rozprawach sądowych w Kijowskim Gospodarczym Sądzie Apelacyjnym zgromadzenie franciszkanów reprezentował delegat ministra prowincji franciszkanów na Ukrainę o. Edward Kawa, który zrelacjonował dla czytelników Kuriera przebieg rozpraw sądowych.

– Jeszcze w okresie pisania pism z petycjami o zwrot plebanii parafia na własny koszt zrobiła badania w archiwach lwowskich, archiwach w Polsce i w archiwach zakonnych franciszkanów wszystkich dostępnych dokumentów, które dotyczyły klasztoru franciszkanów przy ul. Łyczakowskiej we Lwowie. Udało się zgromadzić szereg dokumentów o pierwotnym wyglądzie klasztoru. Zachowały się rysunki architektoniczne i lokalizacyjne z drugiej połowy XIX wieku. Okazuje się, że pierwotny klasztor był parterowy i był w kształcie podkowy, która przytykała do murów kościoła. Potwierdziły to też badania archeologiczne, które parafia przeprowadziła. Po likwidacji klasztoru przy ul. Łyczakowskiej pod koniec XIX wieku i przeniesieniu franciszkanów do ich tzw. „dużego klasztoru” przy obecnej ul. Korolenki, zabudowania klasztorne zostały częściowo rozebrane, a z cegieł wybudowano pierwsze piętro ówczesnej parafii, nadając jej taki wygląd jaki możemy oglądać dziś. Fachowcy, robiąc ekspertyzę archeologiczną określili nawet, że w pierwszej kondygnacji budynku parafii na ścianach powinny znajdować się pierwotne freski, które ukryte są pod kolejnymi warstwami farb. Wykonanie ekspertyzy też nie było takie proste, bo nie wszystkie urzędy państwowe na terenie Ukrainy mają uprawnienia do prowadzenia oficjalnych ekspertyz. Na szczęście we Lwowie jest taka organizacja i to jej fachowcy zrobili potrzebne badania.

Te materiały posłużyły do złożenia pierwszej sprawy sądowej. Sąd pierwszej instancji zalecił ponowne ekspertyzy, które potwierdziły poprzednie wnioski. Lecz pytania sądu do strony pozwanej, czyli Rady Miasta, były złożone w taki sposób, że każda odpowiedź na nie dawała wynik jednoznaczny – na korzyść władz, w gestii których jest ten budynek. Jedyne, co cieszyło w decyzji sądu było sformułowanie, że „sąd uchyla żądanie uznania własności budynku, który wcześniej należał do franciszkanów”.

Dopiero w sądzie drugiej instancji, który w bardziej bezstronny sposób podszedł do sprawy, udało się otrzymać pozytywny dla kościoła werdykt. Sąd potrzebował na to 7 rozpraw, może jest w tym jakiś znak, bo wszystkie odbywały się we wtorki – dniu św. Antoniego.

Sąd uwzględnił wszystkie zebrane wcześniej dokumenty i ekspertyzy. Wzywał ekspertów, którzy je wykonywali na poświadczenie osobiste zawartych wniosków. Reprezentowane też były wszystkie zainteresowane strony – parafia, Rada Miasta Lwowa i szkoła muzyczna. Tu należy dodać, że przedstawiciele strony pozwanej byli słabo obeznani w sytuacji. Może świadczyć o tym fakt, że nawet nie potrafili powiedzieć, kiedy została zlikwidowana parafia i gmach przeszedł w gestię miasta. Padały daty lata 30., potem 1939 rok i 1945. Ale okazało się, że do 1955 roku był to gmach parafii św. Antoniego. Dopiero potem został przejęty przez Ukraiński Naukowo-Badawczy Instytut Przemysłu Poligraficznego, a szkoła została tu otwarta w 1972 roku, gdy poprzednia placówka naukowa przeniosła się do nowej siedziby. Wszystko to zostało uwzględnione w czasie rozprawy sądowej i doprowadziło do wspomnianego wyroku.

Franciszkanie postanowili nie zwlekać i na 7 lutego byli umówieni na spotkanie z merem Lwowa Andrijem Sadowym. W tak ważnym spotkaniu swoją obecność zadeklarował również metropolita lwowski arcybiskup Mieczysław Mokrzycki. Niestety mer miał inne ważniejsze zajęcia i przekazał sprawę do Departamentu Polityki Społecznej Rady Miasta. Ponad godzinna rozmowa z urzędnikiem tego Departamentu mimo decyzji sądu nie wniosła do sprawy nic nowego.

Zresztą delegacja nie przyszła aby wymagać natychmiastowego zwolnienia budynku. Wystąpiono z propozycją tymczasowego wspólnego użytkowania pomieszczeń obecnej szkoły w taki sposób, aby nie kolidowało to z zajęciami, a jednocześnie dało możliwość np. prowadzenia katechezy w jej pomieszczeniach. Na razie na tę propozycję nie uzyskano żadnej odpowiedzi, ale zdaniem proboszcza o. Władysława należałoby powołać komisję z przedstawicieli wszystkich zainteresowanych stron – parafii, szkoły i Rady Miasta, aby rozważyć wszystkie aspekty tej propozycji.

Czekamy na kolejny krok władz w sprawie uregulowania kwestii własności parafii rzymskokatolickiej św. Antoniego we Lwowie.

 

Krzysztof Szymański
Tekst ukazał się w nr 3 (199) za 14-27 lutego 2014

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

X