Wojciech Kilar we Lwowie

Wojciech Kilar we Lwowie

Przy fortepianie Barbara Bilińska (Fot. Jurij Smirnow)

 

Lwowski koncert składał się z trzech utworów. Pierwszy z nich – to kompozycja „Orawa” na instrumenty strunowe napisany w 1986 roku pod wpływem muzyki góralskiej i pięknych okolic Orawy. Drugi – „Koncert a fortepian z orkiestrą nr 2”, zaś trzeci – „Te Deum” dla solistów, chóru i orkiestry napisany w 2008 roku. Ostatni utwór kompozytor poświęcił pamięci swojej żony Barbary Kilar.

Sala filharmonii zapełniona była koneserami twórczości Wojciecha Kilara i dobrej muzyki. Wśród obecnych bardzo dużo znajomych twarzy – członkowie Towarzystwa Kultury Polskiej Ziemi Lwowskiej, innych organizacji polskich we Lwowie, pracownicy konsulatu generalnego RP we Lwowie, księża.

Jak zawsze fachowo prowadziła koncert Zofia Iwanowa. Na scenie soliści, orkiestra, maestro Rewakowicz i pianistka Beata Bilińska. Pierwsze akordy „Oprawy”… W wyobrażeniu powstają góry, płynie rzeka, zadumana połonina. Słychać tylko skrzypce. I nie wiadomo skąd grzmot, jeszcze silniejszy, jeszcze… Co to? Burza w górach czy górska rzeka? Dyrygent Roman Rewakowicz dyryguje orkiestrą bardzo emocjonalnie. W jego ruchach jest wszystko – od wiecznego spokoju lasów do spadających z gór kamieni. I znów melodia – melodia tańców górali orawskich. Piękny kraj – piękni wolni ludzie.

Beztroskie życie. Harmonia przyrody i ludzkiego bytu. Idylla, która jest prawie nie osiągalna dla nas – ludzi z miast – zaślepionych potokiem codziennych drobnych spraw, zniewolonych codziennym borykaniem z problemami.

Centralnym wydarzeniem było wykonanie „Koncertu dla fortepianu z orkiestrą nr 2”. Tragiczny utwór… Pełen emocji, patosu i bólu. Beata Bilińska grała z niezwykłym cierpieniem na twarzy. Pojawia się takie wrażenie, że myślami jest nie w sali filharmonii, lecz gdzieś daleko w innym miejscu. Jeszcze na konferencji prasowej zwróciłem uwagę na spojrzenie w jej oczach. Bardzo głębokie, bez uśmiechu, pewne siebie. Wydaje to spojrzenie wytężoną pracę duszy. Pianistka wkłada w wykonanie nie tylko swoje mistrzostwo, ale też serce. Ona żyje tą muzyką… Po raz kolejny przeżywa tragiczne wydarzenia o których chciał nam powiedzieć kompozytor. Jej gra jest również bardzo emocjonalna – w ruchu są nie tylko jej ręce, ale całe ciało. Oto klasa! Oto poziom wykonania!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

X