Wigilia

Wigilia

Tak się powinno pisać „Merry Christmas”, bo wtedy jest Chrystus (Fot. livingwithagoraphobia.blogspot.com)Święto Godów u Słowian
Święto Godowe lub po prostu Gody, było u Słowian świętem związanym z Nowym Rokiem. Stary rok umierał, a rodził się rok nowy. Rok nazywano wtedy tak, jak teraz nazywa się rok po rosyjsku, czyli god. Umierał więc stary god, a rodził się nowy god, stąd nazwa święta. Czasami mówiło się o śmierci starego Słońca i narodzinach nowego. Święto zaczynało się stypą po zmarłym starym roku, więc niech Państwa nie dziwią wigilijny post i „żałobne” wigilijne potrawy. Zaraz potem następowało wesołe święto narodzin nowego roku, stąd ostre jedzenie i picie w dzień następny.

 

W Święta, nikt teraz nawet nie myśli o nowym roku, bo sprytnie przestawiono nam kalendarz, żeby obchody Nowego Roku oddzielić od obchodów Bożego Narodzenia. Pamiątką po dawnych czasach została nazwa miesiąca, STYCZEŃ, czyli zetknięcie, styk starego i nowego roku. Pamiątek o czasach pogańskich jest wiele. Są to owe dziwne zwyczaje, dziwne zachowania i wróżby, jakie występują szczególnie właśnie w czasie Wigilii. Choćby mówiące ludzkim głosem zwierzęta, zakaz szycia i przędzenia, „szczęśliwe” łuski z wigilijnego karpia i myśliwi, którzy w Wigilię MUSZĄ iść na polowanie!

U Słowian święto Godów było również świętem zmarłych przodków. Palono wtedy na cmentarzach wielkie ogniska, aby dusze zmarłych miały gdzie się ogrzać. Teraz pali się świeczki i znicze, nie za bardzo wiedząc, dlaczego się to robi. Prawdopodobnie jedno puste miejsce przy stole wigilijnym nie czekało kiedyś na zabłąkanego wędrowca, a przeznaczone było dla duszy jakiegoś dziadka, wujka czy teściowej.

Choinka i święty Mikołaj
Wigilia ma oczywiście wiele nowych, nieznanych Słowianom elementów, jak choinka czy Święty Mikołaj. Choinka, import z Niemiec, zastąpiła skutecznie początkowy, słowiański snop żyta, jaki pięknie udekorowany, stawiano wtedy przy wigilijnym stole. Taki uroczysty snop utrzymywał się w Polsce najdłużej na Śląsku i był ostatnim snopem żyta zżętego podczas żniw. Z nasion tego snopa należało w przyszłym sezonie rozpocząć siew.

W tradycji Słowian wschodnich taki snop zboża nosił nazwę Diduch (dziad, dziadek) i symbolizował opiekę dobrych duchów nad miejscem, w którym stał. Udało mi się znaleźć w Internecie fotografię pięknego Diducha z nie bylekąd, bo ze Lwowa!

Siano ścielono pod obrusem na wiele wieków przed przyjęciem chrześcijaństwa i naprawdę nie miało ono nic wspólnego ze stajenką betlejemską. Było wyrazem jakiegoś magicznego działania, o którym już wszyscy zapomnieli. Wmówiono nam, że to sianko jest pamiątką siana, którym Matka Boska przykrywała nagiego Jezuska… Również Gwiazda Betlejemska, z jaką kiedyś kolędnicy obchodzili domy sąsiadów, nie była gwiazdą, a Nowym Słońcem, które rodziło się w czasie Święta Godów.

Swego czasu chrześcijaństwo napracowało się niemało, żeby wykorzenić pozostałości pogaństwa, a teraz mówi się o próbach pozbycia się w czasie Świąt zwyczajów i zachowań chrześcijańskich. Nowe, jak prawie wszystko co nowe, idzie ze Stanów Zjednoczonych.

 

Teraz tak się pisze i już nie ma Chrystusa (Fot. 123greety.com)Merry Christmas (wymowa – meri krysmas), to angielskie pozdrowienie świąteczne. Wesołych Świąt, powiedzielibyśmy po polsku. Merry – wesoły. Christmas – skrót od pełnej wersji Christ’s mass, dosłownie msza chrystusowa (Christ – Chrystus, mass – msza).

Już przed wojną, w Stanach Zjednoczonych ktoś wpadł na sposób, żeby zamiast Merry Christmas, pisać Merry Xmas. Do tego pomysłu dorabiano całą masę uzasadnień, miedzy innymi i taką, że jest to fajny skrót oszczędzający czas przy pisaniu, że wymawia się przecież prawie tak samo (czyżby?), bo „iksmes”, ba, że X to prawie wizerunek krzyża, na którym wisiał Jezus Chrystus i tak dalej, i tak dalej. Tylko przy tym wszystkim zginął gdzieś sam Jezus Chrystus, zastąpiony sprytnie przez znaczek X.

Jeśli nie jest to celowe eliminowanie wspomnień o Chrystusie w dniu święta jego własnych urodzin, to pytam się, czym jest takie działanie? Niech Państwo nie wierzą w opowieści o użytecznym skrócie, prawie tej samej wymowie i widoku krzyża. To tylko taka mowa-trawa, mająca na celu zneutralizowanie ewentualnych głosów sprzeciwu ludzi, którym się taka operacja nie podoba. Zmieniać Christ na X można tylko w jednym celu, a wszelkie argumenty za taką zmianą przypominają argumenty za obcięciem sobie własnych nóg i zastąpienie ich drewnianymi protezami, które już potem wygodnie nie bolą nawet wtedy, gdy się połamią. Wyrzucenie Chrystusa i zastąpienie go X-em jest operacją przeprowadzoną już dość dawno. Mam dla Państwa dowód na to, a mianowicie zdjęcie amerykańskich lotników ładujących bomby do Latającej Fortecy w listopadzie 1942. Na bombie, prezencie przeznaczonym dla Adolfa, wyraźnie napisano Xmas. Zapewne amerykańscy żołnierze w swoim przekonaniu wykonali ten napis prawidłowo.

 

Widzimy więc, że takie przedstawienie Świąt Bożego Narodzenia było już wtedy wśród Amerykanów powszechnie stosowane. Amerykanie wszem i wobec ostentacyjnie manifestują swoje przywiązanie do religii, nawet na banknotach dolarowych piszą, że pokładają nadzieję w Bogu, a jednocześnie nonszalancko pozbywają się Chrystusa wstawiając w jego miejsce znak X. Trudno mi zrozumieć takie postępowanie.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

X