Kolęda

Kolęda

Jest to jeden z najpiękniejszych obyczajów chrystianizmu i chyba  najpiękniejszy w polskiej tradycji rodzinnej – kolęda przy zbratanym stole wigilijnym. Śpiewana w grudniowe Święta Bożego Narodzenia, zwłaszcza śpiewana wieczorem lub nocą – równe wzruszenie wywołuje u wierzących, jak i u ateistów.

Bo wywodzi się ze wspólnego dla wszystkich Polaków źródła. Kolęda jednoczy. Łagodzi bóle i konflikty. Nakazuje, choć przez moment zapomnieć o urazach, troskach, zmęczeniu. Śpiewamy ją w chwili, gdy nawet najbardziej skłócone rodziny, dzieląc się opłatkiem na znak zgody – siadają do wspólnego stołu z życzeniami pomyślności.

Pisząc o kolędach w „Encyklopedii Staropolskiej”, Zygmunt Gloger zachwyca się zwyczajem jasełkowym z dumą zauważając, że „Ten koloryt lokalny, polski, nadany scenom betlejemskim, to jest cały wdzięk naiwności kolędy, a poufałość prostota i rozrzewnienie, z jakim te sceny są opowiadane, to jest ich piękność wyższa i wewnętrzna. Żyje w nich cały ten wiejski świat, ze swoimi zwyczajami i stosunkami, uczuciami i sposobem mówienia, a ta wielka oryginalność jest skutkiem tego, że one nie były czystą modlitwą, ale i opowiadaniem”.

I dodaje w innym miejscu: „Ale jeżeli pierwiastek świecki w kolędzie sprawił, że ona przybrała miejscowy, narodowy charakter, to znowu inny powód moralny i psychologiczny sprawił, że lud lgnął do kolędy. Człowiek ubogi i prosty, znający okoliczności narodzenia Pana Jezusa, czuje przecież instynktem, że to jego święto, jego tryumf, apoteoza ubóstwa, podniesienie go do godności i chwały, z jaką żadna na świecie równać się nie może”. Kolęda mówi wprost – radujcie się, miłujcie się. Bo wie, chyba najlepiej ze wszystkich, że nienawiść bardziej szkodzi nam samym niż temu, kogo nienawidzimy.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

X