Od listopada Czytelnicy „Nowego Kuriera Galicyjskiego” czytają relacje o osiągnięciach i przygodach projektu „Mogiły przodków”, realizowanego przez Organizację Społeczną „Ukraina Incognita” wraz z Wydziałem kultury Rady Gródka Podolskiego w obw. chmielnickim. Celem projektu jest zbadanie dawnych nekropolii (polskich,ukraińskich i żydowskich) na terenach tej części Podola. Ma to wykazać wielokulturowe i wielostronne dziedzictwo Podola. Kurier Galicyjski jest informacyjnym partnerem projektu.
W minionym okresie podolscy krajoznawcy zbadali około dwudziestu starych cmentarzy i dokonali szeregu odkryć o znaczeniu ogólnopaństwowym. Jako przykład – opisane ostatnio znalezisko „krzyży pielgrzymów” w miejscowości Andrijiwka (historyczna nazwa – Kumaniw). Teraz nad tą zagadką łamią sobie głowy liczni ukraińscy historycy.
Wiadomo, że nie wszystkie odkrycia są tak sensacyjne. Jest też dość drobnych – regionalnych czy nawet o znaczeniu lokalnym. I wszystkie są ważne. Bo właśnie od takich nieznacznych świadectw przeszłości układa się jak z kawałków szkła olbrzymia mozaika historii. Tym bardziej, że odkrycia odpowiadają głównemu celowi naszego projektu „Mogiły przodków” – sprzyjaniu międzynarodowościowemu i międzywyznaniowemu porozumieniu i zgodzie na Ukrainie.
![](https://kuriergalicyjski.com/wp-content/uploads/2024/05/IMG_6495.jpg)
Należy tu przede wszystkim zwrócić uwagę na dwa „wielonarodowościowe” krzyże. Zostały odnalezione przez krajoznawców na prawosławnym (ukraińskim) cmentarzu w miejscowości Kumaniw-Andrijiwka. Oba datowane są 1877 r. Pomimo napisu w języku ukraińskim, na odwrocie widnieje zdobnictwo, charakterystyczne dla kultury katolickiej – symbol „IHS”. Przy dokładniejszym zbadaniu cmentarza w Satanowie okazało się, że jest to zjawisko „dwustronne”.
Ta nekropolia badana była już wcześniej, ale od początku skupiono się na niezwykłych, o wysokim poziomie artystycznym, nagrobkach. Na przykład – nagrobek Anny z Markowskich Krokowskiej (zm. W 1881 r.). Ma kształt pięknego gotyckiego sarkofagu. W czasie badań zwykłe krzyże uchodziły naszej uwadze. Okazuje się, że niesłusznie!
![](https://kuriergalicyjski.com/wp-content/uploads/2024/05/MG_7702.jpg)
Zainteresowało nas około pięćdziesiąt krzyży podobnego typu, ale nie sprawiły szczególnego wrażenia. Takie nagrobki pochodzą z końca XVIII – II połowy XIX ww. i można je raczej sklasyfikować jako „uniwersalne” lub „neutralne”. Wprawdzie jeden z krzyży ozdobiony był wizerunkiem krzyża pięcioramiennego, charakterystycznym dla tradycji prawosławnej. Znalazły się tu i typowo prawosławne (ukraińskie) nagrobki. Na jednym z nich – o wysokim poziomie artyzmu – widzimy figurę Chrystusa Ukrzyżowanego, przybitego do krzyża, zgodnie z kanonami prawosławnymi, czterema gwoździami. Styl nagrobka wskazuje na mniej więcej połowę XIX w. Na innym krzyżu mamy kolejne, całkowicie prawosławne Ukrzyżowanie z napisem cyrylicą „ІНЦИ” (Jezus Nazareński Król Judei). Niestety, nagrobki te nie mają dokładnego datowania czy imion osób, spoczywających pod nimi.
![](https://kuriergalicyjski.com/wp-content/uploads/2024/05/MG_7698.jpg)
Wydawać by się mogło, że są to odkrycia nieznaczące. Nie są to nagrobki z białego marmuru karraryjskiego, udekorowane szlacheckimi herbami, stojące na grobie dziecka hrabiego Kajetana Grabianki i baronowej Marii von Heismar, znajdującego się na cmentarzu w Kupiniu. Oba te rody pozostawiły znaczący ślad w historii Europy.
Ta dwa zwykłe i tanie kamienne krzyże na grobach wieśniaków są jednak nie mniej interesujące i ważne. Przede wszystkim, świadczą, że w XIX w. na Podolu jakichkolwiek sprzeczności pomiędzy prawosławnymi Ukraińcami i katolikami-Polakami nie było i oba obrządki żyły zgodnie i w pokoju. W przeciwnym razie Ukrainiec nie ustawiłby na grobie krewnych ten wyraźnie polski symbol i odwrotnie.
Dlaczego na cmentarzach stawiano nagrobki z symbolami innego obrządku – trudno dziś powiedzieć. Uczestnik naszego projektu, kierownik Gródeckiego Wydziału kultury, Oleg Fedorow uważa, że jest to związane z ówczesnym przemysłem kamieniarskim.
Przypomnę, że w tamtych czasach kamieniarze produkowali nagrobki różnego rodzaju – krzyże w katolickiej i prawosławnej tradycji, macewy na żydowskie nagrobki, kamienne detale architektoniczne, żłoby do pojenia zwierząt itd. Jesienią (po zbiorze urodzaju), gdy ludzie mieli pieniądze, specjalne „krzyżowozy” rozwoziły produkcję po wsiach, miastach i miasteczkach. Oleg Fedorow uważa, że zdarzały się przypadki, gdy na groby trafiały te nagrobki, które miał akurat na zbyciu „krzyżowóz”, i gdy właściwego zdobnictwa nie było – brali co jest.
O przyczynach tego zjawiska możemy dziś jedynie dyskutować. Rzeczą najważniejszą jest to, że prawosławne zdobnictwo nie wywoływało niechęci u Polaków-katolików i odwrotnie. Nasi krajoznawcy odnaleźli nie tylko zwykłe nagrobki, lecz świadectwo tolerancji, panującej wśród mieszkańców Podola aż do końca XIX w. Te znaleziska są bezcenne!
Dmytro Poluchowycz
Tekst ukazał się w nr 8 (444), 30 kwietnia – 16 maja 2024