Wielonarodowościowe krzyże Podola Krzyż z napisem cyrylicą, fot. Dmytro Poluchowycz

Wielonarodowościowe krzyże Podola

Od listopada Czytelnicy „Nowego Kuriera Galicyjskiego” czytają relacje o osiągnięciach i przygodach projektu „Mogiły przodków”, realizowanego przez Organizację Społeczną „Ukraina Incognita” wraz z Wydziałem kultury Rady Gródka Podolskiego w obw. chmielnickim. Celem projektu jest zbadanie dawnych nekropolii (polskich,ukraińskich i żydowskich) na terenach tej części Podola. Ma to wykazać wielokulturowe i wielostronne dziedzictwo Podola. Kurier Galicyjski jest informacyjnym partnerem projektu.

W minionym okresie podolscy krajoznawcy zbadali około dwudziestu starych cmentarzy i dokonali szeregu odkryć o znaczeniu ogólnopaństwowym. Jako przykład – opisane ostatnio znalezisko „krzyży pielgrzymów” w miejscowości Andrijiwka (historyczna nazwa – Kumaniw). Teraz nad tą zagadką łamią sobie głowy liczni ukraińscy historycy.

Wiadomo, że nie wszystkie odkrycia są tak sensacyjne. Jest też dość drobnych – regionalnych czy nawet o znaczeniu lokalnym. I wszystkie są ważne. Bo właśnie od takich nieznacznych świadectw przeszłości układa się jak z kawałków szkła olbrzymia mozaika historii. Tym bardziej, że odkrycia odpowiadają głównemu celowi naszego projektu „Mogiły przodków” – sprzyjaniu międzynarodowościowemu i międzywyznaniowemu porozumieniu i zgodzie na Ukrainie.

Nagrobek Anny z Markowskich Krokowskiej (zm. 1881 r.), fot. Dmytro Poluchowycz

Należy tu przede wszystkim zwrócić uwagę na dwa „wielonarodowościowe” krzyże. Zostały odnalezione przez krajoznawców na prawosławnym (ukraińskim) cmentarzu w miejscowości Kumaniw-Andrijiwka. Oba datowane są 1877 r. Pomimo napisu w języku ukraińskim, na odwrocie widnieje zdobnictwo, charakterystyczne dla kultury katolickiej – symbol „IHS”. Przy dokładniejszym zbadaniu cmentarza w Satanowie okazało się, że jest to zjawisko „dwustronne”.

Ta nekropolia badana była już wcześniej, ale od początku skupiono się na niezwykłych, o wysokim poziomie artystycznym, nagrobkach. Na przykład – nagrobek Anny z Markowskich Krokowskiej (zm. W 1881 r.). Ma kształt pięknego gotyckiego sarkofagu. W czasie badań zwykłe krzyże uchodziły naszej uwadze. Okazuje się, że niesłusznie!

Charakterystyczne krzyże ukraińskie obok klasycznych polskich, fot. Dmytro Poluchowycz

Zainteresowało nas około pięćdziesiąt krzyży podobnego typu, ale nie sprawiły szczególnego wrażenia. Takie nagrobki pochodzą z końca XVIII – II połowy XIX ww. i można je raczej sklasyfikować jako „uniwersalne” lub „neutralne”. Wprawdzie jeden z krzyży ozdobiony był wizerunkiem krzyża pięcioramiennego, charakterystycznym dla tradycji prawosławnej. Znalazły się tu i typowo prawosławne (ukraińskie) nagrobki. Na jednym z nich – o wysokim poziomie artyzmu – widzimy figurę Chrystusa Ukrzyżowanego, przybitego do krzyża, zgodnie z kanonami prawosławnymi, czterema gwoździami. Styl nagrobka wskazuje na mniej więcej połowę XIX w. Na innym krzyżu mamy kolejne, całkowicie prawosławne Ukrzyżowanie z napisem cyrylicą „ІНЦИ” (Jezus Nazareński Król Judei). Niestety, nagrobki te nie mają dokładnego datowania czy imion osób, spoczywających pod nimi.

„Prawosławne” (na cztery gwoździe) Ukrzyżowanie Chrystusa na cmentarzu katolickim, fot. Dmytro Poluchowycz

Wydawać by się mogło, że są to odkrycia nieznaczące. Nie są to nagrobki z białego marmuru karraryjskiego, udekorowane szlacheckimi herbami, stojące na grobie dziecka hrabiego Kajetana Grabianki i baronowej Marii von Heismar, znajdującego się na cmentarzu w Kupiniu. Oba te rody pozostawiły znaczący ślad w historii Europy.

Ta dwa zwykłe i tanie kamienne krzyże na grobach wieśniaków są jednak nie mniej interesujące i ważne. Przede wszystkim, świadczą, że w XIX w. na Podolu jakichkolwiek sprzeczności pomiędzy prawosławnymi Ukraińcami i katolikami-Polakami nie było i oba obrządki żyły zgodnie i w pokoju. W przeciwnym razie Ukrainiec nie ustawiłby na grobie krewnych ten wyraźnie polski symbol i odwrotnie.

Dlaczego na cmentarzach stawiano nagrobki z symbolami innego obrządku – trudno dziś powiedzieć. Uczestnik naszego projektu, kierownik Gródeckiego Wydziału kultury, Oleg Fedorow uważa, że jest to związane z ówczesnym przemysłem kamieniarskim.

Przypomnę, że w tamtych czasach kamieniarze produkowali nagrobki różnego rodzaju – krzyże w katolickiej i prawosławnej tradycji, macewy na żydowskie nagrobki, kamienne detale architektoniczne, żłoby do pojenia zwierząt itd. Jesienią (po zbiorze urodzaju), gdy ludzie mieli pieniądze, specjalne „krzyżowozy” rozwoziły produkcję po wsiach, miastach i miasteczkach. Oleg Fedorow uważa, że zdarzały się przypadki, gdy na groby trafiały te nagrobki, które miał akurat na zbyciu „krzyżowóz”, i gdy właściwego zdobnictwa nie było – brali co jest.

O przyczynach tego zjawiska możemy dziś jedynie dyskutować. Rzeczą najważniejszą jest to, że prawosławne zdobnictwo nie wywoływało niechęci u Polaków-katolików i odwrotnie. Nasi krajoznawcy odnaleźli nie tylko zwykłe nagrobki, lecz świadectwo tolerancji, panującej wśród mieszkańców Podola aż do końca XIX w. Te znaleziska są bezcenne!

Dmytro Poluchowycz

Tekst ukazał się w nr 8 (444), 30 kwietnia – 16 maja 2024

Dmyto Poluchowycz. Za młodu chciał być biologiem i nawet rozpoczął studia na wydziale biologii. Okres studiów przypadał na okres rozpadu ZSRS. Został aktywistą Ukraińskiego Związku Studentów. Brał udział w Rewolucji na Granicie w styczniu 1991 roku. Był jednym z organizatorów grupy studentów, która broniła litewskiego Sejmu. W tym okresie rozpoczął pracę jako dziennikarz. Pierwsze publikacje drukował w antysowieckim drugim obiegu z okresu 1989-90. Pracował w telewizji, w prasie ukraińskiej i zagranicznej. Zainteresowania: historia, krajoznawstwo, podróże.

X