W niewoli komedii

W niewoli komedii

Ostatnio jakoś trudno wybrać się do teatru na dobrą komedię. Zawczasu spodziewasz się, że czeka cię karnawał wulgarności i sprośności. Ma się uczucie, że im wulgarniej, tym lepiej. Najbardziej prymitywna komedia wywołuje zachwyt u reżyserów, bo mogą w tej brutalności wyprzedzić nawet seriale, czy nawet wszystkie comedy clubs razem wzięte.

Nie spodziewałam się, że teatr może podarować prawdziwą komedię, bez chowania się za obrzydlistwo, jakie niektórzy uważają za sztukę. Jednak mieszkańcy Lwowa mają niesamowite szczęście, że mają w mieście Polski Teatr Ludowy, który prezentuje swoje sztuki na malutkiej scenie Lwowskiego Domu Nauczyciela.

Jego reżyser, Zbigniew Chrzanowski – jest wyrafinowanym estetą z wyczuciem smaku i dramaturgii. Umie na tyle dokładnie interpretować dramaturgię tego czy innego autora, że wydaje się być alter ego samego autora.

 

Idąc na premierę komedii „Czarujący łajdak” według Pierre Chasnota, obawa mnie nie opuszczała. Sztuka już od dawna była w planach teatru. Marzył o niej śp. Walery Bortiakow, genialny scenograf, brat-łata Zbigniewa Chrzanowskiego i anioł stróż polskiego teatru. Jeżeli oglądał premierę z niebios, to może być dumny z teatru. Sztuka Pierre Chasnota jest niezwykle atrakcyjną dla każdego teatru, wiele w niej ról kobiecych, a to jest rzeczą wyjątkową we współczesnej dramaturgii. Polski Teatr Ludowy zawsze sławił się wspaniałymi aktorkami i cieszy to, że w nowej sztuce miały możliwość pokazać się we wspanialej dramaturgii, a widzowie mieli możliwość napawać się wyrazistymi postaciami.

Zbigniew Chrzanowski zorganizował w taki sposób sceniczną przestrzeń, że na scenie zaistniały dwa pomieszczenia – biuro projektowe głównego bohatera i jego mieszkanie. Z biura na awanscenie główny bohater zwraca się do widowni, niby proponując jej być uczestnikiem swych przygód w poszukiwaniu idealnej żony.

Reżyser zaproponował to w rytmie walca z minionych lat – walca Zygmunta Karasińskiego „Fransua”, który niby był stworzony dla tego przedstawienia. Tak niespodzianie francuski świat pojawił się we Lwowie, z jego czarem i atrakcjami. Wiktor Lafarowicz, odtwórca głównej roli, nie gra zbawcy, ani fatalnego mężczyzny. Jest raczej „małym chłopcem”, który za wszelką cenę chce dostać nową zabawkę, a przy tym nie ma odwagi rozstać się ze starymi, które były dla niego prawdziwymi trofeami.

Kobieta-zabawka, wytwór jego wyobraźni staje się centrum wzruszającej komedii. W świątecznym salonie, na jubileuszu czarującego łajdaka, spotkały się jego dwie żony – pierwsza i druga. Rolę pierwszej wykonuje Natalia Stupko, drugą jest Irena Słobodiana.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

X