W drodze do demokracji Stan wojenny w Polsce, Lublin 31.08.1982

W drodze do demokracji

„Walka o wolność, gdy się raz zaczyna,
Z ojca krwią spada dziedzictwem na syna,
Sto razy wrogów zachwiana potęgą
Skończy zwycięstwem…”
Lord George Byron

Gdy w niedzielę, 13 stycznia w Polsce po raz szesnasty grała Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy Jurka Owsiaka, przed Pałacem Kultury i Nauki w Warszawie koncertowali znani artyści, a wolontariusze z puszkami wyszli na ulice polskich miast, ponad 20 tys. Gruzinów zebrało się na apel opozycji w centrum Tbilisi. Centralna Komisja Wyborcza Gruzji ogłosiła ostateczne wyniki wyborów prezydenckich, zgodnie z którymi wygrał Micheil Saakaszwili (53,47 proc.). Drugie miejsce zajął lider opozycji Lewan Gaczecziładze – 25,67% głosów. Badri Patarkaciszwili uzyskał 7,10% głosów, Szalwa Natelaszwili 6,55%, Dawid Gamkrelidze 4,05%, Georgi Maisaszwili 0,78%, a Irina Sariszwili 0,13%. Opozycja w akcie sprzeciwu rozpoczęła protesty, oskarżając władze o fałszerstwa. Zaprzysiężenie Saakaszwilego na nowy urząd prezydencki planowane jest na 20 lub 21 stycznia.

Sześciu członków CKW na trzynastu głosowało przeciwko uznaniu takiego wyniku i zapowiada zaskarżenie decyzji do sądu. Jako przyczynę podano niedostatecznie wnikliwe rozpatrzenie skarg dotyczących falsyfikacji wyborów, złożonych przez partie opozycyjne oraz organizacje pozarządowe. Demonstracja partii opozycyjnych rozpoczęła się o godz. 14:00 czasu lokalnego (11:00 czasu polskiego). Liderzy tych ugrupowań zapowiadają udział wyborców spoza stolicy. Głównym postulatem jest przeprowadzenie drugiej tury wyborów. Wszyscy opozycyjni kandydaci oskarżają administrację państwową o manipulacje przed i w trakcie wyborów na rzecz zwycięstwa Saakaszwiliego w pierwszej turze.

Czy Gruzję można nazwać państwem demokratycznym? Czy ten kraj, podobnie jak inne państwa postkomunistyczne Europy Centralnej i Wschodniej, wkroczył na drogę demokracji?

Czym właściwie jest demokracja? Według Wikipedii, greckie słowo „demokracja” – ustrój polityczny, w którym źródło władzy stanowi wola większości obywateli (demokratia oznacza „rządy ludu”, od wyrazów demos „lud” + krateo „rządzę”). Gwarantem istnienia demokracji jest konstytucja (wyjątkami są nieposiadające spisanej konstytucji Zjednoczone Królestwo Wielkiej Brytanii i Irlandii Północnej oraz Izrael). Obecnie powszechną formą ustroju demokratycznego jest demokracja parlamentarna. We współczesnej teorii demokracji liberalnej, wywodzącej się z prac Johna Locke’a i Johna Stuarta Milla zakłada się m.in., że ustrój demokratyczny powinien charakteryzować się: możliwością wyboru władzy przez wolne i uczciwe wybory, możliwością kandydowania do ciał tworzących władzę przez wszystkich obywateli, rządami prawa i jawnością stanowienia prawa, przestrzeganiem humanistycznej idei praw człowieka, takich jak wolność głoszenia swoich poglądów. Stworzenie ustroju, w którym z jednej strony wszyscy obywatele mają rzeczywisty wpływ na rządy, a z drugiej strony jest on technicznie sprawny, stanowi jeden z najważniejszych i wciąż nierozstrzygniętych problemów w teorii demokracji.

Na pytanie jak wygląda budowanie demokracji w Polsce dr Tadeusz Szawiel z Instytutu Socjologii w Warszawie odpowiada: „Demokracja to bardzo złożony, wielopoziomowy instytucjonalny projekt. Proces instytucjonalizacji polskiej demokracji dokonał się w zasadzie wraz z przyjęciem konstytucji. Polska jest demokracją parlamentarną z pełniącym symboliczną rolę prezydentem oraz dość silną pozycją rządu i premiera. To jest jedna warstwa. Jak one funkcjonują, to osobny problem. Możemy mówić o kondycji polskiej demokracji analizując postawę obywatelską Polaków i tutaj nasze oceny mogą być zróżnicowane. Podam taki przykład: Polska wyróżnia się na tle innych krajów postkomunistycznych, które na początku lat 90. zaczęły budować system demokratyczny, stosunkowo niską frekwencją wyborczą”.

Według badań przeprowadzonych w dniach 24-28 kwietnia 2006 roku przez Centrum Badań Marketingowych Indicator na ogólnopolskiej grupie 1000 Polaków wynika – 81% obywateli uważa, że ustrój panujący w Polsce to pełna demokracja, jednocześnie aż 65% ankietowanych jest niezadowolonych z jej funkcjonowania. Zdaniem 17% badanych ustrój panujący w Polsce nie zasługuje na miano demokracji; 2% nie ma na ten temat zdania. Według respondentów, najważniejsze cechy ustroju demokratycznego to regularne uczciwe wybory (uważa tak 97% badanych), prawo do udziału w nich wszystkich dorosłych obywateli (96%) oraz swoboda wyrażania poglądów politycznych (93%).

Demokracja w Polsce dojrzała – pisze brytyjski dziennik „Times” komentując wybory do parlamentu w Polsce jesienią 2007 roku. W tekście pod tytułem „Mistrz Tusk” gazeta pisze, że „przyszły premier ma kwalifikacje, by kierować liberalną pod względem gospodarczym demokracją”. Brytyjski dziennik zastanawia się jednak, czy Tusk „rozumie różnicę między demokracją a populizmem”.

Jak wygląda budowanie demokracji na Ukrainie? Mykoła Riabczuk – ukraiński krytyk literacki, eseista i poeta – pisze, iż na Ukrainie powstała demokracja, ale nieliberalna – bez państwa prawa, klarownego podziału władz, nienaruszalnych wolności obywatelskich, poszanowania własności. Taka demokracja przynosi głównie chaos, bezprawie i korupcję. „Trzeba uczciwie przyznać – kontynuuje Mykoła Riabczuk – że przez półtora roku rządów pomarańczowi przywódcy nie zrobili prawie nic, by formalna demokracja afro-azjatycko-latynoskiego typu przekształciła się w prawdziwie liberalną, którą udało się obronić podczas pomarańczowej rewolucji. Ale też trzeba stwierdzić, że rządzący od dziewięciu miesięcy premier Wiktor Janukowycz, jego Partia Regionów oraz jej koalicjanci – socjaliści i komuniści – zrobili wszystko, by zniszczyć nawet tę demokratyczną fasadę, którą tak cieszyliśmy się po pamiętnych wydarzeniach na Majdanie niespełna trzy lata temu”.

Przedterminowe wybory do Rady Najwyższej na Ukrainie w 2007 roku zapowiedziane zostały po tym, jak 2 kwietnia 2007 roku prezydent Wiktor Juszczenko rozwiązał ukraiński parlament. Decyzję tę motywował łamaniem konstytucji przez rządzącą Partię Regionów poprzez opóźnianie składania mandatów deputowanych przez posłów powołanych na funkcje rządowe (przy istniejącym zakazie łączenia tych stanowisk) oraz przyjęcie do koalicji rządowej kilku byłych parlamentarzystów Bloków Julii Tymoszenko i Nasza Ukraina (przy obowiązku opierania większości na frakcjach parlamentarnych).

Liderka BJuT i była premier Julia Tymoszenko zadeklarowała chęć utworzenia „koalicji pomarańczowej”. 4 grudnia parlament głosami „pomarańczowych” wybrał Jaceniuka na marszałka Rady Najwyższej, a 18 grudnia premierem Ukrainy została Julia Tymoszenko. Ukraina uzyskała premiera ponad dwa i pół miesiąca po przedterminowych wyborach, które odbyły się 30 września. Kandydaturę Tymoszenko poparło 226 deputowanych bloku noszącego imię nowej premier i proprezydenckiego bloku Nasza Ukraina – Ludowa Samoobrona (NU-LS). Na swej pierwszej konferencji prasowej Tymoszenko zapowiedziała reformy wewnętrzne i zapewniła, że jej rząd będzie przewidywalnym partnerem na arenie międzynarodowej. Mówiąc o polityce zagranicznej Tymoszenko skoncentrowała się na stosunkach gazowych z Rosją oraz roli Ukrainy jako kraju, przez który płynie tranzytem gaz do państw UE. Natomiast dotychczasowy szef rządu Ukrainy Wiktor Janukowycz ostrzegł, że objęcie władzy przez Tymoszenko wzmocni polaryzację na Ukrainie. „Wydarzenie to pogłębi kryzys gospodarczy i podziały w ukraińskim społeczeństwie. (…) Czeka nas epoka intryg politycznych i swarów. Ciężko będzie utrzymać jedność (koalicji), mając tylko 226 deputowanych” – powiedział.

Wracając do ostatnich wydarzeń w Gruzji, analizując przemiany polityczne w Polsce i na Ukrainie, chciałoby się mieć nadzieję, iż kraje te są na dobrej drodze, na drodze budowania demokracji. Oby, parafrazując Byrona, można było powiedzieć: „Sto razy wrogów (demokracji) zachwiana potęgą kończy zwycięstwem…”

Maria Basza
Tekst ukazał się w nr 1 (53) 15 stycznia 2008

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

X