Twórcze spotkania we lwowskiej bibliotece naukowo-pedagogicznej Marko Simkin podpisuje książkę, fot. Jurij Smirnow / Nowy Kurier Galicyjski

Twórcze spotkania we lwowskiej bibliotece naukowo-pedagogicznej

Lwowska obwodowa biblioteka naukowo-pedagogiczna wprowadza współczesne metody pracy. Jedną z nich jest projekt „Biblioteka innowacyjna”, zaś jedną z inicjatyw tego projektu jest powołanie klubu dyskusyjnego „Wybitne postacie Ukrainy”, który skupił już wokół biblioteki znaczną grupę miłośników historii, literatury i kultury Lwowa. Inicjatorem powołania klubu i jego kierowniczką (kuratorem) jest Natalia Zwolska, która od lat pracuje w tejże bibliotece, zapalona miłośniczka lwowskiej historii i literatury.

Marko Simkin, Natalia Zwolska, Oksana Kumećka, fot. Jurij Smirnow / Nowy Kurier Galicyjski

Warto zaznaczyć, że biblioteka naukowo-pedagogiczna jest usytuowana w dawnym pałacu Dzieduszyckich-Wolańskich przy ulicy Zielonej 24. W 1869 roku pałac kupił Maurycy Ignacy Aleksander hr. Dzieduszycki (1813–1877), znany literat, wicekurator Ossolineum, ceniony historyk, społecznik, radca dworu, członek czynny Akademii Umiejętności w Krakowie, poseł na Sejm Galicyjski. Po jego śmierci pałac odziedziczyła córka Anna Natalia Dzieduszycka (1860–1944), zamężna za Władysławem hr. Wolańskim. Stary pałac Zamojskich został przebudowany w latach 1848–1854. Hrabina Rozalia Zamojska sprzedała pałac Maurycemu Dzieduszyckiemu za 26 000 złr. razem z działką i przypałacową zabudową. Kolejną przebudową pałacu w 1910 roku kierował lwowski architekt Edmund Żychowicz.

Pałac przy ul. Zielonej 24

Wybitny lwowski krajoznawca Mieczysław Orłowicz w 1925 roku pisał o tym pałacu: „W połowie XIX wieku było przy tej ulicy (Zielonej) pałaców więcej – do dziś zachował się tylko stojący  w ogrodzie naprzeciw ul. Wagilewicza dawny pałacyk Wolańskich. Jest to ładny piętrowy budynek empirowy, z bramą i facjatą ozdobioną urnami, oraz z płaskorzeźbami (Schimser) pod oknami”. W 1923 roku pałac kupił Leon hr. Szeptycki, młodszy brat metropolity Andrzeja Szeptyckiego i generała Stanisława Szeptyckiego. W posiadłości rodziny Szeptyckich pałac znajdował się do września 1939 roku. Pałac również przeżył skomplikowane losy w okresie II wojny światowej. Między innymi stacjonował tu sztab wojsk włoskich we Lwowie. W 1943 roku włoscy żołnierze, a nawet generałowie, zostali przez hitlerowców internowani i rozstrzelani. Rodzinne tragedie były też związane z byłymi właścicielami tego pałacu. 22 stycznia 1891 roku w pałacu podczas balu, „który miał być punktem kulminacyjnym karnawału we Lwowie”, w obecności rodziny i licznych gości (zjechało się ponad 150 osób), zmarł nagle na zawał serca (anewryzm serca) właściciel pałacu Władysław Krzysztof Feliks hr. Wolański (1837–1891), kawaler maltański i szambelan papieski, poseł na Sejm Galicyjski. Portret Władysława hr. Wolańskiego już po jego śmierci na prośbę rodziny namalował znany malarz polski Teodor Axentowicz. Twarz jego wdowy Anny Wolańskiej z Dzieduszyckich, jako Matki Boskiej, w 1929 roku uwiecznił Jan Henryk Rosen w słynnym fresku „Ukrzyżowanie” w Katedrze Ormiańskiej. Ostatni właściciel pałacu Leon Józef Maria hr. Szeptycki (1877–1939) też skończył życie tragicznie. 27 września 1939 roku, na drugi dzień wkroczenia wojsk sowieckich do rodzinnego majątku Szeptyckich w Przyblicach w powiecie jaworowskim, Leon Szeptycki został aresztowany i następnie bez śledztwa i sądu zamordowany przez NKWD razem z małżonką Jadwigą z hr. Szembeków i księdzem Skibniewskim. Jeden z synów Leona Szeptyckiego, Andrzej Szeptycki, porucznik Wojska Polskiego, został zamordowany w Katyniu przez oprawców z NKWD. Teraz już nic w pałacu nie przypomina o dawnych czasach. We wnętrzach pałacu nie zachowały się stare meble, obrazy czy inne pamiątki po byłych właścicielach. Tylko przy wejściu wita gości powiększone stare zdjęcie Leona i Jadwigi Szeptyckich. Pracownicy biblioteki, przede wszystkim Natalia Zwolska, starają się jednak odrodzić historię pałacu i związanych z nim rodzin, szukają na ten temat  materiałów historycznych i genealogicznych.

Otóż 13 marca 2024 roku w cyklu lekcji „Wybitne postaci Ukrainy” do biblioteki zawitał Marko Simkin, znany lwowski dziennikarz, specjalista od spraw międzynarodowych, kulturolog, działacz społeczny, badacz historii i dziedzictwa kulturowego wielonarodowościowej Galicji i Lwowa. Postać prelegenta i jego twórczość literacką przybliżyła zebranym dyrektor biblioteki Oksana Kumećka. Spotkanie prowadziła Natalia Zwolska.

Szolem-Alejchem

Referat Marka Simkina został poświęcony pobytowi w latach 1905–1907 we Lwowie Szolem Alejchema, wybitnego żydowskiego pisarza, jednego z klasyków literatury pięknej w języku jidysz. Marko Simkin prezentował też licznym zebranym gościom swoją nową książkę pt. „Twórcze spotkania Szolem Alejchema we Lwowie”. We wstępie autor szeroko omówił historię żydowskiej wspólnoty lwowskiej, która mieszkała w naszym mieście od czasów jego założenia w dalekim XIII wieku, zaś na terenach Galicji jeszcze wcześniej. Lwowscy Żydzi odgrywali bardzo istotną rolę w rozwoju wielonarodowościowego Lwowa, w średniowieczu, również w XIX – XX wiekach. W tych czasach prężnie rozwijała się żydowska kultura, sztuka, działały liczne żydowskie organizacje polityczne i społeczne. Wydawano żydowskie czasopisma, wokół których skupiali się znani dziennikarze, literaci i historycy, działał teatr żydowski. Marko Simkin zwrócił uwagę na zasadnicze różnice w politycznym ustroju monarchii Rosyjskiej i Austro-Węgier, również odmienne drogi rozwoju kultury i cywilizacji (również żydowskiej) i całkiem inną mentalność obywateli tych sąsiedzkich krajów. Odczuł tę zasadniczą różnicę również Szolem Alejchem tuż po przekroczeniu państwowej granicy w Brodach. Właśnie przez ten punkt graniczny w 1905 roku przybył on (nielegalnie przekroczywszy granicę) do Galicji. Do wyjazdu czy nawet ucieczki z Rosji miał swoje powody, mianowicie prześladowanie Żydów w carskiej Rosji, pogromy żydowskie organizowane nie tylko przez oficjalną władzę, ale też moskiewską prawosławną cerkiew.

Szolem Alejchem – to pseudonim literacki wybitnego pisarza żydowskiego i w przekładzie oznacza „pokój wam”, co przy powitaniu można określić jako „dzień dobry”. Prawdziwe nazwisko pisarza było Salomon (Szolem) Rabinowicz. Urodził się 2 marca 1859 roku na Ukrainie, w mieście Perejasław, Połtawskiej guberni. Mieszkał i pracował w Białej Cerkwi, następnie w Kijowie. Burzliwe lata rewolucji rosyjskiej, pogromy żydowskie, prześladowania inteligencji żydowskiej zmusiły go uciekać razem z rodziną z Kijowa, który bardzo kochał i opisał w swoich utworach literackich. Granice przekroczyli nielegalnie. Już pierwsze galicyjskie miasto Brody zrobiło na pisarzu wielkie wrażenie. Tak bardzo różniło się od miasteczek carskiej Rosji układem życia i mentalnością obywateli, również żydowskich. Szolem Alejchem nawet zatrzymał się w Brodach na pewien czas i wygłosił w miejscowym żydowskim towarzystwie muzycznym kilka referatów. Tu też powstał zamysł znanej jego powieści „Motel, syn kantora”. A dalej był Lwów – stolica autonomicznego kraju Królestwa Galicji i Lodomerii, prawdziwe europejskie miasto.

Szolem Alejchem przyjechał do Lwowa nie z jakiejś głuchej prowincji, lecz z Kijowa i miał z czym porównać to miasto. Tym niemniej był on Lwowem zachwycony i oczarowany. Już niedługo po przybyciu do Lwowa pisał: „Lwów, widzicie, to już coś całkiem innego, niż Brody. Po pierwsze miasto – czystość, szerokie ulice, piękno! Niemożliwie oderwać oko… Wolny kraj. W soboty Żydzi spacerują wszystkimi ulicami i nikt im  tego nie zabrania. A jacy ludzie! Czyste złoto…”.

Szolem Alejchem był we Lwowie zaczarowany całkiem inną niż w Kijowie organizacją życia i mentalnością mieszkańców. Tutaj Żydzi, bogaci i biedni, czuli się pełnoprawnymi obywatelami, których broniły przepisy prawne. Uderzyły go też możliwości duchowego i kulturowego rozwoju Żydów galicyjskich, liczne żydowskie organizacje społeczne, kulturalne i polityczne. Nic podobnego nie było w Imperium Rosyjskim. Szolem Alejchem zamieszkał z rodziną przy ulicy Kotlarskiej 1, w dzielnicy obok targu krakowskiego, w której mieszkało sporo lwowskich Żydów. Teraz na tej kamienicy wmurowano artystyczną tablicę pamiątkową. Pisarz był szczerze zdziwiony wszystkim, co widział dookoła. We Lwowie były czynne 27 synagog – ortodoksyjnych, postępowych, cechowych, brackich. Podziwiał też liczne wspaniałe budowle wzniesione przez organizacje żydowskie i bogatych lwowskich Żydów, między nimi – żydowski szpital i żydowski teatr. Do żydowskiego teatru przy ulicy Jagiellońskiej 11 przyszedł już na drugi dzień swego pobytu we Lwowie. W teatrze poznał reżysera Jakuba Ber-Gimpla i malarza Efraima Mosesa Liliena, wybitnego żydowskiego artystę. Szolem Alejchem odwiedził również Żydowski Dom Akademicki przy ulicy św. Teresy, który słynął jako jeden z centrów kultury żydowskiej we Lwowie. Tutaj działały między innymi żydowskie towarzystwa „Sztuka” i „Spółka”, chór „Kinor”. Przy ulicy Berszteina (obecnie Szolem Alejchema) pisarz odwiedził siedzibę Towarzystwa Rękodzielników Żydowskich „Jad-Charuzim”, jeden z głównych ośrodków żydowskiego życia społecznego we Lwowie, w którym urzędowała też słynna żydowska Korporacja Teatralna i funkcjonowała sala teatralno-koncertowa. Przy ulicy Sykstuskiej 21 działał klub inteligencji żydowskiej i Szolem Alejchem wpisał się doń jako jego stały członek. W tym klubie znalazł we Lwowie nowych przyjaciół, wielbicieli jego twórczości. Właśnie we Lwowie Szolem Alejchem odkrył dla siebie całkiem inny świat, który tak różnił się od świata Imperium Rosyjskiego, świata szowinizmu, moralnego przygnębienia, rosyjskiego państwowego antysemityzmu.

Tablica pamiątkowa Szolema-Alejchema, fot. Jurij Smirnow / Nowy Kurier Galicyjski

Podczas swego pobytu we Lwowie Szolem Alejchem nawiązał twórcze i przyjacielskie kontakty z wieloma przedstawicielami polskiej i ukraińskiej kultury i literatury. Marko Simkin opisuje np. jego spotkanie i dyskusje z Iwanem Franką, wybitnym pisarzem ukraińskim. Spotkanie odbyło się w kawiarni „Monopol” przy placu Mariackim 8. Iwan Franko był stałym gościem tej kawiarni, lubił posiedzieć w spokoju, poczytać nową prasę lwowską. Szolem Alejchem trafił do tej kawiarni z artystami teatru żydowskiego po kolejnej wystawie. Podczas pierwszego spotkania (było ich w czasie pobytu Szolem Alejchema we Lwowie znacznie więcej) obydwaj pisarze podziwiali się wzajemnie. Iwan Franko był zdziwiony, że Szolem Alejchem mówi pięknym literackim językiem ukraińskim, zaś Szolem Alejchem był zdziwiony jeszcze bardziej, że Iwan Franko nie gorzej niż on mówi w języku jidysz. Iwana Frankę bardzo zainteresowała twórczość Szolema Alejchema, przetłumaczył on i opublikował w gazecie „Zoria Halicka” kilka powieści żydowskiego pisarza. Szolem Alejchem pod wrażeniem wystaw lwowskiego teatru żydowskiego rozpoczął we Lwowie prace nad swoją słynną powieścią „ Błądzące gwiazdy”.

Z początkiem 1907 roku Szolem Alejchem wyjechał na zaproszenie organizacji żydowskich do Stanów Zjednoczonych, gdzie podczas występów autorskich w licznych miastach i miasteczkach amerykańskich z wielkim sukcesem prezentował swoją twórczość. Następnie były wykłady w krajach europejskich, między innymi we Włoszech, Austrii, Szwajcarii, Niemczech… W 1914 roku znów wyjechał do USA. Zmarł 13 maja 1916 roku w Nowym Jorku w wieku 65 lat. Na pogrzeb Szolema Alejchema przyszło 150 tysięcy ludzi.

Marko Simkin podkreślił, że twórczość Szolem Alejchema jest encyklopedią żydowskiego życia drugiej połowy XIX – początku XX wieku, jego obyczajów, typów, zawodów, że jest leksykonem żywego żydowskiego słowa, zaś Szolem Alejchem jest zaliczany do klasyków nowoczesnej literatury jidysz.

Jurij Smirnow

Tekst ukazał się w nr 6 (442), 26 marca – 15 kwietnia 2024

X