Szachy z aromatem kawy Mickiewicz gra w szachy z Marylą (rycina Tadeusza Popiela do „Ballad i Romansów”, wyd. 1891 r.)

Szachy z aromatem kawy

W kwietniu ubiegłego roku Maria Muzyczuk ze Lwowa, magistrantka Lwowskiej Akademii Wychowania Fizycznego pokonała w Pucharze Świata Rosjankę Natalię Pogoninę i została 15. mistrzynią świata.

1 marca br. we Lwowie startuje turniej, na którym będzie broniła swego mistrzowskiego tytułu w meczu ze zwyciężczynią serii meczy Grand Prix Chinką Hou Yifan. Turniej odbędzie się w Sali Lustrzanej Pałacu Potockich i będzie składał się z 12 partii.

Jak i gdzie rozpoczynała się gra w szachy, aby przez lata stać się interesującym i porywającym sportem milionów mieszkańców planety? Na długo wcześniej, nim szachy stały się sportem, były grą ludzi wykształconych, szlachty i arystokracji. Była to przecież „królewska gra” i dobrymi szachistami się szczycono. Tradycyjnym miejscem spotkań szachistów były przeważnie kawiarnie, gdzie biedni raczej nie zaglądali. Tu, w aromatach świeżo przygotowanej kawy i dobrych cygar, gracze mogli rozgrywać swoje partie.

Jest wiele publikacji o grze w szachy w kawiarniach Francji, Anglii, Holandii i Niemiec. Szczególny nacisk położono na reportaże z turniejów ze sławnej kawiarni „Renesans” w Paryżu. Otwarta w 1718 roku w pobliżu Luwru, stała się ulubionym miejscem tej intelektualnej rozrywki. Tu grywali Francua Filidor i jego nauczyciel Legal de Kermuer. Znana do dziś kombinacja nosi nazwę „mat Legala”, gdy białe oddają gońca i ogłaszają mat czarnemu królowi. Bywali tu i Wolter, i Diderot, i Rousseau. Spotkać można tu było i Benjamina Franklina, i Maksymiliana Robespierre, a nawet Napoleona Bonaparte. Swój renesans „Renesans” przeżyła w XIX wieku, gdy zjeżdżali tu nie tylko francuscy szachiści, ale też miłośnicy tej gry z całego świata: Aleksander Dechapelle, Luis Labourdonne, Howard Stauton czy Mychaiło Czugorin; tu swą grę demonstrował mistrz USA Paul Morphy i zaglądał Iwan Turgieniew, który brał udział w turniejach, a raz nawet wygrał główną nagrodę. Wiedeń, gdzie kawiarnie były swego rodzaju ośrodkami życia towarzyskiego, miał swoją „Central” na Herrengasse, uważaną za jedno z centrów szachów europejskich.

Naturalnie też we Lwowie gra w szachy rozwijała się głównie w kawiarniach. W latach 60. XIX wieku swego rodzaju klubem szachowym było „Cafe Müllera”, a w 70. gracze przenieśli się do „Kawiarni Wiedeńskiej”, w której dla gry w szachy wydzielono nawet specjalną salę. Stało się tak dlatego, że jednym z najbardziej zawziętych szachistów był prawnik Aleksander Loria… prywatnie zięć właściciela kawiarni. Ale po tragicznej śmierci Lorii w falach Bałtyku, życie szachowe w „Wiedeńskiej” zamiera.

W listopadzie 1894 roku we Lwowie założono Lwowski Klub Szachowy, który powstał w lokalach Grand Hotelu. Po I wojnie światowej Klub wznowił działalność w kawiarni „De la Paix” przy pl. Mariackim 7 (ob. Mickiewicza), która przed wojną nosiła nazwę „Avenue”. Tu na parterze mieściła się słynna cukiernia i wytwórnia słodyczy, a na piętrze – restauracja „Avenue”. Nowi właściciele po I wojnie zmienili nazwę na „De la Paix” (Pokój). Zmienili się też bywalcy. Teraz modną stała się wśród poetów, malarzy, inteligencji i właśnie szachistów. W sowieckich czasach nazwę zmieniono na „Restoran „Moskwa”, a obecnie znana jest pod nazwą „Split”.

We Lwowie „szachowe adresy” można było też znaleźć i na innych ulicach: „Amerykańska” na początku ul. Trzeciego Maja (ob. Strzelców Siczowych) czy „Sewilla” przy Piekarskiej 2. Właściciele zakładów zezwalali gromadzić się szachistom, bo gra wywoływała zainteresowanie i przyciągała klientów, a klient – to kasa. Do Lwowa często przyjeżdżali szachiści, który rozgrywali mecze na wielu szachownicach (tzw. symultana), co sprzyjało popularyzacji tej gry. W 1928 roku do Lwowa zawitał mistrz świata Rosjanin Aleksander Aliochin. W kawiarni hotelu „Georg” rozegrał mecz, który sensacyjnie przegrał, z lwowskim mistrzem Henrykiem Fridmanem. Fridman był już wtedy najlepszym szachistą we Lwowie, a w 1935 roku został powołany do reprezentacji Polski, która zdobyła brąz na Olimpiadzie szachowej.

W okresie międzywojennym szachistów spotkać można było w kawiarniach „Ritz” przy ul. Trzeciego Maja 12 (ob. „Puzata chata”), i „Roma” przy ul. Akademickiej (ob. Kafe „Akademiczne”). W „Ritzu”, jak i w pobliskim hotelu „Narodny” przy ul. Kościuszki, zbierali się ukraińscy miłośnicy tej gry, w „Romie” natomiast – Polacy. Panowała tu atmosfera zainteresowania grą. Za partiami rozgrywanymi przez znanych mistrzów śledziły dziesiątki kibiców. Najbogatsi mogli pozwolić sobie zaprosić „szlachetne towarzystwo” na wytworną kolację. Pojedynek (10 na 10) pomiędzy przedstawicielami ukraińskiego i polskiego Towarzystw szachowych doczekał się opisu w literaturze.

Z przyjściem „pierwszych wyzwolicieli” ruch szachowy po kawiarniach praktycznie zamiera, wszystkie zorganizowane kluby zostały zlikwidowane. W gazecie „Czerwony sztandar” z jesieni roku 1939 możemy przeczytać ogłoszenie, że do kawiarni (teraz już) „Oficerskiej” przy ul. Piekarskiej zaprasza się lwowskich szachistów w celu stworzenia sekcji szachowych w nowych klubach „Spartak” i „Dynamo”.

Okres rozgrywek szachowych w kawiarniach minął. Szachiści przenieśli się na aleję przed teatrem opery i tam zadziwiają swoją obecnością licznych turystów, stając się powoli jedną z atrakcji Lwowa.

Iwan Jaremko
Tekst ukazał się w nr 3 (247) 16-29 lutego 2016

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

X