Starania arcybiskupa Mariana Franciszka Jaworskiego o zwrot dóbr kościelnych sprzed 1939 roku. Część 6 Kościół w Wyżnianach, z archiwum autora

Starania arcybiskupa Mariana Franciszka Jaworskiego o zwrot dóbr kościelnych sprzed 1939 roku. Część 6

Z powodu braku dobrej woli oddania kościoła parafialnego władze państwowe na podstawie uchwały z dnia 26 marca 1993 roku zezwoliły jedynie na budowę na cmentarzu w Przemyślanach nowej kaplicy dla sprawowania nabożeństw. Jednak już trzy miesiące później powyższą uchwałę uznały miejscowe władze za niebyłą i tym samym zabroniły budownictwa kaplicy. Zakazano też doprowadzania do kaplicy światła elektrycznego, zaś proboszcz został oskarżony o nieprawne zajęcie gruntu.

Od 4 sierpnia 1993 roku w Przemyślanach zamieszkał ks. Piotr Smolka, salezjanin, który z dniem 18 sierpnia 1993 został mianowany wikariuszem parafii Bóbrka, Dunajów i Przemyślany, a 4 listopada 1997 roku proboszczem parafii Przemyślany i Chlebowice Świrskie. On też energicznie zajął się odzyskiwaniem dawnych kościołów rzymskokatolickich, w tym szczególnie kościoła w Przemyślanach.

Przemyślany. Kaplica cmentarna, gdzie przez lata były sprawowane nabożeństwa, z archiwum autora

Kaplica na cmentarzu stała się ośrodkiem parafialnym. Przybywali tu dostojnicy kościelni i ważne osobistości władzy państwowej. W dniu 350-lecia świątyni obchodzonym 25 lipca 1995 roku uroczystą mszę św. sprawował bp Rafał Kiernicki ze Lwowa. Wówczas na świętowanie przybył miejscowy proboszcz prawosławny Mychaił Szczerbaj, który na zakończenie mszy św. zabrał głos, życząc, by władze oddały w szybkim czasie okazały, lecz zdewastowany kościół. Po stronie rzymskokatolików zjednoczyło się przeszło 1500 osób różnych wyznań chrześcijańskich, które złożyły podpisy pod pismem o zwrot kościoła.

Do Przemyślan 30 lipca 1995 roku przybył kard. Joachim Meissner z Niemiec, który wraz z abpem Marianem Jaworskim tam odprawił mszę św.. W sierpniu 1995 roku w kaplicy na cmentarzu modlił się 103-letni kapłan o. Piotr Stanoszek, paulin, który w latach 1925–1945 pracował w Przemyślanach.

Dopiero 6 września 1996 roku, po wieloletnich staraniach, kościół został zwrócony wiernym. Jednak z sam proces zwrotu zawierał wiele zafałszowań i trudności. 25 marca 1996 roku ks. Piotr Smolka tak pisał do abpa Mariana Jaworskiego: „Otrzymaliśmy zgodę na oddanie nam kościoła przez pana prezydenta Lwowa M. Horynia 19 grudnia 1995 oraz pana ministra Minmaszpromu z Kijowa W. Malewa 11 stycznia 1996 roku. Wszystkie potrzebne dokumenty przekazaliśmy trzy miesiące temu do komisji ministerstwa ekonomiki Ukrainy, które miało rozpatrzyć z początkiem marca oddanie nam kościoła.

Niestety pomimo wszystkich przekazanych dokumentów ciągle pojawiają się nowe trudności. Niedawno przedstawicielowi z Kijowa we Lwowie przekazano do wiadomości, że nasza wspólnota rzymskokatolicka liczy tylko 20 osób, co jest kłamstwem oczywistym”.

W tej sytuacji do Przemyślan 24 maja 1996 roku przybył abp Marian Jaworski, który przeprowadził rozmowy z przedstawicielami miejskich władz na temat rychłego rozwiązania sprawy oddania wiernym ich świątyni.

W lipcu 1996 roku pojawiły się nowe trudności, o których do abpa Mariana Jaworskiego pisał ks. Smolka: „Władze rejonowe pokazały nam pismo od pana Dawymuki, w którym dał nakaz przekazania naszego kościoła wspólnocie greckokatolickiej na szkołę niedzielną. Byliśmy dwa razy u pana Dawymuki z prośbą by odmienił swój nakaz, gdyż nie jest prawomocny, a tym bardziej że u nas są wszystkie dokumenty, o które staraliśmy się od sześciu lat. Niestety do dzisiaj nie mamy żadnej odpowiedzi, a kiedy byli moi parafianie za drugim razem u pana Dawymuki zostali bardzo źle potraktowani przez jedną z jego naczelniczek”. Decyzja lwowskiego urzędnika wynikała z pisma skierowanego do niego 16 lipca 2006 roku przez komitet cerkiewny parafii św. Mikołaja w Przemyślanach: „Nasza wspólnota prosi przekazać nam kościół św. Apostołów Piotra i Pawła, który obecnie należy do fabryki „Modul” i przekazany został na własność dla państwa.

Na to pomieszczenie pretenduje rzymskokatolicka wspólnota miasta, która liczy 40 osób i bez zagranicznych dotacji nie będzie w stanie nawet go uporządkować. W naszym powiecie rzymskokatolicy, a ich liczba wynosi około 400 osób, mają dwa kościoły. W odległości 10 km od Przemyślan jest trzeci. W ten sposób na jeden kościół przypada 100 osób. W Przemyślanach rzymskokatolicy mają kaplicę, która całkowicie wystarcza dla wszystkich ich parafian”.

Mimo otrzymanych dokumentów o zwrocie kościoła łacinnicy nie zostali do niego dopuszczeni. W kościele ciągle funkcjonowała fabryka, gdzie pracowały ciężkie tokarki. Dyrektor „Modulu” Tamara Szapował zażądała od wspólnoty parafialnej 50 tys. dolarów USA za budynek obok kościoła i za opuszczenie terenu kościelnego. W tej sytuacji przełożony generalny salezjanów ks. Jan Vecchii, który był w Przemyślanach w październiku 1996 roku na cmentarzu i widział, w jakich warunkach są sprawowane msze, znalazł dobroczyńcę w osobie biskupa salezjanina z Rotterdamu z Holandii, Adriana, który ofiarował tę sumę pieniędzy, a 27 marca 1997 roku po wpłaceniu pieniędzy do banku, wierni zostali dopuszczeni do górnej części kościoła. W tym też dniu, w Wielki Czwartek, ks. Piotr Smolka odprawił w kościele pierwszą mszę św., a 1 kwietnia 1997 roku arcybiskup Marian Jaworski odprawił tam mszę św. oraz poświęcił górną część oddanego kościoła. Przed mszą św. przed kościołem został poświęcony pierwszy krzyż.

Całkowite opuszczenie kościoła przez „Modul” nastąpiło 8 września 1997 roku, a 21 września ks. Franciszek Rosłan, salezjanin odprawił pierwszą mszę św. dziękczynno-dożynkową za odzyskany kościół i zbiory polne. W drugi dzień świąt Bożego Narodzenia do Przemyślan ponownie przybył abp Marian Jaworski, który odprawił mszę św. dziękczynną za odzyskany kościół, czym zakończył się długi proces zmagania o kościół w Przemyślanach.

Salezjanin ks. Piotr Smolka obok starań o odzyskanie kościoła parafialnego w Przemyślanach zabiegał o przywrócenie do kultu zdewastowanych kościołów w okolicy Przemyślan. Jednym z nich był kościół św. Stanisława Kostki w Ciemierzyńcach koło Dunajowa. W okresie powojennym w kościele mieściły się biura miejscowego kołchozu i poczta. W 1995 roku opuszczoną świątynię przekazano na potrzeby Kościoła greckokatolickiego, który planował urządzić w nim szkółkę niedzielną do nauczania religii. Nowi gospodarze nie podjęli remontów, „a ponieważ teren nie był ogrodzony, do kościoła wtargnęły barany, konie i krowy. W ostatnich latach niszczejąca świątynia została zamieniona na stajnię. Później wydzierżawiono ją hodowcom owiec. Poza kościołem zrujnowany został także cmentarz przykościelny”. Do kultu świątynia została przywrócona dopiero w 2016 roku, kiedy to 10 marca odzyskaną w stanie ruiny poświęcił ją ks. Piotr Smolka. Po gruntownej restauracji abp Mieczysław Mokrzycki 3 lipca 2021 roku dokonał ponownego poświęcenia kościoła.

Kościół w Ciemierzyńcach. Stan 2007 r., z archiwum autora

Udaremniono zwrot zabytkowego kościoła w Wyżnianach, który został przekazany na rzecz grekokatolików jako tzw. szkółka niedzielna. Świątynia przez lata pozostaje opuszczona i nieużytkowana, popada w nieodwracalną ruinę, mimo dobrze zachowanego w niej inwentarza i malowideł.

W Komarnie, na zachód od Lwowa, za próby odzyskania dawnego kościoła parafialnego został pobity przez grekokatolików ks. Jan Furgała. Zajście miało miejsce na oczach wiernych i greckokatolickiego proboszcza o. Iwana Kuźmycza. Sam kościół został nieprawnie przejęty przez grekokatolików. Cały incydent został przedstawiony w „Komunikacie Kurii Metropolitalnej we Lwowie”: „W sobotę 15 czerwca 1996 roku o godzinie 12:00 w centrum Komarna na Ukrainie, w obwodzie lwowskim, kilku mężczyzn, kierowanych przez przewodniczącego rady parafialnej parafii greckokatolickiej pana Michała Witera, napadło na księdza Jana Furgałę, proboszcza rzymskokatolickiej parafii w Komarnie, który jechał samochodem z posługą duszpasterską. Dwaj mężczyźni przebili najpierw dwa przednie koła samochodu, co jeszcze zdążył sfotografować siedzący w samochodzie ks. J. Furgała. Następnie pozostali napastnicy siłą wyciągnęli kościelnego i ks. Jana Furgałę z samochodu, porwali sutannę na księdzu i poturbowali go. Całemu wydarzeniu przyglądał się stojący obok na chodniku proboszcz parafii greckokatolickiej w Komarnie ojciec Iwan. Świadkami zajścia byli również mieszkańcy Komarna”. Łacinnicy zmuszeni są do sprawowania nabożeństw w malutkiej kaplicy cmentarnej.

Obecnie kościół stoi opuszczony i popada w coraz większą ruinę, mimo że na spotkaniu 1 lipca 1996 r. pomiędzy ks. Józefem Legowiczem, ks. Piotrem Sawczakiem, ks. Gerardem Lirykiem a ks. Iwanem, dziekanem gródecko-komarnickiego greckokatolickiego dekanatu podpisano umowę o wspólnym użytkowaniu kościoła Narodzenia Najświętszej Maryi Panny w Komarnie. Należy przy tym zauważyć, że w miasteczku działało trzy cerkwie.

Początki starań o kościół trwały od 1992 roku, kiedy na wiosnę rzymskokatolicka wspólnota uzyskała prawną rejestrację. Nie czekając na ostateczne rozstrzygnięcia, wierni gromadzili się, począwszy od 7 czerwca 1992 roku w każdą niedzielę i święta na nabożeństwa wewnątrz opuszczonej świątyni. Na niektóre uroczystości przychodzili duszpasterze i wierni z miejscowych cerkwi. Zdawało się to rokować jak najlepsze prognozy współistnienia obrządków w przyszłości. Przybywali tutaj na uroczystości biskupi lwowscy pomocniczy: Rafał Kiernicki i Marcjan Trofimiak. Również 20 września 1994 roku kościół nawiedził abp Marian Jaworski.

Sytuacja uległa pogorszeniu wraz z przyjściem do Komarna nowego greckokatolickiego proboszcza, który 12 lutego 1993 roku siłą zajął kościół, „udaremniając całkowicie korzystanie zeń katolikom obrządku łacińskiego – pisał ks. Józef Wołczański. Odtąd nabożeństwa celebrowane są bez względu na warunki atmosferyczne przed frontonem kościoła na zewnątrz. Łatwo zrozumieć desperację pokrzywdzonych katolików, którzy 31 marca w Wielki Czwartek, dostali się do zaryglowanego kościoła, aby wziąć udział w Liturgii Wieczerzy Pańskiej”. Następnego już dnia wierni nie zostali wpuszczeni do kościoła i podobnie jak od stycznia 1993 roku, nabożeństwa przeniesiono na ulicę przed świątynią, dokąd przychodziło w „zimie mimo mrozu 30 osób, a w lecie do 60. Władze twierdzą, że nie ma tu rzymskich katolików”.

Na temat sytuacji, które miały miejsce w Komarnie, Brodach i Olesku, w liście z 18 stycznia 1994 roku do lwowskiej Wojewódzkiej Administracji tak pisał abp Marian Jaworski w odpowiedzi na list pierwszego zastępcy wojewody p. Zymy z 20 grudnia 1993 roku: „Kościół rzymskokatolicki stara się dobrze służyć wszystkim ludziom na Ukrainie. Czyni to przez swoją pracę ewangelizacyjną, wzywanie do zgody i tolerancji i za wszelką cenę stara się unikać konfrontacji międzykonfesyjnej. Przez to samo pracuje także dla dobra niezależnej Ukrainy.

Niestety niektóre decyzje władz obwodowych nie tylko nie sprzyjają tej posłudze Kościoła rzymskokatolickiego, ale ją utrudniają i przez to nie służą prawdziwemu dobru swych obywateli i dobremu imieniu Ukrainy.

By nie być gołosłownym i posądzonym o brak znajomości realiów, pragniemy jeszcze raz zaznaczyć:

W przypadku np. Komarna, Brodów, Oleska, nie przekazano świątyń ich historycznym właścicielom zgodnie z obowiązującym prawem Ukrainy, ale innym konfesjom. Czy wierni rzymskokatolicy, którzy zostali w ten sposób zmuszeni do odprawiania przed swymi kościołami, nie mają czuć się pokrzywdzeni i przygnębieni?

Wiadomo np., że w Komarnie wspólnota greckokatolicka nie jest zbyt liczna i posiada swoje dwie świątynie, a jednego duchownego. Odebrany nam kościół jest faktycznie nieużywany od listopada. Gdzie więc racja przekazania tego kościoła wspólnocie Kościoła greckokatolickiego? Równocześnie nikt nie zabezpiecza kościoła przed grożącym mu zniszczeniem. W liście p. Zymy czytamy, że współużytkowanie kościołów zależy od zgody gromady, a w danym przypadku gromada greckokatolicka na to się nie zgadza.

Gdzie leży prawda? Na nasze interwencje u kard. Lubacziwskiego – powiedział, że decyzja na współużytkowanie zależy od p. S. Dawymuki. Na nasz list do niego w tej sprawie nie dostaliśmy odpowiedzi.

Według p. Zymy zgoda zależy od religijnych wspólnot. Czy jednak mała grupa ludzi, która nie dopuściła ostatnio do odprawiania w Komarnie, wbrew zaleceniom kard. Lubacziwskiego, jest naprawdę reprezentatywna dla wspólnoty wiernych Kościoła greckokatolickiego w Komarnie?

I kto za nie odpowiada? To samo zasadniczo dotyczy kościoła w Brodach, w którym nowo mianowany bp Kołtun nie zgadza się na współużytkowanie. Władze administracyjne przekazały ten kościół wspólnocie greckokatolickiej – wiedząc o tym, że jest on już użytkowany przez dwa lata przez wiernych rzymskokatolickich na zasadzie udostępnienia przez zarząd tamtejszej szkoły sportowej.

Dodajemy, że przed decyzją władz administracyjnych w obu miejscowościach panował spokój i nie było niezgody. Decyzje władz dzielą ludzi. Dają jednym, odbierają drugim. (…)

W sprawie kościoła kapucynów w Olesku list p. Zymy powołuje się na postanowienie Rady Ministrów Ukrainy nr 83 z 5.04.1991 roku. Rodzi się pytanie, dlaczego inne kościoły np. bernardynów we Lwowie, który niewątpliwie stanowi zabytek architektury, zostały przekazane wspólnocie religijnej. Niestety, z żalem musimy stwierdzić, że list p. Zymy nie podchodzi merytorycznie do poruszanych przez nas bolesnych problemów, nie wykazuje obiektywności i dobrej woli. Świadczy o tym także to, że władze od września 1992 roku odmawiają spotkania z przedstawicielami Kościoła rzymkokatolickiego, by wspólnie bezkonfliktowo próbować rozwiązać sprawy”.

O ile w wyżej wymienionych miejscowościach walki o kościół toczyły się przeważnie na gruncie sporów międzywyznaniowych, to wspólnota parafii św. Wawrzyńca w Chyrowie przez wiele lat zabiegała o zwrot kluczy od swojego kościoła od kilku zbuntowanych miejscowych urzędników, którzy w kościele urządzili Dom Kultury, dyskotekę i siedzibę kozacką. Kościoła nie przekazywano mimo decyzji władz wyższych oraz wygranych sądów państwowych różnych instancji.

Początki odrodzenia parafii przypadają na 1990 rok, a 30 października 1991 roku Radą ds. religii przy Gabinecie Ministrów Ukrainy zarejestrowano statut wspólnoty. Jednak przy staraniach o zwrot kościoła wierni otrzymywali ciągle negatywne odpowiedzi lub też tradycyjnie nie odpowiadano na petycje.

Tablice na kościele w Chyrowie w 2004 roku, z archiwum autora

Szczególną datą dla chyrowskich katolików stał się dzień odpustu parafialnego w 1994 roku. To właśnie w tym roku w dniu 10 sierpnia w budynku Domu Kultury, dawnym kościele, odprawiona została pierwsza od prawie 50 lat msza święta. Koncelebrował ją przybyły ze Lwowa bp Marcjan Trofimiak. Po tej uroczystości łacinników do kościoła nie wpuszczono, a nabożeństwa sprawowano na dworze przed zamkniętymi drzwiami kościoła oraz w jednym z pokoi domu prywatnego.

Pierwszy pozytywny list nadszedł od Państwowego Komitetu Ukrainy w sprawach religii z dniem 27 maja 1996 roku, w którym P. Kałasznyk informował, że „budowla zostanie przekazana wiernym w listopadzie 1997 roku. Jednak mimo zapewnienia władz kościół tak i nie został zwrócony wiernym.

W 1998 roku od 15 września urząd proboszcza w Sąsiadowicach objął ks. Walery Skraba, który z nową energią rozpoczął ponowne starania o odzyskanie tego kościoła.

Wówczas to w obronie praw rzymskokatolików do własnej świątyni wystąpił miejscowy duchowny Ukraińskiego Autokefalicznego Kościoła Prawosławnego o. mitrat I. Serednicki oraz świeccy przedstawiciele wspólnoty greckokatolickiej, widząc, że nabożeństwa są sprawowane w domu prywatnym.

Tymczasowa kaplica mszalna w domu prywatnym w Chyrowie. Stan 2009 r. , z archiwum autora

Początkowo msze odprawiano na chyrowskim cmentarzu przy kaplicy grobowej jezuitów, następnie przy figurze Matki Bożej w bezpośrednim sąsiedztwie kościoła. Po pewnym czasie miejscowa rodzina Wójcików udostępniła swój dom dla zorganizowania prowizorycznej kaplicy. Sytuacja taka trwała przez trzy lata, kiedy to w 1994 roku kaplicę przeniesiono do domu Józefy Wiśniewskiej przy ulicy Dobromilskiej 19.

Na kolejne skargi wiernych oraz petycję abpa Mariana Jaworskiego przewodniczący Państwowego Komitetu Ukrainy w sprawach religii W. Bondarenko poinformował, że dano już wskazówki miejscowym urzędnikom o przekazaniu kościoła dla wspólnoty.

Na podstawie rozporządzenia z dnia 24 lipca 2000 roku przewodniczącego Lwowskiej Wojewódzkiej Państwowej Administracji S. Senczuka przekazano kościół dla wspólnoty rzymskokatolickiej. Wówczas miejscowi urzędnicy postanowili, że mimo rozporządzenia wyższych władz, kościół i tak nie zostanie przekazany dla wiernych obrządku rzymskokatolickiego.

Marian Skowyra

Tekst ukazał się w nr 7 (419), 14 – 27 kwietnia 2022

X