Skarby Watykanu

Skarby Watykanu

Można się spierać, która z antycznych rzeźb jest najwspanialsza, ale niewątpliwie wśród tych, które należą do dzieł arcymistrzowskich, znajduje się tzw. Grupa Laokoona, praca aż trzech najprzedniejszych artystów dłuta – Agesandrosa, Polidorosa i Atenodorosa z wyspy Rodos. Powstała w ich pracowniach prawdopodobnie około 150 r. przed Chrystusem. Rzeźba przedstawia ostatnie chwile życia trojańskiego kapłana Laokoona i jego dwóch synów-bliźniaków – Antiphantesa i Thymbraeusa, zmagających się z oplatającymi ich w śmiertelnym uścisku dwoma wężami.

Jak doszło do tej dramatycznej sceny? Otóż Laokoon ostrzegał wodzów trojańskich, aby nie wpuszczali do oblężonego przez Greków miasta konia trojańskiego, był bowiem przekonany, że to podstęp. Miał rację. Ale trwającymi już niemal dziesięć lat walkami interesowali się też bogowie. Między innymi Atena, która oczywiście pragnęła, aby szala zwycięstwa przechyliła siłę na stronę Greków. Nie spodobało jej się więc, że Laokoon chciał pokrzyżować ich plany i postanowiła go ukarać, straszliwie. Gdy więc Laokoon składał ofiarę Posejdonowi, z otchłani morskich wynurzyły się przysłane przez nią dwa wielkie węże – Porkes i Chariboia, szybko owinęły się wokół kapłana i jego synów i równie szybko sprawiły, że wyzionęli ducha. Rzeźbiarzy zainspirował Homer, który w szczegółach opisał walki o Troję, w tym także śmierć Laokoona.

Co działo się z rzeźbą po jej ukończeniu, jakim drogami dotarła z dalekiej wyspy na Półwysep Apeniński, nie wiadomo. Pierwsza wzmianka o jej obecności na tym półwyspie zawarta jest w encyklopedycznym dziele Pliniusza Starszego Historia naturalis, w którym pisarz zanotował, że widział ją na dworze cesarza Tytusa. Potem gdzieś się zapadła. I oto 14 stycznia 1506 r. przy pracach remontowych w podziemiach rzymskiej winnicy, założonej na ruinach Złotego Domu Nerona na Eskwilinie (jednym z siedmiu wzgórz miasta), natrafiono na zamurowane pomieszczenie, w którym stała Grupa Laokoona! Jak tam trafiła i dlaczego aż przez kilkanaście wieków nikt nic nie wiedział o tym schowku, pozostanie tajemnicą. Wieść o odkryciu obiegła cały Rzym, zainteresował się nią także papież Juliusz II i jeszcze tego samego dnia wysłał na miejsce znaleziska swego nadwornego architekta Guliana da Sangallo. Był zachwycony i zaraz opowiedział swemu patronowi, co widział. Nie zwlekając, papież postanowił kupić rzeźbę i ją odrestaurować, co powierzył Michałowi Aniołowi. Co szczególnie ważne: nabytek stał się zaczątkiem watykańskich zbiorów muzealnych. Czyli Muzea Watykańskie (odwiedza je corocznie ponad cztery miliony osób!) mają już ponad 500 lat.

 

Poczta watykańska uczciła jubileusz pięćsetlecia wydanym 12 października 2006 r. blokiem pokazującym Grupę Laokoona w całej okazałości (nakład: 120.000) oraz trzema znaczkami przedstawiającymi w zbliżeniu głowy ojca i jego dwóch synów, pozwalającymi dostrzec, z jakim wysiłkiem próbowali się uwolnić od śmiertelnie duszących ich gadów.

Skoro już trafiliśmy do Muzeów Watykańskich, to godzi się choćby wspomnieć, że w watykańskich zbiorach sztuki znajdują się liczne polonika, zarówno w Muzeach, jak i w Bazylice św. Piotra i jej skarbcu, w Bibliotece Apostolskiej, w Tajnym Archiwum Watykańskim oraz w papieskiej rezydencji w Castelgandolfo. Wspaniały ich opis znajdziemy w wydanej przed kilku laty, bogato ilustrowanej książce Janusza St. Pasierba i Michała Janochy Polonika artystyczne w zbiorach watykańskich (połóżmy tu nacisk na słowo artystyczne, nie rejestruje ona bowiem poloników o charakterze dokumentalnym, historycznym. Przytoczmy tu jedynie, że najstarszym polonikiem jest regest Dagome Iudex, będący zarazem najstarszym dokumentem państwowym związanym z Polską. Zawiera on prośbę księcia Dagome i jego żony Ody tudzież ich synów, adresowaną do papieża Jana XV (985-996), o przyjęcie ich posiadłości pod opiekę Stolicy Apostolskiej).

Lektura wymienionej książki podsunęła nam myśl, którą kierujemy pod adresem Poczty Polskiej. Otóż mogłaby ona wydać serię znaczków pokazujących najcenniejsze polskie obiekty znajdujące się w zasobach watykańskich placówek muzealnych. Precedens istnieje: w 1933 r. ukazał się znaczek przedstawiający obraz Jana Matejki Sobieski pod Wiedniem, a malowidło to znajduje się przecież w specjalnej sali Muzeów Watykańskich, zwanej Salą Sobieskiego. Obraz, którego malowanie zajęło mistrzowi cały rok, rodacy chcieli odeń kupić, lecz on podarował go narodowi, ze wskazaniem, iż należy dzieło – akurat obchodzono, był rok 1883, dwusetną rocznicę wiktorii wiedeńskiej – przekazać w darze papieżowi Leonowi XIII (na marginesie: piszący te zdania zapytał dziesięć osób, czy wiedzą, w którym muzeum wisi słynny obraz Matejki. Ani jedna odpowiedź nie była prawidłowa!). Sądzimy, iż seria znaczków mogłaby nam unaocznić, jakie wspaniałe skarby polskiej proweniencji znajdują się w Watykanie.

Tadeusz Kurlus

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

X