Sic transit Gloria mundi Fot. Dmytro Antoniuk

Sic transit Gloria mundi

Podczas jednej z podróży po pałacach na Żytomierszczyźnie, którą odbyłem przed kilkoma tygodniami, ostatnim punktem była miejscowość Browki Pierwsze (dawn. Browki – red.).

Miejscowość ta leży gdzieś pomiędzy Różynem, Andruszówką i Popielną, niedaleko Wierzchowni z jej rezydencją, którą tak upodobał sobie Honoriusz de Balzac.

W II tomie „Polskich zamków i rezydencji na Ukrainie” pisałem o tym miejscu: „Była to posiadłość Tadeusza Rylskiego, brata Antoniego Ścibor-Rylskiego – założyciela ukraińskiej gałęzi rodu, która jednak nie zrzekła się polskości. Stosunki pomiędzy braćmi układały się nie najlepiej. Klasycystyczny pałac, który widzimy we wsi, wybudował Antoni Ścibor-Rylski (lub jego syn Dionizy) około 1826 roku, o czym świadczyły niegdyś rzymskie cyfry na frontonie od strony parku. Całość rezydencji składała się z pałacu, po obu bokach którego stały boczne skrzydła (lewe zachowało się dotąd), i parku. Otaczało ją artystyczne ogrodzenie z kolumn toskańskich. Z przekazów wiemy o salonie ludowym z meblami w stylu etno. Był też gabinet w stylu Ludwika Filipa. Stała tu między innymi szafa, wykonana własnoręcznie przez Bronisława Raciborskiego – ojca ostatniej właścicielki Browek, Marii. Jej synem był urodzony tu Zbigniew Ścibor-Rylski, przyszły pułkownik Armii Krajowej. W 1918 roku pałac został rozgrabiony i splądrowany, chociaż Ścibor-Rylscy mieszkali tu jeszcze do 1921 roku. Później w pałacu umieszczono szkołę. W tym czasie zniszczono wnętrza. Obecnie zabytek został wykreślony ze wszystkich rejestrów i są starania o sprzedaży go za bezcen. Jeżeli nie zatrzyma się tego procederu, to pałac zniknie całkowicie”.

Wygląda na to, że moje najgorsze prognozy powoli się sprawdzają… Lewego skrzydła teraz już nie ma, aż serce boli patrzeć. Szczególnie dla mnie, bo pamiętam jeszcze stan zabytku sprzed kilku lat. Obecnie nie ma ani portyku, ani dachu, ani nawet stropów pomiędzy piętrami. Trudno nawet było odnaleźć drogę do pałacu, chociaż wcześniej dobrze był widoczny od szosy. Obecnie jest tak zarośnięty, że trudno go zobaczyć, chyba, że podejdzie się pod sam pałac.

Niestety takie smutne są obecne realia na Ukrainie. Na wszystkie zabytki grantów i entuzjastów nie starcza, więc giną te, które pozbawiono uwagi choćby na parę lat. Za jakiś czas w Browkach Pierwszych nie będzie już pałacu, gdzie swoje dzieciństwo spędził ukraiński pisarz Maksym Rylski i gdzie urodził się uczestnik Powstania Warszawskiego Zbigniew Ścibor-Rylski, ps. Motyl.

Dmytro Antoniuk
Tekst ukazał się w nr 23–24 (243–244) 18 grudnia 2015 – 14 stycznia 2016

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

X