Seria pocztówek pana Königa Ulica Sapieżyńska, Linia A-B, nr 46, pocztówka z kolekcji Wołodymyra Szulepina

Seria pocztówek pana Königa

Historia powstania tego artykułu zaczęła się od jednego błędu krajoznawczego. Chyba nawet nie błędu, a nieścisłości. W swej książce „Szkice starego Stanisławowa” Mychajło Hołowatyj napisał: „1899 rok. Po raz pierwszy w historii miasta ukazuje się komplet pocztówek z widokami miasta, liczący 34 wątki. Prasa w czerwcu z zachwytem pisze, że Stanisławów pod tym względem staje na równi ze stolicami”.

Trudności przekładu

Ta publikacja była zaskoczeniem dla iwanofrankiwskich kolekcjonerów. Czym jest seria pocztówek? To komplet pocztówek wydany przez pewnego wydawcę, mających jednakową szatę graficzną i zazwyczaj ciągłą numerację. Pod koniec XIX wieku było kilka takich serii, ale żadna nie liczyła 34 widokówki. Skąd wzięła się ta liczba?

Mychajło Hołowatyj czerpał informację z gazety „Kurier Stanisławowski”. Wypadło mi więc udać się do Lwowa by w bibliotece studiować pożółkły rocznik 1899. Cała historia kryła się w numerze z dnia 11 czerwca. Oto dokładny tekst notatki: „Karty z widokami. O tym, że Stanisławów bierze żwawy udział w tak modnym dziś sporcie ilustrowanych kart pocztowych, świadczy to, że wydano 34 gatunki kart z widokami naszego miasta”.

Jak widzimy, mowa tu nie o serii, lecz o wszystkich kartach z widokami miasta, które ukazały się do czerwca 1899 roku. Więc powstaje inne pytanie – czy była wśród nich seria z widokami? Odpowiadamy – była i nie jedna!

Pierwsze pocztówki z widokami miasta ukazały się w 1897 roku, ale były to oddzielne widoki wykonane drukiem litograficznym, bardziej przypominające rysunki. W kolejnym roku pojawiły się pierwsze fotograficzne pocztówki, wśród których wyróżniała się seria wydawcy Königa.

Ten pan nie był miejscowym, mieszkał w Czerniowcach i tam wsławił stolicę Bukowiny licznymi pocztówkami. Jego sklep mieścił się w samym centrum miasta – przy Rynku 6. Niestety, ten budynek nie przetrwał do naszych czasów i został zniszczony w czasie II wojny światowej. Dziś na jego miejscu stoi pomnik Tarasa Szewczenki. Oprócz wydawania pocztówek pan König trudnił się sprzedażą papieru i wyrobów kancelaryjnych oraz produkował metalowe i gumowe pieczątki.

„Widoki nocą” na zielonym papierze

Pierwsza stanisławowska seria pocztówek jest niewielka – liczy jedynie cztery pocztówki i posiada numerację od 46 do 49. Ukazała się w 1898 roku, najdawniejsza pocztówka nosi stempel pocztowy z 20 maja.

Każda pocztówka ukazała się w dwóch wersjach – po polsku i po niemiecku. Na pierwszych widnieje napis „Pozdrowienia ze Stanisławowa”, a na drugich – „Gruss aus Stanislau”. Pomimo małego nakładu serii, Königowi nie udało się wydrukować kart jednolicie: jedne wydrukowane są na białym papierze, inne na zielonym, co tworzy efekt miasta nocą. Nie zważając na to, jakość druku jest wysoka i można dojrzeć nawet drobne detale starych kamienic.

Dziwi to, że strona z ilustracją gęsto zapisana jest pozdrowieniami ówczesnych korespondentów. Rzecz w tym, że do 1904 roku na odwrocie pocztówki pisano jedynie adres odbiorcy, a tekst pozdrowienia umieszczano na stronie ilustrowanej. Celowo wykonywano szerokie marginesy wokół ilustracji, ale nawet tych nie zawsze wystarczało elokwentnym nadawcom na przekazanie informacji.

Jest jeszcze jedna ciekawostka: chociaż König działał w Czerniowcach, to dla swojej serii „stanisławowskiej” korzystał z usług miejscowych fotografów. Później niektóre negatywy pojawiały się na pocztówkach innych wydawców, przeważnie miejscowych. Prawdopodobnie prawami autorskimi nie zawracano sobie wówczas głowy.

Pomiędzy Ormiańską i Sapieżyńską

Zaczniemy badanie serii od pocztówki nr 46. Widzimy tu ul. Sapieżyńską – ob. Niezależności. W czasach austriackich jej część początkowa – od Halickiej do skrzyżowania z ul. Wasyla Wyszywanego, nazywana była Linią A-B.

Ulica Sapieżyńska, Linia A-B, nr 46, pocztówka z kolekcji Wołodymyra Szulepina

Mieściły się tu najdroższe sklepy, mieli swe siedziby jubilerzy, były restauracje, cukiernie i hotele. W dzień załatwiano tu sprawy biznesowe, a wieczorami i w dni wolne na ulicę spływała śmietanka miasta: damy demonstrowały swoje kreacje, panowie dumnie spoglądali na drogie zegarki, częstowali się wybornymi cygarami, młodzież zawiązywała tu znajomości, a starsi opowiadali „jak kiedyś dobrze się żyło”.

Jednego rzutu oka na pocztówkę dosyć, aby zrozumieć, że Linia A-B przeznaczona była na promenady, a nie dla wypoczynku – nie widać tu ani jednej ławki. Teren przed domami ogradzały drewniane płotki, bardziej pasujące do wsi niż do miasta okręgowego. Chodniki wymoszczone były trembowelskim piaskowcem, a jezdnia czekała jeszcze na brukowanie, z czego można wywnioskować, że w czasie deszczu było tu całkowite błoto. Ale to nie tak. Wzdłuż drogi przełożone były kamienne rynsztoki, odprowadzające wodę. Ulicznych latarni jeszcze nie widać, za to wzdłuż drogi stoją jakieś pochylone słupki. Możliwe, że służyły do przywiązywania koni. Po prawej za drzewami widnieje gmach szkoły realnej, gdzie dziś mieści się wydział stomatologiczny Akademii Medycznej.

Po przeciwnej stronie stoi tzw. „Hotel Kamińskiego” – kapitalna budowla z 1874 roku, wzniesiona przez burmistrza Ignacego Kamińskiego. Na początku lat 1990 została rozebrana i wystawiono w tym miejscu gmach „Ukreksimbanku”.

Pocztówka z numerem 47, podpisana jako „Total-Ansicht”, czyli „widok ogólny”, to panorama ul. Ormiańskiej, noszącej dziś imię Melnyczuka. Tu widok zmienił się całkowicie. Pierwszy plan obecnie jest szczelnie zabudowany, a w tamtych czasach był tu skwer niejakiego Hune Jonasa. Po przeciwnej stronie widoczna jest zieleń, której miejsce obecnie zajęła brukowana ulica i gmach administracyjny.

Widok ogólny, nr 47, pocztówka z kolekcji Zenowija Żerebeckiego

Zdjęcie to wykonano na długo przed 1898 rokiem. Na pocztówce poza willą Hune Jonasa widoczne są drzewa, chociaż miałoby widać Teatr miejski im. Aleksandra Fredry zbudowany w 1891 roku. Prawdopodobnie miejscowy fotograf „podsunął” nieobeznanemu Königowi zdjęcia nie najbardziej aktualne.

Gdy nie było jeszcze taksówek…

Kolejna pocztówka, nr 48 przenosi nas na ul. Kazimierzowską (ob. Hetmana Mazepy). Centralnym obiektem jest piętrowy budynek Jana Dankiewicza. Ten dobrodziej był drukarzem, dlatego na fasadzie widnieje napis po polsku „Drukarnia”. Właściwie nie pracował w drukarni – był jej właścicielem i przez pewien czas ostro walczył z wydawnictwem Chowańców, aż wreszcie przegrał.

Ulica Kazimierzowska, nr 48, pocztówka z kolekcji Wołodymyra Szulepina

Ta pocztówka zawiera pewną zagadkę krajoznawczą. Na prawym balkonie widnieje dwugłowy orzeł – herb Imperium Austro-Węgier. Umieszczano go przeważnie na gmachach rządowych, ale badacze nie zdołali ustalić jakie instytucje mieściły się w kamienicy Dankiewicza.

W odróżnieniu od ul. Sapieżyńskiej, ul. Kazimierzowska nie leżała w śródmieściu. Aby przekonać się o tym, wystarczy spojrzeć na ziemne chodniki i niewyłożone kamieniem rynsztoki. Ale są już latarnie!

Między budynkiem Dankiewicza i Miejską Kasą Oszczędności (na drugim planie) widać wolną przestrzeń. Dopiero w 1890 roku zamożny Żyd Ozjasz Gottesman wybuduje tu swoją kamienicę. Raz jeszcze dowodzi to, że wykorzystano nie najnowsze zdjęcia, zrobione na długo przed 1898 rokiem.

Kończy ten cykl pocztówek widokówka z numerem 49. Jest ona najbardziej interesująca. Podpisana jest jako ul. Karpińskiego (ob. początek ul. Halickiej), ale w kadrze widzimy znaczną część placu Potockich. Był tu największy w mieście postój fiakrów, rozwożących pasażerów po całym mieście. Cena przejazdu jednokonnym wozem wynosiła 30 krajcarów, dwukonnym – 50. W 1894 roku plac zabudowano, wznosząc tu gmach Dyrekcji kolei, obecnie gmach główny Akademii medycznej.

Ulica Karpińskiego, nr 49, pocztówka z kolekcji Wołodymyra Szulepina

Po przeciwnej stronie stoi dawny gmach odwachu, w którym pod koniec XIX w. działał targ miejski – analog współczesnego centrum handlowego. Piętro zajmowało Kasyno miejskie, gdzie stanisławowska elita przegrywała, a czasami wygrywała wielkie pieniądze. To na tych zamożnych klientów oczekiwały stanisławowskie fiakry. Gmach targu-kasyna dotrwał do naszych czasów ze zmianami i stratami. Po 1960 roku rozebrano lewe okrągłe skrzydło, bo przeszkadzało w budowie restauracji „Karpaty”.

Na razie omówiliśmy wszystkie pocztówki z tej serii. Chociaż, pewien kolekcjoner przypomina sobie, że widział pocztówkę Königa z widokiem synagogi, stojącej na skwerze Ruskiej Trójcy. Jeżeli to prawda, to jej odnalezienie byłoby prawdziwą sensacją krajoznawczą, brakuje bowiem dobrej jakości wizerunku starej bożnicy.

Iwan Bondarew

Tekst ukazał się w nr 5 (369), 16–29 marca 2021

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

X