Przesłanie sercem – chorzowscy artyści na Ukrainie

Przesłanie sercem – chorzowscy artyści na Ukrainie

Fot. Jan Maria Dyga

Będąc w Tarnopolu, udało się naszej grupie zrobić autokarowy skok do pobliskiego Zbaraża, by podziwiać średniowieczne zamczysko – muzeum, w którym ongiś zamieszkiwały polskie rody Leszczyńskich, Sobieskich, Ossolińskich, a wizytę składali polscy królowie, m.in. Stefan Batory.

 

Wielokrotnie było nam dane odczuć wyrazy uznania i szczere podziękowania za przybycie, za występ po polsku. Np. w Tarnopolu podszedł do nas nieznany nam pisarz, dedykując swoją książkę. Nasza ekipa techniczna, wcześniej zaopatrzona w liczne chorzowskie i śląskie akcenty (wydawnictwa, albumy, gadżety), za każdym razem, oprócz obsługi sceny, przyozdabiała miejsce występów balonikami, zaś dzieciarnię obdarowywała słodyczami.

Kolejny dzień artystycznego wojażu przeznaczony był na wyjazd do Lwowa – w przeszłości bastionu polskiej kultury, nauki, a nawet sportu; wszak „Pogoń Lwów” była w okresie międzywojennym mistrzem Polski. Tu też urodził się Kazimierz Górski, którego imię nosi stadion narodowy w Warszawie.

 

Nie trzeba tłumaczyć, że zwiedzanie Lwowa zaczęliśmy od jednej z największych polskich nekropolii – Cmentarza Łyczakowskiego. Miejscowa polska przewodniczka z ogromną pasją i wiedzą opowiadała o wybitnych Polakach, którzy tu spoczęli, o zabytkowej wartości wspaniałych nagrobków i losach samego cmentarza. Musieliśmy oczywiście dotknąć sąsiedniego cmentarza Orląt – oddać hołd młodocianym obrońcom Lwowa.

Wiadomo, że miasto olśniewa bogactwem polskich zabytków, m.in. katedrą, wieloma cennymi budowlami sakralnymi i świeckimi. Należało sfotografować (dotąd stojący), wyniosły pomnik Adama Mickiewicza. Mimo iż we Lwowie drastycznie zmniejszyła się liczebność Polaków, to działają tu polskie organizacje, w tym Polskie Towarzystwo Opieki nad Grobami Wojskowymi. W mieście wychodzi dwutygodnik „Kurier Galicyjski”, odprawia się Msze św. po polsku, działają zespoły artystyczne, m.in. chór katedralny.

Przeżycie dla chorzowian stanowiło zwiedzanie gmachu Teatru Wielkiego Opery i Baletu, w którym tak wiele jest arcydzieł polskich rzeźbiarzy i malarzy, w którym śpiewały największe polskie operowe sławy, takie jak Jan Kiepura czy Adam Didur. Dla mnie osobiście nie bez znaczenia był fakt, że we Lwowie urodził się wybitny polski baryton, moja ikona, Andrzej Hiolski. Należałoby wspomnieć, iż tu występowały aktorskie gwiazdy polskiej sceny i działała słynna „Lwowska Fala” z legendarnymi wykonawcami o pseudonimach Tońko i Szczepko.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

X