Przesłanie sercem – chorzowscy artyści na Ukrainie

Przesłanie sercem – chorzowscy artyści na Ukrainie

Fot. Jan Maria DygaO Lwowie można mówić w nieskończoność, więc dodam, że to w tym mieście zrodziła się specyficzna mieszczańska gwara zwana „bałakiem”. No, a byłoby grzechem nie wypić we Lwowie kawy, która ma niepowtarzalny smak. Zwieńczeniem jednodniowego wypadu do Lwowa było wejście na wzgórze zwane Wysoki Zamek, z kapitalną panoramą miasta, a później przejazd do Stryja – ważnego miasta na trasie ukraińskiego tournee. Ostatnie dwa noclegi miały miejsce w urokliwym ośrodku wypoczynkowym Szypilsko, położonym nad jeziorkiem z wysepkami i domkami letniskowymi itp.

Kolejnym miastem na koncertowej trasie stał się Drohobycz. Akurat było święto Wniebowzięcia NMP (wg kalendarza wschodniego). Na trasie i w samym Drohobyczu zaskoczyła nas ilość wiernych w świątyniach. Mimo wieloletnich czasów totalitarnego zniewolenia i deptania religii nastąpił żywiołowy powrót do wiary. Prawie w każdej miejscowości widać było nową lub budującą się cerkiew (głównie greko-katolickie i prawosławne). Odbudowywane są stare świątynie. Za komuny służyły za magazyny lub muzea… ateizmu. W polskim, ocalałym kościele katolickim, duże wrażenie wywarła na nas opowieść starszego człowieka, kościelnego. Z emocjonalnym zaangażowaniem przedstawił nam historię swoją, opowiedział też o zmaganiach i staraniach o to, by zabytkowa gotycka świątynia nadal służyć mogła Polakom.

Drohobycz, to część polskiej historii. Tu urodził się, pochowany w Zakopanem, wielki pisarz, Kornel Makuszyński, znany autor wielu młodzieżowych bestsellerów i m.in. znanej bajki o Koziołku Matołku. Z miastem kojarzy się nazwisko również wybitnego polskiego malarza i pisarza żydowskiego pochodzenia, Brunona Schulza. Mieliśmy możliwość zwiedzenia starej części miasta i obejrzenia z ratuszowej wieży. Chorzowscy artyści wystąpili na plenerowym koncercie w rynku, wespół z miejscowym polskim zespołem mandolinistów. Pragnę dodać, że w finale każdego naszego występu śpiewaliśmy wraz z widownią znaną ukraińską piosenkę „Czerwona ruta” (po ukraińsku!). Dopełnieniem pełnego wrażeń dnia stało się integracyjne spotkanie przy ognisku w Szypilsku, zaledwie 10 km od słynnego ukraińskiego uzdrowiska, Truskawca.

Ostatniego dnia pobytu zawitaliśmy do Stryja, ważnego centrum dawniej i dziś. Chorzowianie dostali zaproszenie do polskiego ośrodka kultury im. Kornela Makuszyńskiego. Tam padło skierowane do nas pytanie: „Czy według was Ukraina jest już przygotowana do wejścia do Unii Europejskiej?”. Młodzież zareagowała przecząco. Sytuację polityczno-gospodarczą, a także los żyjących tu Polaków rekompensowała jednak gościnność ludzi, którzy tu żyją, z którymi było nam dane się zetknąć.

Pożegnalny (ale już w sali) występ odbył się w byłym, ładnym stylowo Domu Sokoła, który aktualnie służy jako dom kultury. Via Lwów, po szczęśliwie krótkiej granicznej odprawie paszportowej, wczesnym rankiem, niewyspani, ale z ogromnym bagażem doświadczeń i przeżyć wróciliśmy do Chorzowa. Na pewno Ukraina stała nam się bliższa.

Jan Maria Dyga

Tekst ukazał się w nr 21 (169) 16 – 29 listopada 2012

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

X