Prezentacja filmu o Janie Andruszewskim i książki jego utworów fot. Konstanty Czawaga / Nowy Kurier Galicyjski

Prezentacja filmu o Janie Andruszewskim i książki jego utworów

27 kwietnia na Ukraińskim Katolickim Uniwersytecie we Lwowie odbyła się ukraińska premiera filmu „Gente Ruthenus, natione Polonus. Rzecz o Janie Andruszewskim ze Smolina” połączona z prezentacją dwujęzycznego polsko-ukraińskiego zbioru prozy Jana Andruszewskiego „Z ziemi łez i piękna” w opracowaniu krytycznym pracowników naukowych z Uniwersytetu Rzeszowskiego i UKU. Z języka polskiego na ukraiński utwory przełożył Andrij Pawłyszyn, historyk i tłumacz, członek Ukraińskiego PEN Clubu. Wcześniej, na początku lutego we lwowskim Teatrze im. Łesia Kurbasa zaprezentowano audiobook utworów Jana Andruszewskiego pod tytułem „Z ziemi łez i piękna”.

Wszystkie te przedsięwzięcia projektu „Gente Ruthenus, natione Polonus. Dziedzictwo Jana Andruszewskiego ze Smolina” zostały zrealizowane w ramach Programu Współpracy Transgranicznej Polska – Białoruś – Ukraina 2014–2020.

Jan Andruszewski (1866–1930) to potomek dawnego szlacheckiego rodu, ziemianin, lekarz i literat. Urodził się we Lwowie, mieszkał w Smolinie koło Niemirowa, gdzie teraz przebiega granica polsko-ukraińska. Pisał znakomite nowele i opowiadania. Dziś niemal zupełnie zapomniany. Odrodzeniem jego twórczości zajęli się jego potomkowie.

fot. Konstanty Czawaga / Nowy Kurier Galicyjski

Prof. Zenon Ożóg z Uniwersytetu Rzeszowskiego w swoim artykule w tej książce przytoczył fragment z sylwetki literackiej Stanisława Lama, historyka literatury, krytyka i wydawcy, który sumując w 1911 roku aktualne dokonania pisarskie Jana Andruszewskiego, na łamach „Literatury i Sztuki” – niedzielnego dodatku do „Dziennika Poznańskiego”, pisał: „Rówieśny twórcom „Młodej Polski”, na tym samym co inni wzrósł gruncie, tym samym prądom podległy – a jakże inny od nich wszystkich, jak całkiem różny, odmienny. Ta sama „chwila osobliwa”, która matką była dziełom, przesiąkłym na wskroś pesymizmem i zwątpieniem w siły własne, ta sama epoka (jeśli wolno tak nazwać czas istnienia „Młodej Polski”), która wydała badaczy przejawów i drgnień „nagiej duszy”, ten sam czas zmagań się obcych prądów na naszym gruncie – wydał także dzieła Andruszewskiego. Lecz czas i miejsce ich narodzin, środowisko twórcy i zmienne upodobania chwili przeszły mimo nich, przeszły huczącą falą i zginęły gdzieś hen w mrocznej dali. (…) Pieśniarz, co niósł śpiew z „Ziemi łez i piękna” w momencie szukania nowych dróg, ten pieśniarz, który nie nastroił swej lutni ani na zgrzytliwy ton skargi i narzekań, ani na lekki i swawolny ton miłosnych kanzon, ani wreszcie nie zamienił muzycznego narzędzia na ostry skalpel i nie przeprowadzał wiwisekcji dusz swych bohaterów – ten zaiste niezwykłym w tych czasach musiał być zjawiskiem”.

Zdaniem prof. Zenona Ożoga niewątpliwie proza Jana Andruszewskiego, której fragment poznajemy dzięki reedycji opowiadań „Z ziemi łez i piękna”, zasługuje na przypomnienie nie tylko ze względów sentymentalnych, ale przede wszystkim jako niesłusznie zapomniany fragment literatury polskiej.

W prezentacji książki uczestniczyli naukowcy z Ukraińskiego Katolickiego Uniwersytetu we Lwowie, którzy wspólnie z kolegami z Uniwersytetu Rzeszowskiego dokonali opracowania krytycznego twórczości Jana Andruszewskiego.

„Gente Ruthenus, natione Polonus” – z pochodzenia Rusin, czyli Ukrainiec, a z narodowości Polak. Tak za jego czasów mówili o sobie spolonizowani Rusini. Była to też podstawa do zgody w narodzie. Celem nadrzędnym projektu jest przywołanie i rewitalizacja – na przykładzie twórczości Jana Andruszewskiego – z pochodzenia Rusina, z narodowości Polaka – wspólnych korzeni kulturowych Polaków i Ukraińców. W obliczu inwazji putinowskiej Rosji na Ukrainę, wobec heroicznej postawy broniących swej wolności Ukraińców oraz wobec niosących im pomoc Polaków, przesłanie Projektu jest szczególnie aktualne – podkreślili uczestniczy projektu.

Obecny na tej prezentacji Cezary Andruszewski, członek Rady Fundatorów Fundacji Smolin Andruszewski powiedział dziennikarzowi Kuriera:

– Po pierwsze, jestem zaszczycony, po drugie wzruszony, bo to są jakby wielkie powroty. W 1905 Stryj roku wydał tutaj książkę. I my jesteśmy tutaj z powrotem. Twórczość Jana Andruszewskiego została nie tylko odczytana, ale też zrozumiana. Nie jest odczytywana w kontekście historycznym, lecz w kontekście jemu współczesnym. Że nie mamy tylko obciążeń tej naszej historii tragicznej, ale te piękne wspomnienia i świat może trochę wyidealizowany. Trzeba to czytać sercem, nie musimy tego wszystkiego brać rozumem i miarką jakąkolwiek. Dlatego i zaszczyt i przyjemność być tutaj. Film. Nie wiem jaka jest recepcja wśród ukraińskiej publiczności, bo jeszcze nie miałem możliwości porozmawiać. Książka wszystkim się podoba, ale nie oceniajmy jej po okładce. Niech wszyscy spojrzą, niech poczytają i wtedy będziemy mogli porozmawiać. Dzisiaj na gorąco jest bardzo miło. Mam nadzieję, że to początek czegoś większego. Mam nadzieję, że Uniwersytet Rzeszowski z Ukraińskim Uniwersytetem Katolickim we Lwowie otworzy jakąś szerszą współpracę, szerszy front, jeśli chodzi o badanie literatury i polskiej i ukraińskiej. Mniej będzie matołków kulturowych, a będzie więcej ciekawych rzeczy, więcej perełek. Czekajmy, co będzie po tej premierze. Ktoś mi już powiedział, że film jest kontrowersyjny, bo jest proukraiński. Z drugiej strony usłyszałem, że jest propolski. Uważam, że to bardzo dobrze. Skoro pojawiają się takie opinie, to jest o czym dyskutować. Oczywiście te skrajne opinie dadzą nam jakąś średnią.

Również uczestnicy projektu zapewnili, że dwujęzyczną polsko-ukraińską książkę utworów Jana Andruszewskiego „Z ziemi łez i piękna” będą rozpowszechniać na Ukrainie i w Polsce.

Konstanty Czawaga

Przez całe życie pracuje jako reporter, jest podróżnikiem i poszukiwaczem ciekawych osobowości do reportaży i wywiadów. Skupiony głównie na tematach związanych z relacjami polsko-ukraińskimi i życiem religijnym. Zamiłowany w Huculszczyźnie i Bukowinie, gdzie ładuje swoje akumulatory.

X