Prace konserwatorskie w sezonie 2020. Cmentarz Łyczakowski. Część 1 Komisja konserwatorska na Cmentarzu Łyczakowskim, fot. Jurij Smirnow / Kurier Galicyjski

Prace konserwatorskie w sezonie 2020. Cmentarz Łyczakowski. Część 1

W sezonie 2020 roku na szeroką skalę prowadzone były prace konserwatorskie na terenie Cmentarza Łyczakowskiego, w które są zaangażowane polskie i ukraińskie organizacje, instytucje i wykonawcy.

Ze strony ukraińskiej prace konserwatorskie aktywnie wspiera dyrekcja Historyczno-Kulturowego Muzeum-Rezerwatu „Cmentarz Łyczakowski” (dyrektor Mychajło Nahaj), wspólne projekty polsko-ukraińskie finansuje polskie Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego (MKiDN), Narodowy Instytut Polskiego Dziedzictwa Kulturowego za Granicą „Polonika”, Fundacja Dziedzictwa Kulturowego (Warszawa).

W roku bieżącym w toku realizacji trzy projekty, z jakich dwa w ramach programu MKiDN „Ochrona dziedzictwa kulturowego za granicą” i jeden projekt Instytutu „Polonika” dotyczący konserwacji nagrobka rodziny Tarnawieckich. W rodzinnym grobowcu spoczywają wybitny lwowski architekt Piotr Tarnawiecki i jego córka Maria Tarnawiecka. Instytut „Polonika” kontynuuje również program konserwacji i odnowienia kaplic grobowych na cmentarzu rozpoczęty w 2019 roku. W bieżącym roku planowano zakończenie prac przy odnowieniu kaplicy Krzyżanowskich i od wiosny rozpoczęto prace przy kaplicy Barczewskich.

Nagrobek Leona Pinińskiego, figura anioła, fot. Jurij Smirnow / Kurier Galicyjski

Pięć kolejnych nagrobków poddano konserwacyjnym zabiegom w ramach programu Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego „Miejsca pamięci za granicą”. Wśród odnowionych nagrobków i grobowców monumentalny grobowiec i pomnik nad nim rodziny hrabiów Pinińskich. Wśród pochowanych w tym grobowcu Leon hr. Piniński (1857–1938), znany polityk, namiestnik Galicji w latach 1898–1902, uczony-prawnik, profesor i rektor (w roku 1928) Uniwersytetu Jana Kazimierza we Lwowie, mecenas, znany kolekcjoner dzieł sztuki, członek Polskiej Akademii Umiejętności. Grobowiec ozdobiono płaskorzeźbami ornamentalnymi, tablicami ku pamięci pochowanych tu członków rodziny, również wyrzeźbionym w marmurze herbem rodziny. Wyżej na wysokim cokole ustawiono piękną postać siedzącego cherubina z księgą mądrości wspartą na kolanie. Jest to dzieło znanego we Lwowie rzeźbiarza Henryka Periera. Pomnik ucierpiał w latach po drugiej wojnie światowej, znikły tablice, napisy, zniszczono część ornamentalnego zdobienia. W 2008 roku rodzina Pinińskich mieszkająca w Polsce i za granicą postanowiła odnowić grobowiec. Zostały m.in. umieszczone dwie nowe tablice poświęcone pamięci członków rodziny Pinińskich, którzy spoczywali w zniszczonych dziś rodzinnych grobowcach w Grzymałowie i Świrzu, czy zmarli lub zostali zamordowani na obczyźnie.

Następny nagrobek odnowiony w ramach programu „Miejsca pamięci za granicą” to pomnik na grobie generała Józefa Śmiechowskiego (1798–1875), powstańca, patrioty, bohatera walk w powstaniach listopadowym i styczniowym. Niewysoki nagrobek prawie gubi się wśród innych grobów, ale uwagę zwraca precyzyjnie wykonana figura orła wyrzeźbiona z piaskowca i bogata ornamentalna dekoracja w kształcie liści dębowych i wawrzynowych, na których umieszczono czapkę powstańczą i właśnie rzeźbę wielkiego orła o potężnych szponach. Autorem pomnika był znany lwowski rzeźbiarz Julian Markowski. Na tablicy napis: „Józef Śmiechowski, major z r. 1831 odznaczony Krzyżem Virtuti Militari. W r. 1863 mianowany jenerałem […] Przeżył lat 77”. Pomnik generała Śmiechowskiego był kilka lat temu odnowiony przez amatorów z Polskiego Towarzystwa Opieki nad Grobami Wojskowymi. Tamte prace uratowały rzeźbę od dalszego zniszczenia. Teraz przyszła pora na fachową konserwację i przywrócenie pomnikowi walorów artystycznych.

Wśród innych nagrobków poddanych renowacji w ramach programu „Miejsca pamięci za granicą” znajduje się monumentalny grobowiec Godzimira Małachowskiego – prezydenta Lwowa w latach 1896-1905, pomnik na grobie Romana Bodyńskiego i jeden z najpiękniejszych pomników na Cmentarzu Łyczakowskim na grobie arcybiskupa ormiańskiego Grzegorza Michała Szymonowicza. Program realizuje warszawska Fundacja Dziedzictwa Kulturowego. Prezes Fundacji dr Michał Laszczkowski zaznaczył, że w 2020 roku Fundacja opiekuje się konserwacją 11 nagrobków na tym cmentarzu, część z nich w ramach projektu „Prace restauratorsko-konserwatorskie na Cmentarzu Łyczakowskim we Lwowie”. Jest to już XIII etap tych prac, zaś dofinansowanie MKiDN w tym roku stanowi 320.000 złotych. Prace konserwatorskie prowadzą zespoły złożone z polskich i ukraińskich specjalistów. Ze strony polskiej pracują Krzysztof Jurków, Bartosz Markowski, Anna Sztymelska-Karczewska, Karolina Tałuć, Radosław Tusznio, Władysław Weker, a ze strony ukraińskiej Taras Beniach, Orest Dzyndra, Serhij Jakunin, Oleh Kapustak oraz Taras Oleszczuk.

Chyba najbardziej interesującą i niezwykłą jest historia odnowienia pomnika na grobie ormiańskiego arcybiskupa Grzegorza Michała Szymonowicza (1800-1875). Pomnik wykonał rzeźbiarz Julian Markowski. Nagrobek składa się z dwustopniowej podstawy oraz ustawionej na niej kapliczki zamkniętej ostrołukowo. Postać arcybiskupa siedzącego w niszy w szczegółowo oddanych szatach pontyfikalnych została wyrzeźbiona z dużym realizmem. Górną część kapliczki zdobił krzyż (czy kwiaton?) i cztery pinakle. Misternie wykonane są detale szat, infuła i ornamentalna dekoracja. Prawą rękę arcybiskup unosił w geście błogosławieństwa, w lewej trzymał pastorał. Pomnik był znacznie uszkodzony przez barbarzyńców w końcu lat 80. lub na początku 90. XX wieku. Odnowienie pomnika w 2007 roku przez mało kwalifikowanych robotników wzbudziło sporo kontrowersyjnych zdań dotyczących poziomu wykonanych prac. Negatywnie przyjęto nieudolne wykonanie nowej głowy i pastorału. Tymczasem po Lwowie krążyły pogłoski, że oryginalna głowa została skradziona i wywieziona ze Lwowa.

O tej istnie detektywistycznej historii dr Michał Laszczkowski opowiedział w wywiadzie dla warszawskiego pisma „Awedis”. Otóż, „na przełomie lat 80. i 90. XX wieku pomnik został zdewastowany – utracono ręce i głowę figury arcybiskupa oraz pastorał. Nieudolna „konserwacja” polegała na stworzeniu w betonie nowej głowy arcybiskupa, która zarówno materiałowo, jak i estetycznie nijak nie przystawała do oryginalnej rzeźby. Zresztą cały pomnik został pokryty betonem, zrekonstruowano pastorał, a właściwie wstawiono kiepską imitację pastorału. Praca spotkała się z totalną krytyką. Teraz już trudno ustalić, kto tę robotę wykonał, na pewno nie konserwatorzy. I jakkolwiek intencje były dobre, to wynik jest fatalny. Renowacja tego pomnika wymagała naprawdę wielkich umiejętności i ostrożności w ingerencji w materię dzieła. Nawet baliśmy się, że to nas przerośnie. Mówię o rekonstrukcji rzeźby głowy na podstawie fotografii. Koszt wszystkich koniecznych prac to około 100 tys. złotych, więc suma niebagatelna. Wziąwszy pod uwagę, że roczny budżet wszystkich prac konserwatorskich na Łyczakowie wynosi około 500 tys. złotych, to tu jeden pomnik pochłonie 1/5 budżetu. Ale warto. Poza tym w tym roku udało się nam pozyskać trochę więcej środków i […] odzyskać rzeźbę głowy – oryginał! Otrzymaliśmy ją za darmo od pana Wardkesa Arzumaniana, który odkupił ją od kogoś, kto ją z kolei też odkupił od kogoś. Ten trzeci ktoś odkupił ją od… i tak dalej. Łańcuszek, na początku którego był po prostu złodziej fragmentu pomnika. Nie wdając się w szczegóły – najważniejsze – mamy oryginał. Wspomnę tylko, że ta głowa „pielgrzymowała” po całej Ukrainie. Była w Chmielnickim, gdzieś w Tarnopolu… Te kolejne odkupienia najprawdopodobniej były dziełem tamtejszych Ormian. Nie udało się odnaleźć oryginału pastorału i obydwu dłoni. Czyli do zrekonstruowania jest pastorał, i dłonie”.

Konserwatorzy mają też problem z rekonstrukcją szczytu całego nagrobka i tablicy inskrypcyjnej. Nie dysponują dokumentacją fotograficzną, jak pomnik wyglądał przed okaleczeniem, również jaki napis był na tablicy. Prawdopodobnie te elementy pomnika były zniszczone jeszcze wcześniej niż głowa i ręce. Na archiwalnym zdjęciu w książce Stanisława Nicieji „Lwów. Ogród snu i pamięci”, wydanej w roku 2011, dobrze widać ręce arcybiskupa i umieszczenie pastorału, ale zwieńczenie już jest zniszczone, a tekst na tablicy nie jest czytelny.

Dlatego też zwracamy się do naszych Czytelników – być może ktoś dysponuje zdjęciem z dawnych lat, które byłoby przydatnym konserwatorom w ich pracy.

Jurij Smirnow

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

X