Polonia na Zakarpaciu Podczas otwarcia wystawy. Od lewej: Wiktoria Łys-Chamaza, Ludmiła Fedorczuk (wiceprezes Towarzystwa), Teresa Proć, Stanisław Andrijewski, Natalia Petach. Autor zdjęcia Wasyl Bedzir. Archiwum TKPZ

Polonia na Zakarpaciu

Z okazji 25-lecia Towarzystwa Kultury Polskiej Zakarpacia (TKPZ) im. Gniewy Wołosiewicz na przełomie tegorocznej zimy-wiosny w Centrum Kultur Mniejszości Narodowych Zakarpacia w Użhorodzie eksponowano wystawę twórczości artystów zawodowych i artystów amatorów polskiej społeczności regionu pt. „Twórczość artystyczna wspólnoty polskiej na Zakarpaciu” („Художня творчість польської спільноти Закарпаття”). Z wiceprezesem Towarzystwa Ludmiłą Fedorczuk rozmawiał Konstanty Czawaga.

Takie określenie Polakom mieszkającym tuż za wschodnią granicą RP może się wydawać dziwne – ten teren Ukrainy Zachodniej nigdy nie należał do Polski i Polacy są tam ludnością napływową. Pani Ludmiło, skąd się wzięli Polacy w sąsiadującym z województwem podkarpackim obwodzie zakarpackim?

W wielokulturowym Zakarpaciu Polacy nie należą do najliczniejszych mniejszości narodowych tego regionu, jak np. Węgrzy, Słowacy i Rumuni. Liczba Polaków według ostatniego ogólnoukraińskiego spisu ludności (2001 r.) jest z różnych powodów bardzo zaniżona i stanowi 518 osób. W rzeczywistości jest nas o wiele więcej (czekamy na nowy spis ludności). Większość Polaków przyjechała na Zakarpacie po II wojnie światowej, kiedy te tereny weszły do składu Ukraińskiej SRR. Wówczas wielu fachowców zostało skierowanych do pracy w zakładach przemysłowych i medycznych oraz na nowoutworzonym Użhorodzkim Uniwersytecie Państwowym. Były to osoby pochodzenia polskiego przeważnie z Ukrainy Zachodniej (obwody lwowski, iwanofrankiwski, tarnopolski i chmielnicki).

Skąd pochodzi Pani? Kim jest z zawodu?

Moja matka z babcią zaraz po wojnie przyjechały na Zakarpacie z obwodu chmielnickiego na zaproszenie (wówczas Zakarpacie było strefą zamkniętą) ojczyma mojej matki, który będąc oficerem (w stopniu majora) Wojska Polskiego skończył służbę wojskową w Użhorodzie. Babcia pochodziła z rodziny polskiej ze Sławuty, skończyła tam polską szkołę i wychowywała się w polskim środowisku kulturowym oraz językowym. W rodzinie mówiono po polsku. Później babcia z mężem wróciła do Sławuty i ja jako ukochana wnuczka corocznie spędzałam wakacje u babci i komunikowałam z liczną rodziną ze środowiska polskiego. Nauczyłam się najpierw mówić po polsku, potem po kilku lekcjach (nauczycielką była babcia) sama uczyłam się czytać i pisać po polsku. Były to wspaniałe czasy, kiedy prawie w każdym kiosku gazetowym można było nabyć polskie pisma „Kobieta i Życie”, „Przekrój”, „Przyjaciółka”, „Szpilki”, „Ekran”… Wspominamy z nostalgią te czasy. Ukończyłam na Uniwersytecie Użhorodzkim wydział filologii romano-germańskiej (język angielski i literatura). Obecnie jestem na emeryturze, od ponad 20 lat biorę udział w działalności towarzystwa.

Jak są rozproszeni Polacy na Zakarpaciu? Kim są?

Polacy mieszkają przeważnie w zakarpackich miastach: Użhorodzie, Mukaczewie, Berehowie, Chuście i Czopie (według danych składu towarzystwa). Na przykład z Czopa dojeżdża na imprezy nasz starszy kolega lekarz pediatra Leonid Gurkowski, już od lat jest emerytem. Większość członków towarzystwa należy do inteligencji miejscowej: lekarze, naukowcy, nauczyciele, urzędnicy, studenci i w ogóle ludzie, którym odpowiada hasło naszego towarzystwa: „Kultura łączy serca. Być zawsze blisko”.

Kiedy i jak powstało Towarzystwo?

Założycielką, wieloletnim prezesem i duszą Towarzystwa jest Halina Wakarowa, pochodząca z Mościsk (obwód lwowski), która po ukończeniu Instytutu Medycznego we Lwowie w 1974 roku przyjechała do męża do Użhorodu, gdzie w szpitalu obwodowym w ciągu wielu lat pracowała jako lekarz-seksuolog. W szpitalu pracowało grono lekarzy pochodzenia polskiego, więc z braku polskiego środowiska językowego i kulturalnego powzięto w 1995 roku decyzję o założeniu Towarzystwa Kultury Polskiej. I tak to się zaczęło. Corocznie przybywali nowi członkowie, w tym z innych miast regionu.

Kilka słów o naszej patronce Gniewie Wołosiewicz. W 2005 roku podczas obchodów 10-lecia TKPZ otrzymaliśmy w prezencie od znanej użhorodzkiej artystki Tetiany Romanowej piękny portret, narysowany przez nią podczas pobytu w Paryżu i osobistym zapoznaniu się z uroczą polską pisarką, dziennikarką i działaczką społeczną o niezwykłym losie – Gniewą Wołosiewicz. Udostępniła nam do przeczytania książkę „Równolegle” autorstwa Gniewy i Kostka Wołosiewiczów. Przeczytaliśmy tę książkę i na kolejnym spotkaniu naszego stowarzyszenia zdecydowaliśmy, że Towarzystwo będzie nosić imię Gniewy Wołosiewicz. Portret naszej patronki zajmuje honorowe miejsce w siedzibie TKPZ.

TKPZ należy od lat do Federacji Organizacji Polskich na Ukrainie i szczyci się długoletnią obopólną współpracą. Jesteśmy wdzięczni za okazywane wsparcie i udział w licznych interesujących projektach zrealizowanych przez FOPnU. Szczególne podziękowania składamy prezes Emilii Chmielowej i całemu zgranemu zespołowi Federacji.

W jaki sposób zgromadziliście rozproszonych na tym terenie Polaków?

Przy Towarzystwie zostało założone Koło Lekarskie, którego uczestnikami są zakarpaccy lekarze pochodzenia polskiego. Założycielem i wieloletnim prezesem Koła jest prof. dr nauk medycznych Aleksander Pułyk.

Członkowie Koła podtrzymują kontakty z partnerami zagranicznymi, w tym z Polski, organizują międzynarodowe konferencje naukowe i biorą udział w naukowych konferencjach medycznych za granicą. Koło Lekarskie zainicjowało zawarcie umowy współpracy pomiędzy Użhorodzkim Uniwersytetem Narodowym i Śląską Akademią Medyczną w Katowicach. W maju – czerwcu 2019 roku członkowie Koła wzięli udział w X Kongresie Polonii Medycznej połączonym z III Światowym Zjazdem Lekarzy Polskich w Gdańsku. Po powrocie dzielili się wrażeniami i zdobytą wiedzą w zakresie współczesnej medycyny, również opowiadali o ciekawych spotkaniach oraz interesujących ludziach.

Jak Polacy zachowują swoją tożsamość na wieloetnicznym i wielokulturowym Zakarpaciu?

Głównym celem TKPZ jest właśnie zachowanie polskiej tożsamości na wieloetnicznym i wielokulturowym Zakarpaciu. Brak szerszego środowiska językowego spowodował konieczność założenia w Użhorodzie Polskiej Szkoły Sobotnio-Niedzielnej, w której od ponad 20 lat uczyli się i nadal uczą się języka polskiego uczniowie różnych grup wiekowych – ci starsi i również młodsi. Wieloletnim kierownikiem szkoły była Tetiana Pułyk, obecnie dyrektorem szkoły jest Karolina Lewczak.

Po roku 2000 „dokształcałam się” w Polskiej Szkole Sobotnio-Niedzielnej im. ks. prof. Józefa Tischnera wspólnie z prezes TKPZ Haliną Wakarową i wiceprezesem prof. dr. hab. Aleksandrem Śniegurskim w grupie dla osób starszych. Do grup uczniów młodszych uczęszczały nasze dzieci (teraz już dorosłe). Mogłabym wymienić dużo nazwisk kolegów i koleżanek z tych lat, większość z nich jest w naszym towarzystwie dotychczas. Często wspominamy polonistów z Polski, którzy uczyli nas gramatyki i ortografii języka polskiego oraz tradycji ludowych: mgr Marta Kowalewska i dr Jerzy Kowalewski, mgr Anna Górzyńska i mgr Danuta Pęcherek. To były wspaniałe dni!

Funkcjonowanie Polskiej Szkoły Sobotnio-Niedzielnej im. ks. Prof. Józefa Tischnera na bazie Użhorodzkiej Ogólnokształcącej Szkoły I-III stopnia nr 5 z pogłębioną nauką języków obcych sprzyjało popularyzacji języka polskiego w środowisku miejscowym i uwzględniając wzrost zainteresowania językiem polskim obecnie w szkole nr 5 uczniowie mogą się uczyć języka polskiego jako drugiego obcego od 5 klasy. Uczniowie szkoły pochodzą w większości z rodzin mieszanych (polsko-ukraińskich).

Te dzieci uczą się języka polskiego. Archiwum TKPZ

W Użhorodzie funkcjonuje szkoła węgierska i słowacka, i młodzież należąca do mniejszości węgierskiej i słowackiej uczęszcza to tych szkół.

Nasza młodzież wyjeżdża na studia do Polski, ktoś po studiach wraca na Zakarpacie, część zostaje w Polsce na stałe, zakłada rodziny i pracuje. Dużo miejscowych Polaków uzyskuje Kartę Polaka. W naszym Towarzystwie zawsze mogą uzyskać konsultacje w sprawie polskiego ustawodawstwa dotyczącego Karty Polaka, otrzymać również konsultacje w zakresie języka i historii Polski, w tym korzystać z biblioteki literatury w języku polskim (jedynej w obwodzie zakarpackim).

 

Olga Timofejewa, poetka ukraińska

„Pochodzę z Potoku Złotego na Podolu. W rodowodzie mam też krewnych Polaków, którzy po II wojnie światowej wyjechali do Polski. W domu rodzinnym nie brakowało także książek polskich. W Użhorodzie na początku zgłosił się do polskiej szkoły sobotniej mój syn Iwan, potem i ja tam przyszłam. Mieliśmy bardzo dobrych nauczycieli. Syn pojechał na studia do Polski i zdobył tam dyplom europejski. Towarzystwo Polskiej Kultury Zakarpacia to bardzo inteligentne środowisko”.

 

W archidiecezji mukaczewskiej na Zakarpaciu są duchowni z Polski, a w każdej miejscowości, gdzie mieszkają Polacy, są czynne kościoły. Jednak zauważyłem, że nie ma żadnej Mszy św. po polsku. Jak Polacy zachowują duchowość i tradycje?

Tak się złożyło, że członkowie towarzystwa mieszkają w różnych zakątkach obwodu Zakarpackiego, należą do różnych parafii Kościoła rzymskokatolickiego. Z powodu braku większej liczby polskojęzycznych parafian w kościele parafialnym pw. św. Jerzego w Użhorodzie nie ma możliwości odprawiania Mszy św. w języku polskim. W Użhorodzie jest mała kapliczka, gdzie bracia zakonni z klasztoru św. Antoniego z Padwy odprawiają msze święte. Jednocześnie odbywają się tam spotkania wspólnot rzymsko oraz greckokatolickich. Ale sytuacja z czasem, mamy nadzieje, się zmieni. Trwa budowa dużego kościoła, w którym będą odprawiane Msze św. dla różnych wspólnot. Trzeba nadmienić, że ojcowie Franciszkanie zawsze z wielką miłością i wsparciem odnoszą się do inicjatyw Towarzystwa.

W ramach działań TKPZ jest realizowany projekt pt. „Ścieżki duchowe”, którego autorem i koordynatorem jest Helena Kuczinka. Już dwukrotnie odbyły się spotkania, które zostały zrealizowane w kapliczce klasztornej. W ramach tego projektu odbyły się spotkania: Wieczór Bożego Miłosierdzia oraz św. siostry Faustyny Kowalskiej; spotkania do roku św. Józefa z Kalisza oraz obchody 100. rocznicy urodzin arcybiskupa Ignacego Tokarczuka, metropolity przemyskiego; spotkanie z okazji 100. rocznicy urodzin św. Jana Pawła II.

Gdzie spotykają się Polacy Zakarpacia, gdzie reprezentuje się polskość? Czy był jakiś problem z lokum siedziby Towarzystwa?

Od 2007 roku wynajmujemy pomieszczenie (34 m2), będące własnością Zakarpackiej Rady Obwodowej. Ostatnio przeżywamy trudne czasy, ponieważ koszty wynajmu i opłaty usług komunalnych znacznie wzrosły i są po prostu kosmiczne dla społecznej organizacji niekomercyjnej. Kwoty rocznych składek członkowskich z trudem wystarcza na dwumiesięczną opłatę. Nasza siedziba jest malutka, ale ulokowaliśmy w niej bibliotekę i niezbędny sprzęt techniczny, tu odbywają się „spotkania kameralne”, imprezy z udziałem większej liczby uczestników przeprowadzamy w Centrum Kultur Mniejszości Narodowych Zakarpacia.

Na razie nie wiemy, co nas czeka w najbliższym czasie, ale jesteśmy nastawieni optymistycznie i wierzymy, że ta mała „wysepka” polskości w Użhorodzie przetrwa i dalej będzie ośrodkiem ciekawych spotkań oraz interesujących pomysłów.

 

Teresa Proć, członek TKPZ

„Pochodzę ze Złoczowa, obwód lwowski. Wychowywałam się w polsko-ukraińskiej rodzinie. Od dziecka mówię w języku polskim. Ojciec przekazał mi miłość do tradycji i kultury polskiej. Ukończyłam studia w Ukraińskim Instytucie Poligraficznym we Lwowie (teraz – Akademia Drukarstwa). Otrzymałam fach ilustratora książek. Moją ulubioną profesorką była Krystyna Sanocka, profesor historii sztuki, Polka z pochodzenia. Pięknie wspominam rozmowy przy kawie z tą niezwykle inteligentną kobietą. Od 2012 r. mieszkam z rodziną w Użhorodzie. Bardzo cieszymy się z mężem z tego, że możemy uczestniczyć w spotkaniach z rodakami i pomagać młodym ludziom poznawać swoje korzenie”.

 

Słyszałem, że działa też Klub Miłośników Kina Polskiego.

Zawsze podkreślam, że bardzo ważną jest inicjatywa w zakresie realizacji nowych pomysłów ze strony naszej młodzieży. Właśnie z inicjatywy jednego z młodych uczestników Pawła Razumniaka (mieszka obecnie i pracuje w Warszawie) przy Towarzystwie powstał Klub Miłośników Kina Polskiego. Kolega samodzielnie przygotował materiały do otwarcia Klubu, które odbyło się jako wieczór pamięci wybitnego polskiego reżysera Andrzeja Wajdy. Oprócz referatu została przeprowadzona prezentacja twórczego dorobku słynnego reżysera.

Odbyło się kilka posiedzeń Klubu i chcielibyśmy nadmienić, że jego działalność cieszy się dużym zainteresowaniem wśród uczestników naszej placówki, w tym młodzieży pochodzenia polskiego. Na razie posiedzenia Klubu zostały zawieszone ze względów epidemicznych, spodziewamy się odrodzić je po zakończeniu kwarantanny.

Od samego początku istnienia naszej organizacji podtrzymujemy owocną współpracę z Konsulatem Generalnym RP we Lwowie. Przyjazd polskich dyplomatów do Użhorodu zawsze jest ważnym wydarzeniem dla polskiej wspólnoty na Zakarpaciu. Wysoce doceniamy pomoc i wsparcie ze strony Konsulatu Generalnego, dzięki którym realizujemy interesujące projekty i podtrzymujemy żywe więzy z Polską. Składamy serdeczne podziękowania za wsparcie naszej działalności statutowej i zrozumienie naszych problemów oraz pomoc w ich rozstrzygnięciu.

W jakim stanie są miejsca polskiej pamięci? Czy są pielgrzymki na Cmentarz Legionów w Płajskiej Dolinie położonej w Karpatach?

W listopadzie 2014 roku, w setną rocznicę rozpoczęcia strasznej I wojny światowej, Towarzystwo Kultury Polskiej Zakarpacia im. Gniewy Wołosiewicz postanowiło złożyć hołd Polakom, którzy zginęli i umarli z ran w wojskowym szpitalu w Użhorodzie w okresie I wojny światowej i zostali pochowani na cmentarzu wojskowym. Postawiliśmy skromny krzyż dębowy i corocznie w listopadzie przynosimy kwiaty i zapalamy znicze przy tym upamiętniającym krzyżu.

Zakarpacie to region wielokulturowy, więc leżą na tym cmentarzu wszyscy – Rusini, Węgrzy, Czesi, Rosjanie… Wśród nich i nasi rodacy. Musimy pamiętać o nich – Polakach, którzy polegli i są pochowani daleko od Ojczyzny. Świeć, Panie, nad ich duszami.

Mamy zamiar w najbliższym czasie zorganizować wyjazd kilku członków Towarzystwa na Cmentarz Legionów w Płajskiej Dolinie w celu zapoznania się ze stanem obecnym tego obiektu pamięci narodowej oraz ewentualnego zorganizowania w przyszłości pielgrzymki.

Na grobach polskich. Listopad 2014 r., po poświęceniu krzyża pamięci żołnierzy polskich w 100. rocznicę I wojny światowej. Archiwum TKPZ

Zakarpacie graniczy z Polską, jednak z Użhorodu czy Mukaczewa, gdzie jest najwięcej Polaków, najszybciej można dostać się stąd do Polski przez Słowację. Od lat mówi się o otwarciu pieszego przejścia w Bieszczadach Łubnia–Wołosate. Czy członkowie Towarzystwa mogliby uczestniczyć w przyjmowaniu i oprowadzeniu turystów z Polski?

Już w ciągu dłuższego czasu toczą się negocjacje pomiędzy władzami obwodu zakarpackiego i województwa podkarpackiego w sprawie otwarcia przejścia granicznego Łubnia–Wołosate. Miejmy nadzieję, że ta ważna sprawa niebawem zostanie rozstrzygnięta pomyślnie dla obu stron i turyści będą mieli możliwość dostać się na ukraińskie Zakarpacie (i na polskie Podkarpacie) „na skróty”, omijając Słowację.

Moim zdaniem, udział członków Towarzystwa w przyjmowaniu i oprowadzeniu turystów z Polski byłby niezłym tematem do opracowania poważnego projektu.

Nie mogę ominąć takiego wątku w działalności Pani jak nawiązywanie współpracy polskiej mniejszości na Zakarpaciu z mniejszością ukraińską w Sanoku. Jak to się zaczęło i jaki sukces przyniosło, aż… do koncertów Susanny Jary w Użhorodzie?

Jak to się zaczęło? Jak zwykle – przez przypadek, szczęśliwy zresztą, kiedy spotykasz bratnią duszę i przypadkowa znajomość szybko przeradza się w przyjaźń i owocną współpracę.

W 2002 roku przywiozłam córkę na studia do Wyższej Szkoły Zawodowej im. Jana Grodka w Sanoku. I pierwszą osobą, do której podeszłam w hallu Szkoły z jakimś pytaniem, była właśnie pani Marianna Jara, wówczas wykładowca historii religii na kierunku kulturoznawstwo krajów karpackich i wiceprezes Oddziału Związku Ukraińców w Polsce w Sanoku. Mam szczęście do poznania się z ciekawymi ludźmi – i już wkrótce została zawarta umowa o współpracy pomiędzy TKPZ a Oddziałem Związku Ukraińców w Polsce w Sanoku. I jak się okazało, ta współpraca nie została tylko na papierze.

Prezent od partnerów z Sanoka na 20. urodziny TKPZ. Wiceprezes Sanockiego Oddziału Związku Ukraińców w Polsce Marianna Jara i prezes TKPZ im. Gniewy Wołosiewicz Halina Wakarowa. Archiwum TKPZ

Latem 2003 r. pani Marianna przywiozła na Zakarpacie w ramach zawartej umowy grupę studentów na praktyki letnie. Rodzice bali się puścić swoje pociechy, bo Zakarpacie wtenczas było dla większości Polaków „terra incognita” – ewentualnie bandyci, mafia itp.! Lwów, Iwano-Frankiwsk – owszem, zwiedzali i wiedzieli, że wszystko jest okej. A Zakarpacie?

Przyjechał jednak z Sanoka pełny autokar studentów razem z wykładowcami i okazało się, że Zakarpacie – to bomba! Niepodobne do innych regionów Ukrainy – krajobrazy, góry, pamiątki historyczne i architektoniczne, rozmaitość kultur i narodowości, języków i religii… Gościnni i otwarci ludzie.

Staram się opowiedzieć o naszej współpracy w skrócie: występy w Użhorodzie zespołów ludowych – „Łopienka” z Cisnej, „Lisznianie” z Lisznej, SCDK Krosno, a kiedy muzykanci z Kapeli Ludowej Kamraty z Sanoka po koncercie w teatrze zagrali na placu Teatralnym w centrum Użhorodu – to było coś! I Użhorod wiedział, że oprócz kultury węgierskiej i słowackiej w naszym mieście istnieje kultura polska! Niezapomniany był koncert polskiej piosenki w wykonaniu utalentowanej śpiewaczki Susanny Jarej podczas obchodów 20-lecia TKPZ, a w programie obchodów Narodowego Święta Niepodległości w listopadzie 2019 r. Pani Marianna zorganizowała występ w Użhorodzie Teatru w Drodze AGRADA z Polski (reż. i scenarzysta Grażyna Kaznowska), który przedstawił spektakl „Anna Wiktoria” o niezapomnianej Annie German. Osiem piosenek z repertuaru Anny German wykonała śpiewaczka z Krakowa Susanna Jara.

 

Susanna Jara. Archiwum TKPZ

Susanna Jara
wokalistka, kompozytorka, aranżerka, autorka tekstów (Kraków):

Mam wspaniałych przyjaciół w Użhorodzie. To Ludmiła Fedorczuk z rodziną. Cudowna, piękna, mądra, inteligentna kobieta. Jest pochodzenia polskiego. Około dwadzieścia lat temu pani Ludmiła poznała moją mamę Mariannę Jarę, która jest bardzo aktywna w środowisku ukraińskim w Polsce. Mam wielki szacunek dla pani Fedorczuk. Organizuje z moją mamą różne imprezy i spotkania, aby szerzyć przyjaźń polsko-ukraińską. Dzięki pani Ludmile kilkakrotnie występowałam w Użhorodzie. W szczególności miałam okazję wystąpić ze spektaklem „Anna Wiktoria” ku czci Anny German, słynnej śpiewaczki ubiegłego wieku. Anna German i ja? Nie ma tu nic dziwnego. Dobrze znam jej melodie i śpiewam je od dawna. Moja babcia je słuchała i chciała, żebym śpiewała jej piosenki. Nadarzyła się taka okazja i wciągnęłam je do swego repertuaru.

 

Często wspominamy wyjazd edukacyjny członków TKPZ do Sanoka w ramach obchodów 100-lecia Niepodległości Polski. Składamy serdeczne podziękowania dla naszej partnerki z Sanoka Marianny Jarej, która wspaniale zorganizowała nasz pobyt w pięknym mieście nad Sanem.

I jeszcze jedno: w ciągu prawie 20 lat naszej współpracy uczestniczyliśmy w licznych konferencjach w Użhorodzie i Sanoku, ukazywały się artykuły w wydaniach konferencyjnych i wywiady dla zakarpackich i podkarpackich mediów. Jest to bardzo ważne, że dzielimy się doświadczeniami życia ukraińskiej mniejszości narodowej na Podkarpaciu i polskiej – na Zakarpaciu.

Uważam, iż dobrze się stało, że jesienią 2002 roku podeszłam w hallu sanockiej uczelni właśnie do Marianny Jarej…

Dziękuję za rozmowę

Rozmawiał Konstanty Czawaga

Tekst ukazał się w nr 5 (369), 16–29 marca 2021

Przez całe życie pracuje jako reporter, jest podróżnikiem i poszukiwaczem ciekawych osobowości do reportaży i wywiadów. Skupiony głównie na tematach związanych z relacjami polsko-ukraińskimi i życiem religijnym. Zamiłowany w Huculszczyźnie i Bukowinie, gdzie ładuje swoje akumulatory.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

X